Pam & Tommy
Ocena
serialu
7,8
Dobry
Ocen: 4
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Pam & Tommy": Pamela Anderson ma żal do twórców serialu?

Produkcja oparta na małżeńskich perypetiach aktorki "Słonecznego patrolu" Pameli Anderson i perkusisty Mötley Crüe Tommy'ego Lee, zadebiutowała właśnie na amerykańskiej platformie streamingowej Hulu. Serial na wiele miesięcy przed premierą budził ogromne zainteresowanie. Nie wszyscy są jednak zadowoleni, że o skandalu sprzed lat znowu jest głośno.

Życie gwiazdy na ekranie

Związek Pameli Anderson i rockmana Tommy'ego Lee należy do jednego z najbardziej burzliwych w historii światowego show-biznesu. Para wielokrotnie rozchodziła się i schodziła ponownie. W 1995 roku pobrali się po zaledwie czterech dniach znajomości. W latach 90. media pisały o nich niemal non stop. 

Ich burzliwe małżeństwo w 1998 roku zakończyło się rozwodem. 1995-98. Jednym z powodów rozstania pary była przemoc muzyka w stosunku do aktorki. Tommy Lee za agresję w stosunku do swojej małżonki spędził pół roku w więzieniu. Jednak nawet przemoc i wyrok nie spowodowały, że ich relacja się zakończyła. Para jeszcze wiele razy była widywana razem. Dzisiaj zapewniają, że są przyjaciółmi i zależy im na zgodnym wychowaniu synów. 

Pod koniec ubiegłego roku pojawiła się informacja, że powstanie serial o aktorce i muzyku. W główne role wcielą się Lily James i Sebastian Stan. Nie wszystkich ucieszył ten casting. Fani nie mogli wyobrazić sobie delikatnej James w roli kultowej seksbomby. Zmienili zdanie, gdy 32-letnia aktorka opublikowała zdjęcie z planu. W mocnym makijażu i skórzanym kostiumie jest nie do poznania. Wygląda niemal jak Pamela Anderson. 

Reklama

Pamela Anderson: Co zdradzi serial "Pam & Tommy"?

Taśma, którą widziały miliony

Fabuła serialu skupia się na na skandalu, który wybuchł po wycieku sekstaśmy pary. Taśmę ukradł jeden z ich współpracowników i wrzucił je do sieci. Nagranie od razu stało się hitem. Oburzona aktorka pozwała firmę, która rozprowadzała nagranie za pieniądze. "Nigdy tego nie oglądałam. Nie zarobiłam na tym ani jednego dolara. To była skradziona własność. Byłam wtedy w siódmym miesiącu ciąży i bałam się, że stres wpłynie negatywnie na przebieg ciąży, dlatego stwierdziłam, że więcej nie pójdę do sądu. Miałam dość rozmów z tymi dziwnymi, napalonymi prawnikami. Nie chcę już więcej rozmawiać o mojej pochwie ani seksie" - wyznała, goszcząc w programie "Watch What Happens Live" w 2015 roku. 

Swoje oburzenie wyraziła m.in. inna skandalistka lat 90. Courtney Love. Artystka nie przebierając w słowach skomentowała projekt w opublikowanym na Facebooku poście. Piosenkarka zarzuciła platformie Hulu cyniczne przypominanie zdarzenia sprzed lat, które odcisnęło wyraźne piętno na życiu i zdrowiu psychicznym jej przyjaciółki. "Uważam to za cholernie skandaliczne. Kiedy ta seks-taśma została skradziona, nagrywałam akurat płytę. Pamiętam, że wtedy wszyscy to oglądali, czerpiąc perwersyjną przyjemność z cudzego nieszczęścia. To było obrzydliwe. Zakazałam ludziom ze swojego otoczenia dyskutowania o tym" - zaznaczyła Love.

Otwarcie starych ran

Co o produkcji uważa sama zainteresowana? Pamela Anderson osobiście nie odniosła się do sprawy, zrobili to za to jej bliscy. Znajomi aktorki w rozmowie z "The Sun" zdradzili, co Pamela sądzi o pomyśle zrealizowania serialu o jej seksskandalu. "Pamela nie ma zamiaru nigdy tego oglądać! Nie ma nawet pojęcia, kim są aktorzy, wcielający się w główne role. Razem z rodziną uważają, że serial będzie tanią podróbką, a wyciąganie tego teraz wydaje się jej kuriozalne!" - czytamy w tabloidzie.

Teraz osoba z bliskiego otoczenia aktorki wyznała, że serial otwiera na nowo dawne rany. "Po upublicznieniu taśmy była to bardzo traumatyczna sytuacja. T niesprawiedliwe, że Pamela jest ponownie poddawana tej traumie, ponownie otwierają się rany. Pamela zasługuje na pewien poziom szacunku. Jest człowiekiem i mamą. Jest w tym poczucie hipokryzji. To jej życie i powinna podjąć decyzję [o tym], czy można zamienić je w towar do publicznej konsumpcji" - cytuje portal People.com. 

Znajomy aktorki dodał również, że chociaż nie wszystkim musi się to podobać, to pozowanie na okładkach magazynów dla mężczyzn było wyborem aktorki. Kradzież sekstaśmy i jej upublicznienie już nie. "Kiedy ktoś kradnie twój domowy film, jest to przestempstwo i naruszenie. To była jej prywatność".

Aktorka Lily James w jednym z wywiadów powiedziała, że przed rozpoczęciem zdjęć do serialu próbowała się skontaktować z Pamelą Anderson. Jednak nie doczekała się odpowiedzi. "Miałam nadzieję, że będzie w to zaangażowana. Chciałabym, żeby było inaczej. Moim jedynym zamiarem było zadbanie o historię i autentyczne zagranie Pameli. Miałam nadzieję, że będziemy w kontakcie, dopóki nie zaczniemy kręcić" - stwierdziła aktorka. 

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Pamela Anderson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama