"Pam i Tommy": Courtney Love ostro skrytykowała serial o kradzieży seks-taśmy Pameli Anderson

Znana amerykańska wokalistka i kompozytorka skomentowała pomysł nakręcenia serialu o burzliwym związku Pameli Anderson i Tommy’ego Lee. Produkcja powstająca dla platformy streamingowej Hulu ma opowiadać o kradzieży nakręconej przez tę parę seks-taśmy, która trafiła do sprzedaży i stała się bestsellerem. Serial z udziałem Lily James nie zdobędzie uznania byłej żony Kurta Cobaina. „Uważam to za cholernie skandaliczne” – napisała Love na Facebooku.

Prace nad miniserialem zatytułowanym "Pam i Tommy", który realizuje serwis streamingowy Hulu, już trwają. Produkcja opowie historię głośnego materiału wideo prezentującego intymne zbliżenia Pameli Anderson i Tommy’ego Lee, zarejestrowane podczas ich miesiąca miodowego.

Nagranie zostało skradzione i udostępnione w Internecie, a rok później ukazało się na kasecie "Pam & Tommy Lee: Stolen Honeymoon", stając się bestsellerem, który długo królował w rankingach najpopularniejszych materiałów wideo dla dorosłych. W rolach głównych w serialu "Pam i Tommy" zobaczymy znaną z filmów "Kopciuszek" i "Mamma Mia! Here We Go Again" Lily James oraz Sebastiana Stana, który wystąpił w serialu "Plotkara".

Reklama

Pomysł nakręcenia serialu opowiadającego o legendarnym już wycieku prywatnej taśmy Pameli Anderson spotkał się z oburzeniem znanej wokalistki i kompozytorki, a prywatnie przyjaciółki gwiazdy, Courtney Love. Artystka nie przebierając w słowach skomentowała projekt w opublikowanym na Facebooku poście.

Piosenkarka zarzuciła platformie Hulu cyniczne przypominanie zdarzenia sprzed lat, które odcisnęło wyraźne piętno na życiu i zdrowiu psychicznym jej przyjaciółki.

"Uważam to za cholernie skandaliczne. Kiedy ta seks-taśma została skradziona, nagrywałam akurat płytę. Pamiętam, że wtedy wszyscy to oglądali, czerpiąc perwersyjną przyjemność z cudzego nieszczęścia. To było obrzydliwe. Zakazałam ludziom ze swojego otoczenia dyskutowania o tym" - zaznaczyła Love.

Artystka podkreśliła, że afera, którą pod koniec lat 90. żyła cała Ameryka, dla bohaterki niesławnego wideo była traumatycznym przeżyciem.

"To zniszczyło życie Pam. Całkowicie zmiażdżyło ją i jej dzieci. Staraliśmy się to lekceważyć, ale to była katastrofa. Bo kradzież i udostępnianie tego materiału było formą napaści na tle seksualnym, nieprawdaż? Spowodowało to ogromną traumę Pameli, jej rodziny i przyjaciół. Moje serce jest teraz z Pammy. Wstydź się Lily James, kimkolwiek k**** jesteś" - napisała dobitnie Love.

Anderson odniosła się do wycieku taśmy w 2015 roku, goszcząc w programie "Watch What Happens Live". "Nigdy tego nie oglądałam. To była skradziona własność. Nie zarobiłam na tym ani jednego dolara. Poszliśmy na ugodę, żeby powstrzymać te oszustwa. Byłam wtedy w siódmym miesiącu ciąży i bałam się, że stres wpłynie na zdrowie dziecka. Powiedziałam więc, że nie pójdę więcej do sądu, bo nie mam zamiaru użerać się z tymi ohydnymi napalonymi prawnikami" - wyznała aktorka. (PAP Life)

iwo/ gra/

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy