Jerzy Zelnik: Piękny młodzieniec, w którym kochały się tysiące Polek
Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku Jerzy Zelnik, czyli Zygmunt II August z „Królowej Bony”, Franciszek Murek z „Doktora Murka” czy Krzysztof Malicki z „Klanu”, był uważany za... najpiękniejszego mężczyznę w Polsce. Rola Ramzesa XIII w filmie Jerzego Kawalerowicza „Faraon” przyniosła debiutującemu w niej 20-letniemu aktorowi niewyobrażalną popularność i sprawiła, że stał się bożyszczem kobiet. Uroda amanta bardzo go jednak uwierała.
77-letni Jerzy Zelnik, który aktorstwem para się już prawie sześć dekad i ma na swoim koncie dziesiątki ról filmowych i serialowych, większości miłośnikom polskiego kina kojarzy się przede wszystkim z Ramzesem XIII z "Faraona". Rola ta przyniosła mu sławę, a jednocześnie - co przyznał niedawno - stała się jego przekleństwem.
- Widziano we mnie tylko... ciało - wyznał w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim".
Na początku wcale nie przeszkadzało mu, że jest obiektem pożądania...
- Byłem całkowicie pochłonięty podrywaniem dziewczyn, seksem, sportem, muzyką i rolą, którą dostałem w "Faraonie". Korzystałem z życia, cieszyłem się chwilą. Z tamtym chłopakiem łączą mnie tylko radosne wspomnienia i nazwisko. Nic więcej - wyznał po latach w autobiograficznej książce "Szczerze nie tylko o sobie".
Przekleństwem stojącego dopiero u progu kariery Jerzego Zelnika było to, że po "Faraonie" dostawał wyłącznie role romantycznych amantów. Mężczyzn, których przyszło mu grać, nazywał "wzdychaczami".
- Nie lubię takich postaci, które tylko wzdychaniem żyją. Interesował mnie amant skomplikowany, z wewnętrznym rozdarciem - stwierdził w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim".
W młodości aktor czasami przeklinał swój wygląd. Twierdzi, że aparycja przeszkadzała mu w walce o naprawdę dobre role.
To, że piękna twarz i idealnie wyrzeźbione ciało to nie wszystko, zrozumiał, gdy... przyjął chrzest. Pierwsze dwadzieścia lat życia Jerzy Zelnik był niewierzący! Nawrócił się dopiero na studiach. Miał 24-lata, kiedy zdecydował się ochrzcić i żyć zgodnie z przykazaniami Dekalogu.
Jerzy Zelnik twierdzi, że nigdy nie odcinał kuponów od tego, że po premierze "Faraona" stał się bożyszczem kobiet. W programie "Uwaga" przyznał, że lubił się podobać i było mu miło, kiedy dziewczyny okazywały mu sympatię i posyłały pełne uwielbienia spojrzenia, ale nigdy nie czuł, że daje mu to pozwolenie na - jak powiedział - "posunięcie się dalej".
Jerzy Zelnik zapewnia, że o urodę zaczął dbać dopiero po sześćdziesiątych urodzinach. Żartuje, że dumą napawa go fakt, iż wciąż ma wszystkie swoje zęby...
- Mężczyzna, gdy przybywa mu lat, musi o siebie dbać - nie tylko o zdrowie, ale także o wygląd - stwierdził, goszcząc w programie "Zacisze gwiazd".
O sobie sprzed lat - pięknym młodzieńcu, w którym kochały się tysiące Polek - Jerzy Zelnik mówi "on". Nie kryje, że dziś, gdy nikt już nie widzi w nim amanta i nie zwraca uwagi na jego aparycję, wreszcie czuje się spełniony jako aktor.
Zobacz też:
Jerzy Bończak w młodości mógł stracić wszystko. Nie bał się igrać z życiem
Irena Kwiatkowska była łączniczką w powstaniu warszawskim. Śmierć zajrzała jej w oczy
Janusz Kłosiński: Gwiazdora "Czterech pancernych..." nazywano zdrajcą!
August Kowalczyk: O jego brawurowej ucieczce z Auschwitz mówi się do dziś!