Tiffani Thiessen: Dlaczego piękna aktorka zniknęła z ekranów?
Role w kultowych serialach mogą otworzyć drzwi do wielkiej kariery. Jednak nie wszystkim udaje się wykorzystać dane im pięć minut sławny. Cześć aktorów nie potrafi wyjść z szufladki swoich najpopularniejszych ról. Tiffani Amber widzowie pokochali za występ w "Beverly Hills, 90210" oraz "Byle do dzwonka". Jednak mimo dużej popularności, na zawsze pozostała śliczną nastolatką z ekranów. Co robi dzisiaj aktorka?
Tiffany Amber "Tiff" Thiessen urodziła się 23 stycznia 1974 w Long Beach. Karierę w modelingu zaczęła już jako dziecko. Tiffany miała zaledwie osiem lat, gdy jej wujek zaproponował, by zgłosić ją do lokalnego konkursu piękności. Przyszła gwiazda zaczęła odnosić pierwsze sukcesy. Wystąpiła m.in. w reklamie latki Barbie. W 1987 roku wybrano ją Miss Junior America. Miała wówczas 13 lat. Rok później otrzymała tytuł "Poszukiwanej świetnej modelki" magazynu "Teen Magazine". W 1989 została uznana za modelkę roku według magazynu "Cover Girl".
Pierwszy raz na ekranie pojawiła się w kultowym dzisiaj serialu "Byle do dzwonka". Amber wcielała się w rolę sympatycznej Kelly Kapowski. Był to przełom w karierze młodej aktorki. Rola przyniosła jej nominacje do Young Artist Award oraz Najlepszej Młodej Aktorki w 1992 i 1993 roku. W międzyczasie pojawiała się epizodycznie w wielu popularnych serialach i programach. Na dużym ekranie zadebiutowała w filmie "Son in Law" z 1993 roku.
Tiffany była jedną z najbardziej zapracowanych aktorek młodego pokolenia. Niestety, sukces zawodowy nie przekładał się na prywatne życie. "W liceum miałam zaledwie jednego przyjaciela. I nie wynikało to z tego, że inni byli zazdrośni o to, że jestem aktorką. Po prostu, rzadko pojawiałam się w szkole, bo dużo pracowałam. Nie miałam czasu na nowe znajomości" - wyznała po latach aktorka.
Tajemnicza śmierć w domu Karoliny Wajdy. Jak zginął Bartłomiej Frykowski?
Po zakończeniu serii "Byle do dzwonka" wkroczyła na plan innej produkcji, która na zawsze zapisała się w historii telewizji. W 1994 roku dołączyła do stałej obsady "Beverly Hills, 90210". Jej postać Valerie Malone, zastąpiła w serialu Brendę po tym jak grająca ją Shannen Doherty została wyrzucona z produkcji. Shannen pożegnała się z serialem w atmosferze skandalu, po tym jak producent Aaron Spelling oskarżył ją o deprawowanie jego córki Toni. Tiffani wcieliła się w rolę Valerie Malone, kuzynki Walshów z dalekiej Minnesoty.
Thiessen po latach wyznała, że nowe koleżanki z planu początkowo nie darzyły jej przyjaźnią. "Gdy pojawiłam się w serii, dziewczyny mnie nie znosiły. Być może wynikało to z tego, że poniekąd zastąpiłam Shannen Doherty. Widziały we mnie zagrożenie. Byłam nowa, a one tworzyły już zgraną grupę" - wspominała. Na szczęście mogła liczyć na wsparcie kolegów z plany. "Ian, Jason, Luke podtrzymywali mnie na duchu. Powtarzali, żebym się nie przejmowała, że w końcu im przejdzie złość. Aż w końcu tak się stało. Z Jennie Garth zostałyśmy ostatecznie przyjaciółkami. Kiedyś podeszła do mnie i przeprosiła za to, że z dziewczynami były dla mnie takie niesympatyczne" - mówiła po latach.
Romy Schneider i Alain Delon: Kochali się na zabój, ale nie mogli być razem
Serialowa Valerie była niegrzeczną dziewczynką. Jej wizerunek różnił się od tego, który prezentowała Thiessen w "Byle do dzwonka". Sama aktorka też się zmieniła. Obcięła swoje długie włosy i powiększyła biust. Zaczęła się ubierać coraz odważniej nie tylko na planie serialu. Związkiem Valery i Dylana McKay'a pasjonowali się w latach 90. wszyscy widzowie serialu "Beverly Hills 90210". Dziewczyny podkochiwały się w Dylanie, a chłopcy nie mogli oderwać oczu od seksownej Valery. Nie wszyscy wiedzieli, że młoda aktorka spotykała się z kolegą z planu.
Tiffani Thiessen i Brian Austin Green poznali się jeszcze przed dołączeniem aktorki do stałej obsady "Beverly Hills". Jednak wspólna praca na planie nie przysłużyła się ich związkowi. "Byłam w Brianie zakochana. Mieszkaliśmy razem przez 3 lata. Jednak kiedy pojawiłam się na stałe w serialu, wszystko się rozpadło. Wiele osób przyzna mi rację, że praca na planie z życiowym partnerem nie jest łatwa. Zwłaszcza, jeżeli spędzacie ze sobą 24 godziny na dobę. Miałam tego dość" - wyznała po latach.
Jej przygoda z kultowym serialem trwała cztery lata, po których zrezygnowała ze stałego udziału w produkcji. Młoda gwiazda miała nadzieję, że teraz uda jej się podbić Hollywood. Chcąc zerwać z wizerunkiem Valery, aktorka zaczęła próbować swych sił w innych produkcjach. W 2003 roku była nominowana do Young Artist Award w kategorii najlepsza aktorka w serialu lub miniserialu - za rolę w serialu "Gliniarze bez odznak". W 2002 roku Tiffani Amber Thiessen wystąpiła w filmie Woody'ego Allena "Koniec z Hollywood" i z całą ekipą pojawiła się na słynnym czerwonym dywanie w Cannes. Nie był to niestety przełom w jej karierze filmowej.
Björn Andrésen: Uroda aktora stała się jego przekleństwem
Od 2009 roku występowała w popularnym serialu "Białe kołnierzyki", w którym wcielała się Elizabeth Burke, żonę jednego z głównych bohaterów produkcji - agenta FBI Petera Burke'a. Ostatnio można ją było zobaczyć na małym ekranie w produkcji Netflixa "Alexa i Katie". Jednak po odejściu z "Beverly Hills" żadna z późniejszych ról nie przyniosła jej podobnej popularności.
W młodości Tiffani Thiessen nie stroniła od przelotnych romansów z największymi przystojniakami show-biznesu. W 1999 roku zaczęła spotykać się z Davidem Stricklandem. Aktor zmagał się z uzależnianiu oraz zaburzeniami afektywnymi dwubiegunowymi. 22 marca mężczyzna popełnił samobójstwo, co Thiessen bardzo mocno przeżyła. Kilka lat później zaręczyła się z aktorem Richardem Ruccolo. Para rozstała się jednak w 2003 roku. W listopadzie 2003 poznała aktora Brady’ego Smitha, za którego wyszła za mąż 9 lipca 2005.
Dziś Tiffani nadal gra, ale spełnia się głównie jako matka, ma córkę Harper i syna Holta. Aktorka regularnie wrzuca na Instagrama zdjęcia i filmiki z życia swojej rodziny. Można z nich wywnioskować, że wspólnym hobby domowników jest... gotowanie! W jednym z wywiadów wyznała, że nie chce, by jej dzieci związały się z show-bienesem. "20-30 lat temu branża wyglądała zupełnie inaczej niż obecnie. Tabloidy są teraz tak agresywne, a ludzie zarabiają na nieszczęściach aktorów. Nie chciałabym, żeby moja córka brała w tym udział. Bałabym się, że stanie się kolejną ofiarą często niewybrednych plotek, które krążyły także na mój temat".