Bardzo się różnią, choć wychowały się w jednym domu. Dziś są przyjaciółkami

Hanna Konarowska-Nowińska, czyli Elka z „M jak miłość”, i starsza od niej 3 lata Maria Konarowska, czyli niezapomniana Blanka z „Kopciuszka”, nie kryją, że bardzo się różnią i, choć wychowywały się w tym samym domu, czasami mają wrażenie, że pochodzą z innych światów. Kiedyś często darły ze sobą koty, ale od pewnego czasu są najlepszymi przyjaciółkami, ufają sobie bezgranicznie i wspierają się we wszystkim.

Hanna Konarowska była bardzo zdyscyplinowanym dzieckiem, pilnie się uczyła i, odkąd pamięta, wiedziała, co chce robić, gdy dorośnie. Jej starsza siostra Maria potrafiła z kolei dać rodzicom do wiwatu, buntowała się, nie znosiła szkoły, uciekała z domu.

"W jednym były podobne: zawsze miały swoje zdanie" - mówi matka sióstr Konarowskich, wybitna aktorka Joanna Szczepkowska.

Hanna i Maria Konarowskie: Ich mama stawała na głowie, żeby miały spokojne dzieciństwo

Joanna Szczepkowska, choć była bardzo zajęta, robiła wszystko, by zapewnić córkom "normalny" dom i bezpieczne dzieciństwo.

Reklama

"Mama była normalną mamą. Tak samo tata. Potrafili się odciąć od tego, że są artystami, więc nie mieszały się nam te dwa światy" - opowiadała Hanna Konarowska "Plejadzie".

Odtwórczyni roli Elki w "M jak miłość" pamięta, że ojciec - Mirosław Konarowski - co wieczór układał ją i jej siostrę do snu, a mama opowiadała im wymyślone przez siebie bajki.

Córki znanej aktorskiej pary wyrastały w przekonaniu, że warto być dobrym, uczciwym człowiekiem, ale - co przyznały po latach - nie zawsze postępowały tak, jak oczekiwali tego od nich rodzice. Zwłaszcza Marii zdarzało się błądzić.

"Dziś jesteśmy przyjaciółkami. Staram się być dla mamy wsparciem, jestem z niej dumna, liczę się z jej zdaniem" - zadeklarowała Maria Konarowska w rozmowie z "Plejadą".

Hanna i Maria Konarowskie: Mają różne wspomnienia z rodzinnego domu

Hanna i Maria doskonale pamiętają rozstanie rodziców. Ich mamie bardzo zależało, żeby nie straciły kontaktu z ojcem. Mirosław Konarowski pracował wtedy w Poznaniu, one zostały w stolicy.

"Nie mogę powiedzieć, że mój świat się rozpadł. Cały czas miałam poczucie, że oboje są przy mnie, choć nie są już razem. Do dziś tak jest" - twierdzi Hanna Konarowska.

Maria, gdy jej rodzina zaczęła się rozpadać, wkraczała akurat w okres buntu. Wspomina, że pomalowała ściany w swoim pokoju na czarno, by zamanifestować swoje niezadowolenie z faktu, że mama i tata zdecydowali się żyć osobno, zrobiła sobie na ręce tatuaż i zrezygnowała z chodzenia na lekcje religii.

Pytane o wspomnienia z dzieciństwa, twierdzą, że każda pamięta je inaczej.

"Mimo że wychowałyśmy się w tym samym domu, czasami mamy wrażenie, że jesteśmy z różnych rodzin" - mówi Maria.

"Ja pamiętam rzeczy, których Hania nie pamięta i odwrotnie" - opowiadała "Plejadzie".

Tylko w jednej kwestii siostry Konarowskie zgadzają się w stu procentach.

"Nasze dzieciństwo było magiczne" - twierdzą.

Obie co wieczór czekały na powrót rodziców z teatru, by zaprezentować im własne spektakle - sceny z niezwykle wtedy popularnej "Dynastii". Joanna Szczepkowska nagrywała występy córek, Mirosław Konarowski zawsze nagradzał je brawami na stojąco.

Hanna i Maria Konarowskie: Każda z sióstr dojrzewała w innym tempie i miała własny pomysł na życie

Siostry uwielbiały, gdy mama, chcąc zrobić im niespodziankę, przychodziła z teatru w peruce i scenicznym makijażu.

"Razem wtedy coś odgrywałyśmy" - wspominała Maria w wywiadzie dla "Gali".

"Każda z nas dojrzewała w innym tempie. Ja miałam po prostu inny pomysł na swoje życie, chodziłam swoimi ścieżkami" - przyznaje dziś Maria.

Hanna i Maria Konarowskie: Rodzice na ogół je chwalą

Hanna i Maria nie wyobrażają sobie dnia bez choćby krótkiej rozmowy z mamą i ojcem.

"Tata jest fenomenalnym dziadkiem, mama wspaniałą babcią. Mamy rodziców, którzy sprawdzili się w stu procentach" - mówią zgodnie.

Obie potwierdzają też, że kiedy zdecydowały się kontynuować rodzinną tradycję i zaczęły studiować aktorstwo, mama była ich pierwszą nauczycielką zawodu. Teraz jest surowym, ale sprawiedliwym krytykiem.

"Rodzice zawsze nas wspierają i na ogół chwalą. Jeśli krytykują, to konstruktywnie" - powiedziała Maria "Plejadzie".

"Kiedy przychodzą do mnie z jakimś problemem, to mówią, jak potakuję, czasem szyja mnie potem boli. Jestem od tego, by mogły się wygadać. Jestem dla nich" - wyznała Joanna Szczepkowska w wywiadzie dla "Gali".

Zobacz też:

Już lata temu znalazła swoją drugą połówkę. Kim jest mąż gwiazdy?

Jak Wrońska i Lichota przeciwstawiają się tradycyjnemu szkolnictwu?

Ona miała 25, on 42 lata. Ich małżeństwo od początku było skazane na porażkę?

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy