Aktorka zmarła na scenie. Do końca ukrywała tajemnicę
Była nieoszlifowanym diamentem polskiego aktorstwa. Cierpliwie pracowała na własny rachunek i czekała na swoją szansę. Niestety, dobrze zapowiadającą się karierę przerwała nagła śmierć aktorki. Bożena Kurowska do samego końca ukrywała śmiertelną chorobę.
16 września 1969 drobna blondynka upada na scenie teatru, widzowie są przekonani, że to część spektaklu. Dopiero poruszenie wśród aktorów uświadamia ich, że są świadkami prawdziwej tragedii. Mimo szybko podjętej akcji ratunkowej, aktorki nie udało się uratować. Bożena Kurowska zmarła na scenie w wieku 32 lat.
Aktorstwo było miłością jej życia. Nie zrezygnowała z niego mimo choroby. Już jako nastolatka wiedziała dokładnie, co chce robić w życiu.
Urodziła się 21 sierpnia 1937 roku, w Łukowie. Śliczna blondynka wyróżniała się wśród koleżanek, była duszą towarzystwa. Charyzmatyczna nastolatka miała dar zjednywania sobie ludzi.
"Z jednej strony Bożenę cechowała pracowitość i wytrwałość w dążeniu do osiągnięcia zamierzonego celu, a z drugiej była osobą bardzo miłą, uśmiechniętą, skromną i koleżeńska" - wspominał przyjaciel artystki, Ryszard Grafik. W liceum chętnie brała udział w konkursach recytatorskich, które często kończyła na podium. Nikogo nie zdziwiła jej decyzja o podejściu do egzaminów w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej.
Bez problemu dostała się na wymarzone studia. Razem z nią cieszył się cały Łuków. Aktorka nie zapomniała o rodzinnej miejscowości. Chętnie wracała w rodzinne strony i opowiadała o życiu w stolicy. W 1958 roku ukończyła Wydział Estradowy. W tym samym roku związała się z Teatrem Klasycznym, gdzie grała aż do śmierci. Zadebiutowała jako Hesia w "Moralności pani Dulskiej". Po kilku miesiącach zagrała jedną z głównych ról w przedstawieniu "Taka miłość".
Chociaż aktorstwo było jej marzeniem, to nie pchała się na szczyt. Spokojnie szła własną ścieżką. Może za spokojnie. Koledzy z teatru zapamiętali ją jako cichą i skromną. Nie rozpychała się, nie walczyła, więc reżyserzy często pomijali ją przy obsadzaniu głównych ról. Kurowska spokojnie czekała na swój czas. Grywała na drugim planie, czasami zastępowała inne aktorki. Sam fakt pracy w zawodzie sprawiał jej wielką satysfakcję.
Na piękną aktorkę z pewnością zwracali uwagę koledzy z teatru. Jej daleko było do romansów. Nie wywoływała skandali, a po pracy wracała do męża, Zbigniewa Walczaka. Pobrali się młodo. W dniu ślubu Kurkowska miała zaledwie 21 lat. Niewiele wiadomo o samej ceremonii. Młoda para prowadziła skromne i szczęśliwe życie.
O śliczną aktorkę musiało upomnieć się kino. Przed kamerą zadebiutowała w "Zamachu" Jerzego Passendorfera. Andrzej Wajda i zaproponował jej udział w "Lotnej" - ekranizacji opowiadania Wojciecha Żukrowskiego. Film wzbudził kontrowersje, ale rolę Kurowskiej chwalono. Kamera ją kochała, krytycy wróżyli wielką karierę.
Młodziutka aktorka nie osiadała na laurach. Grała w teatrze, filmach, pozowała do sesji okładkowych. W telewizji pojawiła się m.in. w serialu "Barbara i Jan". Reprezentowała Polskę na Festiwalu Filmowym w Cannes. Francuzi byli pod wrażeniem. "Wyróżniała się, zachwycając Francuzów urokiem pełnej wdzięku prostoty swych nieposzlakowanych form bycia" - pisał publicysta Stanisław Grzelecki.
10 lat po dyplomie zagrała w czechosłowackim filmie telewizyjnym "Dama". Rola przyniosła jej Grand Prix V Międzynarodowego Festiwalu Filmów TV w Pradze za rolę kobiecą. Dopiero przekroczyła 30-tkę i czekała na kolejne ciekawe role. Nic nie zapowiadało tragedii, która wydarzyła się 16 września 1968 roku. "Była bardzo bezpośrednia w zachowaniu oraz wrażliwa na ludzką biedę i nieszczęście. Potrafiła podzielić się w potrzebie ostatnim groszem, ostatnią kromką chleba. Bardzo lubiano ją zarówno w środowisku łukowskim, jak i aktorskim. Jej nagła śmierć była wstrząsem nie tylko dla rodziców i rodzeństwa, ale także dla koleżanek, kolegów i znajomych" - tymi słowami pożegnał ją przyjaciel, Ryszard Grafik.
Nigdy nie podano oficjalnej przyczyny śmierci Bożeny Kurowskiej. Prawdopodobnie cierpiała na ostrą odmianę białaczki. Koledzy i przyjaciele aktorki byli zaszokowani jej nagłą śmiercią. Nikt w pracy nie wiedział o jej chorobie. Kurkowska nie skarżyła się na zdrowie. Zawsze była idealnie przygotowana i gotowa do pracy. Nawet w swoim ostatnim dniu życia. Została pochowana na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.