Romy Schneider i Alain Delon: Kochali się na zabój, ale nie mogli być razem
Niektórzy twierdzili, że ich związek był mezaliansem. Ona - śliczna ulubienica widzów z dobrego domu. On - niegrzeczny chłopiec, który nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Początkowo nie przypadli sobie do gustu, ale zgodnie z zasadą "kto się lubi, ten się...", połączyło ich uczucie, które stało się symbolem młodzieńczej miłości. Niestety, nie uchroniło to związku Romy Schneider i Alaina Delon przez kryzysami i zdradami. Chociaż aktor zostawił ją dla innej, na sercu nosił zdjęcie Romy. "Nigdy nie zapomnę jej uśmiechu. Wypływał prosto z duszy" - powiedział Delona po tragicznej śmierci aktorki.
W 1958 roku 20-letnia Romy przyjechała do Paryża wraz z rodzicami, by rozpocząć prace nad filmem "Christine". Na paryskim lotnisku powitał ją reżyser Pierre Gaspard-Huit, producent oraz dwóch aktorów. Jednym z nich był 23-letni Alain Delon. Powiedzieć, że nie zrobił na niej dobrego wrażenia, to nie powiedzieć nic. Uważała go za nijakiego oraz mdłego człowieka. "Zbyt przystojny, zbyt ufryzowany, w zbyt modnym garniturze. Całość była dla mnie pozbawiona smaku, a chłopak nieciekawy" - tak wspominała ich pierwsze spotkanie.
Niepokorny aktor miał za sobą wiele przykrych doświadczeń. Dzieciństwa i młodości Delona nie można określić mianem "spokojnych". Aktor urodził się w miejscowości Sceaux. Jego rodzice rozwiedli się kilka lat po przyjściu na świat Delona, który od tamtej pory był wychowywany albo w rodzinach zastępczych, albo przez jednego z rodziców. Jako młody chłopak sprawiał spore problemy wychowawcze, dlatego aby "utemperować" młodego człowieka, jego opiekunowie wysłali go do kilku szkół z internatem. Mimo dobrych chęci, pomysł okazał się chybiony, a Delon ze wszystkich placówek został usunięty dyscyplinarnie.
W połowie XX wieku istniało przekonanie, że dla młodych, krnąbrnych mężczyzn najlepszym miejscem jest wojsko. Dlatego w wieku 17 lat Delon został wcielony do francuskiej Marynarki Wojennej. Jak szybko się okazało, mundur również nie pomógł w rozwiązaniu problemów wychowawczych. Delon odsłużył ponad cztery lata, z czego prawie rok spędził w więzieniu. Delonowi może i brakowało dyscypliny, ale nie brakowało szczęścia do ciekawych ludzi. Pierwszą istotną znajomością w dorosłym życiu Alaina była Brigitte Auber. Francuska aktorka, którą Alain poznał w paryskim klubie jazzowym, została jego kochanką i katalizatorem aktorskiej kariery.
Romy Schneider: Życie aktorki nie było bajką. Zmarła przedwcześnie
Gdy w 1958 roku poznał śliczną Romy był dopiero na początku swojej kariery aktorskiej. Ona z kolei była już księżniczką kina. Wszystko za sprawą ambitnej matki młodej aktorki. Romy miała 7 lat, gdy jej rodzice się rozstali. Najpierw zajmowała się nią babcia, później trafiła do przyklasztornej szkoły. Kilka lat w rygorystycznej placówce wspominała zawsze z goryczą. O nastolatce w końcu przypomniała sobie matka, która postanowiła zrobić z niej gwiazdę niemieckiego kina. Magda Schneider była cenioną aktorką. Plotkowano, że była kochanką samego Goebbelsa.
Po wojnie nadal brylowała na salonach. Gdy Romy miała 15 lat, wystąpiła wraz z matką w filmie "Kiedy znów zakwitną białe bzy". W 1955 roku, dwa lata po debiucie, aktorka zagrała cesarzową Sissi. Film doczekał się dwóch sequeli: "Sissi - młoda cesarzowa" oraz "Sissi - losy cesarzowej". Rola młodej Elżbiety otworzyła jej drzwi do kariery. Media na całym świecie oszalały na punkcie utalentowanej nastolatki. Została wschodzącą gwiazdą kina, a następnie symbolem seksu. Młodej aktorki popularność wcale nie cieszyła. Przez całe życie próbowała odciąć się od legendarnej roli. "Nigdy nie miałam nic wspólnego z Sissi" - powtarzała wielokrotnie niczym mantrę. Dla jej wielbicieli nie miało to znaczenia. Aktorka nie poddawała się jednak i grała dalej. W sumie zagrała w ponad 50. produkcjach.
Mimo początkowych animozji Schneider i Delona szybko połączyło uczucie. W jednym z wywiadów aktor wspominał, że sam nie wie, kto zakochał się pierwszy. Rodzice aktorki uważali ich związek niemal za mezalians. Pochodzący z biednej rodziny Francuz o nie do końca dobrej reputacji, nie był według nich dobrym kandydatem dla księżniczki kina. Mieli nadzieję, że uczucie wygaśnie wraz z zakończeniem zdjęć do filmu, gdy aktorka wróci do Kolonii. Niespodziewanie Delon poprosił ukochaną, by została z nim w Paryżu. Romy zgodziła się niemal bez wahania.
Alain Delon żegna się ze światem. Wzruszające słowa
Dla ukochanego była w stanie zrobić wszystko. "To, co najbardziej mnie w niej uderzyło, to wielka potrzeba miłości. Kiedy kochała, kochała bezgraniczne, szaleńczo. Oddawała wszystko: swój dom, swoje pieniądze - wszystko. Dla mężczyzny, którego kochała, była gotowa poświęcić nawet karierę. Mimo to przez całe życie szukała miłości" - wspominał po latach aktor Jean-Claude Brialy, który partnerował parze w filmie "Christine".
Młodzi kochankowie stali się bohaterami plotkarskiej prasy. Byli piękni, młodzi, utalentowani - cały świat stał przed nich otworem. "Miłość dwudziestoletnich dzieci bardzo piękna i bardzo czysta. (...) Tak, ona była moją pierwszą prawdziwą miłością, miłością młodzieńczą. Czegoś takiego się nie zapomina! Wiedziałem, że po niej nic nie będzie już takie jak przedtem" - wspominał Delon. Aktor pokazał ukochanej zupełnie inne życie. Pełne wolności od zobowiązań, reguł i norm. To nie podobało się oczywiście jej matce.
W 1959 roku Magda Schneider wraz z mężem Hansem Blatzheimem kupili luksusową posiadłość w Szwajcarii, w której odbyło się przyjęcie zaręczynowe zakochanych aktorów. Młodzi na oczach zebranych gości, w tym dziennikarzy, wymienili się zaręczynowymi obrączkami. Miało to na celu ucięcie plotek i uratowanie wizerunku filmowej Sissi. Pierwotna data ślubu była kilka razy przekładana. Chociaż aktorka miała nadzieję zostać panią Delon, to marzenie nigdy się nie spełniło.
Chciała również zrzucić z siebie łatkę Sissi. Jednak role, które oferowano jej we Francji, były kolejnymi wariacjami na znany już temat. Dopiero znajomość z włoskim reżyserem Luchino Viscontim, którego poznała przez Delona na planie filmu "Rocco i jego bracia", okazała się dla niej przełomem. To Visconti, zafascynowany "niemiecką mieszanką bezwstydu i niewinności", namówił ją do odważnej roli w scenicznej adaptacji dramatu "Szkoda, że jest nierządnicą" o kazirodczym związku brata i siostry. Nigdy wcześniej nie grała w teatrze. Brata zagrał Alain Delon.
