Jak Wrońska i Lichota przeciwstawiają się tradycyjnemu szkolnictwu?
Ilona Wrońska i Leszek Lichota, którzy zakochali się w sobie na planie serialu "Na Wspólnej" i już przez 2 dekady idą razem przez życie, nie kryją, że ich największą dumą są dzieci: 17-letnia Natasza i 15-letni Kajetan. Aktorska para przyznaje, że postawiła na nietypowe metody wychowania córki i syna. "Chcieliśmy podarować im coś, czego sami nie mieliśmy" - twierdzą, pytani dlaczego zdecydowali się posłać swe pociechy do Szkoły w Chmurze.
Na pomysł, by ich dzieci uczyły się w domu, Ilona Wrońska i Leszek Lichota wpadli w 2015 roku, tuż przed rodzinną podróżą za ocean, gdzie zamierzali spędzić co najmniej pół roku. 9-letnia Natasza i młodszy od niej o 2 lata Kajtek chodzili już do szkoły, więc aby nie musieli powtarzać klasy, aktorska para postanowiła uczyć ich osobiście w trakcie zwiedzania Stanów.
"Dopełniliśmy wszystkich formalności i po uzyskaniu zaświadczenia o braku przeciwwskazań do nauczania domowego złożyliśmy odpowiednie dokumenty w szkole, do której uczęszczali" – napisała Ilona na blogu.
"Na początku miałem obawy, że ogrom materiału, jaki mieliśmy przekazać dzieciom, przytłoczy nie tylko je, ale i nas" – wspomina dziś Leszek Lichota, dodając, że szybko przekonał się, że bał się niepotrzebnie.
Gdy po przylocie z Ameryki Natasza i Kajtek wrócili do szkoły, okazało się, że nie mają żadnych zaległości, doskonale poradzili sobie z testami sprawdzającymi stan ich wiedzy.
"Dobrze spisaliśmy się jako nauczyciele" – stwierdziła ich mama w rozmowie z Galą, nie spodziewając się, że to dopiero początek jej przygody ze Szkołą w Chmurze.
"Podczas wakacji dzieciaki zaczęły nas wypytywać, czy jest taka możliwość, żebyśmy nadal to my ich uczyli. Postanowiliśmy zaryzykować" – opowiada aktorka.
Leszek Lichota początkowo był przeciwny zamianie ich domu w podwarszawskim Józefowie w szkołę, ale partnerka przekonała go, że to najlepsze, co mogą zrobić dla swoich pociech.
Oboje codziennie przez 3 godziny prowadzili lekcje, wymagając w tym czasie od syna i córki pełnego skupienia i mobilizacji. Natasza i Kajetan po każdym semestrze zgłaszali się do kuratorium na egzaminy i za każdym razem zdawali je celująco.
"System, na który się zdecydowaliśmy, wydaje się dla nas na tę chwilę idealny" – mówiła Ilona Wrońska, odpowiadając na łamach Gali na oskarżenia, że odizolowała swoje dzieci od rówieśników i po prostu robi im krzywdę. "One same ocenią kiedyś, czy to była dobra ścieżka. Co roku pytamy, czy chcą wrócić do 'normalnej' szkoły i co roku słyszymy 'nie, jeszcze nie'" – powiedział z kolei Leszek Lichota.
Dopiero po ukończeniu edukacji w domowej podstawówce najpierw Natasza, a potem Kajetan postanowili zasiąść w szkolnych ławkach. Ona wybrała technikum weterynaryjne, on liceum ogólnokształcące. Oboje już po kilku tygodniach wiedzieli, że popełnili błąd.
"Za dużo testów, kartkówek, zbędnych przedmiotów. Byli zmęczeni, mieli za mało czasu dla siebie, tryb szkolny nie pozwalał im na kontynuowanie zajęć dodatkowych" – tłumaczyła Ilona Wrońska, goszcząc z studiu "Dzień Dobry TVN".
Natasza po dwóch miesiącach poprosiła rodziców o "wypisanie z systemu" i wróciła do Szkoły w Chmurze. Jej brat dotrwał do końca pierwszej klasy, a po wakacjach znów został uczniem swoich rodziców. Dzieci aktorskiej pary lada moment wkroczą w dorosłość. Natasza w tym roku świętować będzie 18. urodziny, Kajetan skończy 16 lat.
"Są naszym największym sukcesem" – mówi z dumą ich ojciec.
"Ja musiałam uczyć się rzeczy, które zupełnie mnie nie interesowały, żyłam przytłoczona przez system. Dopiero po trzydziestce poczułam, że zdobywanie wiedzy jest piękne" – wyznała Ilona Wrońska w rozmowie z Vivą!, dodając, że cieszy się, że podarowała swoim dzieciom coś, czego sama w ich wieku nie miała – możliwość czerpania radości z nauki.
Czytaj więcej: Leszek Lichota i Ilona Wrońska: Miłość połączyła ich na planie