Roman Wilhelmi podkochiwał się w Izabeli Trojanowskiej. Miał na nią chrapkę, ale dostał kosza!

Roman Wilhelmi - aktor, któremu nieśmiertelność przyniosły m.in. role w serialach "Kariera Nikodema Dyzmy", "Czterej pancerni i pies" i "Alternatywy 4" - był, jak sam o sobie mówił, "psem na kobiety". Uwielbiał flirtować ze swoimi scenicznymi i filmowymi partnerkami, a jego koledzy żartowali, że żadnej dziewczynie nie przepuści... Co nieco wie na ten temat Izabela Trojanowska, która grała z nim w "Dyzmie".


Izabela Trojanowska była już wielką gwiazdą polskiej piosenki, gdy Jan Rybkowski zaproponował jej rolę Kasi Kunickiej w "Karierze Nikodema Dyzmy". Sprawdziła się wcześniej jako aktorka na scenach gdyńskiego Teatru Muzycznego i warszawskiej Syreny, a jej kreację w serialu "Strachy" uznano za bardzo obiecującą.

Izabela przyjęła ofertę zagrania w "Dyzmie" bez chwili wahania. Po latach wyznała, że wystarczającą rekomendacją były dla niej nazwiska aktorów, u boku których miała pracować: Bronisława Pawlika, Wojciecha Pokory, Igora Śmiałowskiego i - przede wszystkim - uwielbianego przez nią Romana Wilhelmiego. Już pierwszego dnia na planie przekonała się jednak, że z Wilhelmim będzie miała pewien kłopot... 

Reklama

Zobacz też: Roman Wilhelmi nie był gotowy na śmierć

Chciał zobaczyć jej piersi

- Bardzo kochał kobiety. Na początku naszej znajomości też mnie trochę podrywał. Gdy zobaczył, że ze mną tak łatwo mu nie pójdzie, zaprzyjaźniliśmy się i zyskałam w nim bratnią duszę - wspominała w rozmowie z autorem książki "Trojanowska" Leszkiem Gnoińskim.

Roman Wilhelmi wcale jednak nie chciał "odpuścić" 25-letniej wówczas Izie Trojanowskiej, a to, że stawiała mu opór, traktował jak wyzwanie. Pewnego dnia zapragnął zobaczyć... biust swej partnerki, by - jak stwierdził - lepiej wczuć się w rolę. Chodziło o scenę, w której Kasia Kunicka decyduje się przespać z Dyzmą i idzie z nim do łóżka.

Zobacz też: Barbara Wrzesińska i Roman Wilhelmi mieli się ku sobie?

- Siedziałam w jedwabnej piżamie na Romku, ale tyłem do kamery, i mówiłam: "Popatrz, jakie mam piękne piersi". Dla mnie było oczywiste, że zagram w staniku, ale Wilhelmi się wkurzył. Powiedział, że jeśli nie zdejmę stanika, to on nie zagra tej sceny. Rozpłakałam się i uciekłam - opowiada aktorka i dodaje, że dopiero po chwili okazało się, że Roman Wilhelmi żartował.

Przyjeżdżał na plan prosto z dyskoteki

Wilhelmi nie krył, że bardzo lubi swą młodszą koleżankę. Często zabierał ją na spacer po ogrodach pałacowych w Nieborowie, gdzie były kręcone zdjęcia, by "przegadać" sceny, które mieli zagrać razem. Otoczył Izę opieką i pilnował, by na planie niczego jej nie brakowało.

- Do dziś jestem jego wielką fanką - wyznała Izabela Trojanowska niedawno z okazji pokazu specjalnego cyfrowo zrekonstruowanej "Kariery Nikodema Dyzmy".

Zobacz też: Roman Wilhelmi chciał się zabić z miłości do... Iwony Bielskiej!

- Roman często przyjeżdżał na plan prosto z dyskoteki lekko "przykurzony", ale wcale mu to nie przeszkadzało w grze i mieściło się w konwencji jego roli. Był wspaniałym aktorem. Wielka szkoda, że tak wcześnie od nas odszedł - powiedziała.

Izabela Trojanowska nie kryje, że przez moment była "na celowniku" Romana Wilhelmiego. Dziś fakt, że jeden z najwybitniejszych polskich aktorów adorował ją i poświęcał jej swoją uwagę, traktuje jak... wyróżnienie i komplement. To z kolei, że mu nie uległa, uważa za swój wielki sukces!

 

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Roman Wilhelmi | Izabela Trojanowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy