Zofia Czerwińska całe życie udawała szczęśliwą i wesołą. Jaka była naprawdę?
Zofia Czerwińska, czyli niezapomniana pani Zosia z "Czterdziestolatka" i Balcerkowa z "Alternatywy 4", uchodziła za osobę niezwykle pogodną, radosną, otwartą... - To jest maska, taki przybrałam sposób bycia, żeby się uśmiechać, jak ktoś patrzy - powiedziała w jednym ze swych ostatnich wywiadów. Jaka była naprawdę?
Zmarła w marcu 2019 roku Zofia Czerwińska była jedną z najbardziej lubianych polskich aktorek. Widzowie cenili ją za genialne kreacje w filmach i serialach oraz za ogromne poczucie humoru. Niewiele osób wiedziało, że uśmiech, z którego słynęła, był jedynie... maską nakładaną, aby zakryć nią to, co działo się w jej sercu.
- Uśmiecham się, żartuję, ale w środku mnie dzieje się wielki dramat - wyznała kilka lat przed śmiercią dziennikarzowi "Gazety Wrocławskiej".
Zofia Czerwińska nie kryła, że potwornie boi się starości. Pod koniec życia nie wstydziła się swojego wieku, ale była nim... przerażona.
- Nie chodzi o to, że starość przyszła szybko i nagle. Chodzi o to, że jest i że może być już tylko gorzej. To jest wielka rozpacz i nikt mi nie przetłumaczy, że jest inaczej. Ja owszem: chodzę, pracuję, lubię niektórych ludzi, kocham zwierzęta, ale we mnie jest wielki smutek - stwierdziła w wywiadzie.
Aktorka, pytana o to, jaka jest naprawdę, mówiła zawsze, że są dwie Zofie. Jedna - ta, którą znają widzowie, druga - ta, którą zna tylko ona.
- Mój optymizm jest udawany! Ja... rozpaczam. Że choroba przyjdzie, że można być niedołężnym, że starość będzie postępowała. Perspektywy przede mną są straszne - żaliła się.
Niezapomniana pani Zosia z "Czterdziestolatka" była już po osiemdziesiątce, gdy przyznała się do tego, że całe życie tylko grała szczęśliwą i wesołą.
Zofia Czerwińska zszokowała fanów wyznaniem, że uśmiecha się tylko wtedy, gdy ktoś na nią patrzy.
- Te uśmiechy są udawane. Każdy aktor udaje. Zawsze. Taka jest nasza natura - powiedziała.
Gwiazda kultowego serialu "Alternatywy 4", pytana pod koniec życia o to, z czego - jako aktorka i kobieta - jest naprawdę dumna, twierdziła, że w ogóle nie ma powodów do dumy z siebie.
- Nic mi w życiu nie wyszło. Mam o sobie nie najwyższe mniemanie. O człowieku lepsze niż o aktorce. Chciałabym, kiedy ludzie będą mnie wspominać, żeby nie gadali, że to była taka czy inna aktorka, tylko że to był fajny, porządny człowiek - mówiła.
Zofia Czerwińska słynęła z dowcipnych powiedzonek, a jednym z jej ulubionych było: "Z mężczyznami jest trochę jak z telefonem - albo pomyłka, albo zajęty". Faktem jest, że nie miała szczęścia w miłości.
- Kiedyś wydawało mi się, że miałam szczęście, bo poznawałam wspaniałych mężczyzn, którzy bardzo do mnie lgnęli. Ale byli to mężczyźni zabawowi. A jednocześnie był też taki jeden, solidny, miły, który też uderzał w konkury. I ja wybierałam tego zabawowego, który był dużo gorszy, w sensie życia potem. A ten fajny, z którym prawdopodobnie do dzisiaj bym była, spokojny, solidny - wtedy mnie nie interesował. I tak się przez całe to swoje życie wybawiłam, że w końcu zostałam sama - żaliła się w wywiadzie.
Samotność była dla aktorki równie przerażająca jak starość.
- Nigdy nie sądziłam, że przytrafi mi się i samotność, i starość. Nie myślę o umieraniu. Tego się nie boję. Przeraża mnie tylko samotna starość - wyznała.
Zofia Czerwińska odeszła 13 marca 2019 roku po operacji kręgosłupa przeprowadzonej na jej żądanie, choć lekarze ją jej odradzali. Miała 85 lat.
Zobacz też:
Zofia Czerwińska: Odbiła męża innej kobiecie, potem sama została porzucona