Podczas premiery w marcu 1961 roku Delon nazwał ją "królową Paryża". Visconti zaproponował jej później rolę w nowelce "Praca". Od tej pory na ekranie wcielała się w intrygujące, pełne tajemnic i seksapilu bohaterki. Zupełnie inne niż Sissi. Po występie w "Procesie" Orsona Wellesa na półce mogła postawić Złoty Glob, a w kieszeni miała bilet do Hollywood. Aktorka szybko umocniła swoją pozycję w aktorskiej pierwszej lidze. Sukcesy odnosił również jej ukochany. Gdy polepszył się ich standard życia, zakochani wynajęli mieszkanie w centrum Paryża, do którego chętnie zapraszali dziennikarzy.
Björn Andrésen: Uroda aktora stała się jego przekleństwem
Z każdą kolejną rolą wychodziły na jaw różnice między Schneider a Delonem. Aktorka marzyła o domu i stabilizacji. Jednak jej ukochanemu daleko było do ustatkowania się. Lubił zabawiać się w paryskich klubach w szemranym towarzystwie. Jednym z towarzyszy jego imprez był korsykański gangster Francois Marcantoni, który w latach 50. XX wieku był zamieszany w kilka napadów na banki. Co więcej otwarcie zdradzał narzeczoną. Na liście jego miłosnych podbojów była m.in. Brigitte Bardot. Jego życie prywatne trafiło na pierwsze strony brukowców, gdy aktor odmówił uznania dziecka niemieckiej modelki i piosenkarki Nico, z którą miał romans na początku lat 60.
Zakochana Romy wybaczała mu zdrady. W 1963 roku wyjechała do USA. Przed wylotem napisała do przyjaciół: "Jadę teraz za ocean. [...] Myślę o Was i wrócę, mam nadzieję, już jako madame Delon". Stało się jednak zupełnie inaczej. Kiedy wróciła do Paryża, ukochany nie czekał na nią na lotnisku. Wysłał za to bukiet kwiatów oraz list z wyjaśnieniem: "Pojechałem do Meksyku z Nathalie". Aktorka Nathalie Barthelmy, z którą romansował od kilku miesięcy, była z Delonem w ciąży. Zrozpaczona Romy podcięła sobie żyły. Udało się ją jednak uratować. Zraniona gwiazda porzuciła Paryż i wróciła do Niemiec.
Mimo rozstania Delon wielokrotnie podkreślał, że nigdy nie przestał kochać swojej byłej narzeczonej. Wyznał jednak, że ich związek był skazany na porażkę, bo byli z dwóch różnych światów i chcieli od życia innych rzeczy. "Ona pochodzi z warstwy społecznej, której nienawidzę najbardziej na świecie. To nie jej wina, że na jej nieszczęście została przez tę warstwę ukształtowana. Przez pięć lat nie udało mi się wytrzebić tego, co wpajano w nią przez dwadzieścia. Podobnie jak we mnie jest dwóch, trzech, ba, nawet czterech Alainów Delonów, tak w niej są dwie Romy Schneider. Ona sama to wie. Jedną Romy kochałem ponad wszystko na świecie, drugiej równie mocno nienawidziłem" - mówił Delon.
Aktorka zmarła na scenie. Do końca ukrywała tajemnicę
W 1964 roku Alain Delon poślubił ciężarną kochankę. We wrześniu tego samego roku na świat przyszedł ich syn, Anthony. W 1968 roku małżonkowie zostali zamieszani w śledztwo w sprawie morderstwa ich ochroniarza, które zarazem ujawniło powiązania ze światem przestępczym wielu prominentnych Francuzów. Delonowie zostali jednak oczyszczeni z wszystkich zarzutów. Skandal był gwoździem do trumny ich małżeństwa i w sierpniu 1968 roku rozstali się. W 1987 roku aktor poznał modelkę Rosalie van Breemen, którą zatrudnił w jednym ze swoich teledysków. Mimo dzielącej ich różnicy wieku, zostali parą, pobrali się i doczekali dwójki dzieci. Rozwiedli się 15 latach małżeństwa.
