Śmierć Brittany Murphy nadal budzi kontrowersje. Została zamordowana?

Jej charakterystyczny, lekko zachrypnięty głos na początku XXI wieku kojarzył prawie każdy widz. Obok Brittany Murphy trudno było przejść obojętnie. Zachwycała talentem, urodą oraz poczuciem humoru. Niestety, za szerokim uśmiechem aktorki krył się dramat, który doprowadził do jej przedwczesnej śmierci. Na ten temat nadal powstaje wiele teorii spiskowych.

Jej śmierć była szokiem

Aktorka i piosenkarka, najbardziej znana ze znakomitej roli w głośnym filmie "8. Mila", w którym wystąpiła u boku słynnego rapera, zmarła 20 grudnia 2009 roku z powodu rozległego zapalenia płuc i ostrej anemii w połączeniu z intoksykacją różnymi lekami. Jej kariera była w rozkwicie. Łącznie zagrała w ponad czterdziestu filmach i kilkunastu serialach.

Chociaż od śmierci Brittany Murphy minęło już ponad 10 lat, to nadal budzi wielkie zainteresowanie. Nie wszyscy wierzą w oficjalną przyczynę zgonu aktorki. "To jakiś obłęd, szaleństwo. Zobaczcie, co dzieje się w Hollywood z ludźmi muzyki, z aktorami" - powiedział Eminem, kiedy dowiedział się, że jego ekranowa ukochana nie żyje. 

Reklama

Bolesny upadek ze szczytu

Początek XXI wieku należał do niej. Twórcy filmowy i widzowie byli nią zauroczeni. Niestety, z czasem  ciemne strony sławy zaczęły dawać się we znaki. W mediach pojawiały się doniesienia o jej problemach z narkotykami oraz alkoholem. Aktorka miała coraz więcej imprezować, co przekładało się na jej problemy w pracy. Sama Murphy wielokrotnie zapewniała, że nigdy nie zażywała narkotyków. 

Walczyła za to z uzależnieniem od silnych leków przeciwbólowych. Gdy jej kariera się załamała, aktorka zaczęła eksperymentować z operacjami plastycznymi. Po serii zabiegów zaczęła zażywać leki, bez których później nie była już w stanie funkcjonować. 

Nie układało się również w prywatnym życiu gwiazdy. Przyjaciele aktorki mówili, że Murphy nie potrafiła być sama. I rzeczywiście gdy kończył się jeden związek, niemal od razu wiązała się z kolejną osobą. Kilka razy była zaręczona. Widywano ją u boku takich gwiazdorów jak: Eminem, Ashton Kutcher, Fred Dust czy Jonathan Brandis. 

Dziwny, rodzinny trójkąt

Podczas gdy Murphy imprezowała u boku hollywoodzkich przystojniaków, pewien brytyjski filmowiec, jak sam to określił, cierpliwie czekał aż aktorka dorośnie. Simon Monjack od kilku lat obecny był w życiu aktorki. Starszy o osiem lat mężczyzna nie budził zaufania wśród bliskich aktorki. Uważali, że ją okłamuje i manipuluje, na co sama Murphy nie zwracała uwagi. W kwietniu 2007 roku para pobrała się zaledwie miesiąc po zaręczynach. 

Monjack bliską relację nawiązał również z... matką ukochanej. Sharon Murphy wprowadziła się do domu nowożeńców i razem z zięciem przejęła kontrolę nad życiem córki. Sharon nie odstępowała Brittany na krok, a Simon decydował z kim może się spotykać. W trójkę polecieli na plan filmowy "The Caller". Aktorka po kilku dniach została wyrzucona z produkcji. Wszystko przez nieodpowiednie zachowanie męża, który nie odstępował jej na krok, przychodził pijany na plan i wszczynał awantury.

3 grudnia 2009 roku aktorka po raz ostatni pojawiła się publicznie. Wyglądała jak cień samej siebie. Była tak szczupła, że niektóre media zdecydowały o niepublikowaniu jej zdjęć. "Jestem trochę szczuplejsza, niż chciałabym być" - przyznała wtedy speszona gwiazda. Wyznała również, że chciałaby uciec z Hollywood. "Przeprowadzka do Nowego Jorku, macierzyństwo i nowy etap kariery" - odpowiedziała pytana o swoje plany na przyszłość. 

Tajemnicza śmierć gwiazdy

Żadnego z planów nie udało jej się zrealizować. 20 grudnia 2009 roku nieprzytomną aktorkę, w łazience pod prysznicem, znalazła jej matka. Mąż natychmiast wezwał pogotowie. Murphy została zabrana do szpitala Cedars-Sinai Medical Center w Los Angeles, jednak próby jej ratowania nie przyniosły skutku. Zmarła na rozległy atak serca. Hollywoodzka gwiazda miała zaledwie 32 lata. Śmierć aktorki wywołała falę spekulacji. 

Jej przyjaciele uważali, że do tragedii doszło, ponieważ zażywała to samo lekarstwo, które zabiło Michaela Jacksona. "Obawialiśmy się, że prędzej czy później tak się to skończy" - mówił w rozmowie z "The Sun" jeden ze znajomych zmarłej aktorki. Matka za jej śmierć obwiniała pleśń znajdującą się w wentylacji domu. Z kolei media wydały jeszcze inny wyrok - przedawkowanie narkotyków. Jednak raport toksykologiczny zaprzeczył tym doniesieniom. 

W Wigilię 2009 roku odbył się pogrzeb Brittany Murphy. Zabrakło na nim jej ojca, Angelo Bertolottiego. Część fanów o jej nagły zgon również obwiniała Simona. Mężczyzna początkowo nie wyrażał zgody na sekcję zwłok. O tym, że coś ukrywa, z czasem zaczęli pisać i dziennikarze. Gdy pół roku później Simon zmarł w podobnych okolicznościach, co aktorka, spekulacje nasiliły się jeszcze bardziej. Jedna z teorii głosi, że za śmiercią małżonków stoi jej matka, która chciała ukryć romans z zięciem.

Oni odeszli za wcześnie. Tragiczne losy dziecięcych gwiazd

Teorie spiskowe

W październiku na antenie HBO zadebiutował film dokumentalny poświęcony tajemniczej śmierci aktorki. "What Happened, Brittany Murphy?" w reżyserii Cynthii Hill, ujawnia wiele nowych szczegółów dotyczących ostatnich dni życia gwiazdy. Film stawia w nowym świetle również małżeństwo Brittany Murphy. Reżyserka Cynthia Hill tak skomentowała rolę, jaką w ostatnich dniach życia aktorki odegrał Monjack. "Był bardzo niepokojącą osobą, był przyzwyczajony do oszukiwania ludzi. Brittany była jedną z jego ostatnich ofiar. Miał wzorzec zachowania, który stał się dla mnie bardzo oczywisty, gdy dłużej badaliśmy tę sprawę" - powiedziała w rozmowie z "People". 

Tony Bertolotti, przyrodni brat Brittany, wprost oskarża zmarłego szwagra o jej śmierć. "Spędziłem lata, patrząc na to, co się działo w jej życiu, i tłumiąc gniew. Myślę, że Brittany została zabita. Nie umarła z przyczyn naturalnych" - przekonywał. Była partnerka Monjacka, Elizabeth Ragsdale, również nie szczędziła ostrych słów. "Uważam, że Simon, nawet jeśli nie zabił Brittany, to pozwolił jej umrzeć" - przyznała kobieta. 

Ojciec aktorki za jej śmierć obwinia Sharon Murphy. Bertolotti od lat prowadzi prywatne śledztwo. Domagał się od byłej żony, żeby wyjaśniła m.in., dlaczego kazała córce napisać nowy testament. "Pozwólmy Sharon wyjaśnić, dlaczego zdecydowała się to zrobić zaraz po tym, jak Brittany i Simon powiedzieli jej o swoim planie przeprowadzki do Nowego Jorku i chęci posiadania dziecka. Niech Sharon wyjaśni, jak planowała się samodzielnie utrzymać po raz pierwszy od dziesięcioleci. Pozwólmy jej się wypowiedzieć na temat licytacji bielizny Brittany, jej paszportu i ubrań. Jest wiele pytań, na które nie ma odpowiedzi. Z trzech osób mieszkających razem w tym samym domu tylko jedna przeżywa i tylko jedna czerpie korzyści finansowe po śmierci tamtej dwójki" - tłumaczył mężczyzna kilka lat temu. 

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Brittany Murphy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy