"Barwy szczęścia": Zginął dowód, Sonia trafi do aresztu! Porażająca rozmowa
Śledztwo w sprawie śmierci Roberta nabiera tempa, a prowadzący je Marcin Kodur aresztuje Sonię, zmagającą się z traumatycznymi przeżyciami. Jej sytuacja wydaje się bez wyjścia, zwłaszcza gdy niszczeją kluczowe dowody. W międzyczasie Dominika i Darek przeżywają swoje rozterki, próbując wspierać małego Matiego, który tęskni za matką.
W 3271. odcinku serialu "Barwy szczęścia" koszmar Soni wcale się nie zakończy... Śledztwo w sprawie zabójstwa poprowadzi Marcin Kodur, który zatrzyma podejrzaną w areszcie. Sytuacja dziewczyny będzie trudna - a nawet beznadziejna - bo ramka z ukrytą kamerą ulegnie zniszczeniu i dowody na zbrodnie, których dopuścił się zmarły, nagle znikną.
A Dominikę czeka wyjątkowo trudne zadanie: rozmowa z Matim.
"- To był wypadek... Robert pokłócił się z mamą i ją zaatakował, musiała się bronić...
- Chcę do mamy!
- Teraz nie można... Mama jest... jest na policji i wyjaśnia tę sprawę...
- A kiedy wróci?
- Tego nie wiemy...
- Ale ja chcę do mamy!
- Wiem, Mati, wiem..."
Na miejscu tragedii zjawi się Darek. Spojrzy na plamę krwi na podłodze.
"- Czułem, że coś jest nie tak, ale takiego finału w życiu bym się nie spodziewał.
- Co masz na myśli?" - zainteresuje się Marcin.
Janicki wyzna mu, że kilka razy próbował rozmawiać z Sonią, ale zawsze była jakby nieobecna, zmieszana, wystraszona.
"- Tu były imprezy. Zakrapiane. Głośne - powie.
- Szkoda, że nic w tej sprawie nie zrobiliśmy. Może inaczej by się to wszystko potoczyło" - westchnie.
Karol przypomni sobie, że parę razy widział sąsiada mocno wzburzonego.
"- On był agresywny. To znaczy nie w stosunku do mnie, chociaż potrafił być nieprzyjemny. Natomiast jego poprzednia kobieta wyniosła się gwałtownie. Uciekła właściwie.
- Byłem świadkiem, jak próbował ją zatrzymać. Szarpali się na klatce" - stwierdzi.
Marcin przyzna, że Stefaniak miał na koncie wyrok za pobicie kobiety.
Premierowe odcinki "Barw szczęścia" można zobaczyć na antenie TVP2 o godzinie 20:05.