Po rozstaniu z Delonem Romy wróciła do Niemiec. Tam znalazła pocieszenie w rękach aktorka i reżysera bulwarówek Harry'ego Meyena. W 1966 roku para przysięga sobie miłość, a kilka miesięcy później na świat przychodzi ich syn David. Już w trakcie ciąży aktorka czuje, że mąż się od niej oddala. Nawet narodziny syna nie są w stanie uratować ich małżeństwa. W 1968 roku kontaktuje się z nią Delon, który zaproponował jej rolę we wspólnym projekcie. Po latach aktorka przyznała, że Francuz był miłością jej życia. Dlatego bez zastanowienia zostawia syna z mężem i rusza na plan filmu "Basen". Fani mieli nadzieję, że wspólna praca na nowo rozpali w nich stare uczucie. Zamiast romansu połączyła ich przyjaźń, która trwała do końca życia aktorki. Za to film na nowo rozbudził w widzach fascynację gwiazdą.
Romy Schneider jest naturalnie piękna, zachwyca nawet bez makijażu i jest tego świadoma. Pewność siebie dodaje jej seksapilu. Mimo obrączki na placu, aktorka nie stroniła od romansów. Z mężem oprócz dziecka nic jej już nie łączyło. W 1975 roku rozwodzi się z Meyenem i szybko wchodzi w kolejny związek małżeński, który również nie przyniósł jej szczęścia. Swojego kolejnego męża, Daniela Biasiniego, również poznała na planie. Wkrótce na świat przyszła ich córeczka. Szybko okazuje się jednak, że Biasini to bezczelny karierowicz, któremu chodzi jedynie o pławienie się w luksusach swej słynnej małżonki. Drugie małżeństwo przetrwało sześć lat. "Delon ją bił, Meyen upokarzał, Biasini bezlitośnie okradał" - w telegraficznym skrócie w biograficznej książce "Miłości Romy Schneider" Johannes Thiele podsumował jej życie uczuciowe.
Brutalne morderstwo 21-letniej aktorki. Ta zbrodnia wstrząsnęła światem
W 1981 roku spadł na nią kolejny cios. Lekarze zdiagnozowali u niej nowotwór. Najgorsze miało jednak dopiero nastąpić. Krótko potem jej 14-letni syn David, podczas próby przejścia przez ogrodzenie domu "przyszywanych" dziadków - rodziców Biasiniego - nieszczęśliwie nabił się na sterczące, metalowe pręty. Mimo szybkiej pomocy medycznej, chłopca nie udało się uratować. Alain Delon rzucił wszystko, by pomóc swojej przyjaciółce. Niestety, Romy nie widziała już dla siebie ratunku. Po śmierci syna wszystko straciło sens.
Zrozpaczona Schneider z każdym dniem pogrążała się w coraz głębszej depresji. 29 maja 1982 roku znaleziono ją martwą w jej paryskim apartamencie. Oficjalną przyczyną śmierci był atak serca. Do tej pory nie cichną jednak plotki, że gwiazda popełniła samobójstwo, popijając leki nasenne dużą ilością alkoholu. Paryski koroner, który zajmował się śmiercią Schneider, odmówił jednak przeprowadzenia autopsji. Na miejscu tragedii szybko zjawił się Delon, który pomógł w zorganizowaniu uroczystości, ale sam nie pojawił się na pogrzebie. W jednym z wywiadów przyznał, że na sercu nosił zdjęcie ukochanej.
W 2008 roku Romy Schneider został pośmiertnie uhonorowana nagrodą Cezara. Statuetkę przekazał Alain Delon. "Poproszono mnie o przekazanie jej honorowego Cezara, zgodziłem się. Dlaczego? Dlaczego? Bo w tym roku miałabyś siedemdziesiąt lat i tak strasznie mi ciebie brakuje. Bo byliśmy zaręczeni przed pięćdziesięciu laty, bo przed czterdziestu pływaliśmy razem w Basenie, bo kochaliśmy się, byliśmy razem szczęśliwi - i nieszczęśliwi, kiedy odszedł od nas David. Bo to byłaś ty, bo to byłem ja. Dlatego. Tego wieczoru chciałbym państwa prosić o rzecz prostą, ale symboliczną: byście wstali i razem ze mną uczcili aplauzem jej siedemdziesięciolecie... Dla ciebie, moja Puppele, dla ciebie, moja miłości" - powiedział w poruszającym przemówieniu.