"Ród smoka": Steve Toussaint załamany z powodu odejścia showrunnera serialu
Nie milkną emocje związane z premierą prequelu "Gry o tron", serialu "Ród smoka". Tuż przed emisją trzeciego odcinka tego serialu gruchnęła wiadomość o odejściu z pracy jednego z jego showrunnerów i reżyserów, Miguela Sapochnika. Nie powróci on już do pracy nad drugim sezonem "Rodu smoka". Decyzję te skomentował m.in. jeden z gwiazdorów serialu, Steve Toussaint. Aktor przyznaje, że czuje się "wypatroszony" z powodu odejścia Sapochnika.
Ogłoszona przez Miguela Sapochnika decyzja o rezygnacji z pracy przy serialu "Ród smoka" nie była spowodowana niezadowoleniem z warunków stworzonych przez stację HBO. Reżyser najpopularniejszych odcinków "Gry o tron" wyznał, że odchodzi z powodu przemęczenia. Jak sam tłumaczył, kilka ostatnich lat oddał w całości serialowi i teraz chce skupić się na nowych projektach, które również będą realizowane dla HBO. "Ród smoka" zostawił zaś w rękach dotychczasowego drugiego showrunnera serialu, Ryana Condala.
Z decyzją showrunnera nie może się pogodzić Steve Toussaint, który w "Rodzie smoka" wciela się w rolę lorda Corlysa Velaryona znanego pod przydomkiem Wąż Morski.
"Mamy takie angielskie wyrażenie 'gutted' (wypatroszony) i ja tak właśnie się poczułem. Kręciłem coś w Belgii, gdy zadzwonił do mnie wieczorem Ryan Condal. Powiedział, że niedługo Miguel Sapochnik ogłosi swoją decyzję, więc zadzwonił do mnie, żeby mnie upewnić, że wszystko będzie dobrze. Dodał też, że była to w całości decyzja Miguela. Poczułem się zawiedziony" - powiedział Toussaint w podcaście "West of Westeros".
Aktor przyznał jednak, że rozumie decyzję Sapochnika, bo widział, jak bardzo był zmęczony.
"Podczas londyńskiej premiery 'Rodu smoka' rozmawiałem z jego żoną Alexis. Mówiła, że Miguel nieustannie pracuje nad tym serialem. Musiał reżyserować odcinki, miał inne sprawy na głowie, a do tego musiał nadzorować cały serial, żeby opowiadana historia nie miała jakichś luk. Wydaje mi się, że jeszcze w tym momencie nadal montują ostatnie odcinki sezonu. To ogromny nakład pracy, więc go rozumiem. Mimo że osobiście czuję się zawiedziony, bo uważam, że jego wizja artystyczna była wspaniała, rozumiem, że dla swojego zdrowia musi teraz zrobić sobie długą przerwę, naładować baterie i potem podjąć decyzję, co dalej. To niesamowicie utalentowany twórca" - stwierdził gwiazdor "Rodu smoka".