Andrzej Wajda stracił głowę dla Violetty Villas? Chciał zrobić z niej gwiazdę filmową
Mija właśnie dokładnie pół wieku od dnia, gdy Andrzej Wajda rozpoczął pracę nad scenariuszem „Ziemi obiecanej”. Pisząc go, próbował od razu dopasowywać konkretne aktorki i konkretnych aktorów do poszczególnych ról. Marzył, by w Lucy Zuckerową wcieliła się... Violetta Villas, którą był oczarowany. Niestety, diwa już podczas pierwszego spotkania postawiła reżyserowi warunki nie do spełnienia, czego potem bardzo żałowała.
Kiedy w maju 1971 roku na ekrany polskich kin wszedł film "Dzięcioł", cały kraj dosłownie oszalał na punkcie ekscentrycznej Violetty Villas, która w komedii Jerzego Gruzy wcieliła się w mecenasową Tylską.
Diwa wróciła właśnie z Las Vegas, gdzie występowała u boku m.in. Franka Sinatry, wyglądała jak milion dolarów, jeździła białym Mercedesem 280SE i była niezbitym dowodem na to, że marzenia się spełniają. Violetta - co wyznała po premierze "Dzięcioła" - miała wielki apetyt na karierę aktorską. Gdy pewnego dnia dostała zaproszenie na spotkanie z Andrzejem Wajdą, była niemal pewna, że zagra w jego nowej produkcji. Doskonale wiedziała, że reżyser jest nią oczarowany...
Andrzej Wajda nigdy nie krył, że ma słabość do pięknych kobiet. Gdy kompletował obsadę "Ziemi obiecanej" - swego pierwszego dzieła, które dostało nominację do Oscara - miał już za sobą trzy rozwody i był akurat do wzięcia. Nie krył, że jest oczarowany Violettą Villas i był jednym z niewielu ludzi kultury, którym podobał się "Dzięcioł" Gruzy okrzyknięty przez krytyków mianem najgorszego filmu w 20-letniej historii PRL-u. To, że planuje obsadzić Villas w swoim nowym obrazie, dla nikogo z jego otoczenia nie było tajemnicą. Wprost mówił, że Violetta to idealna kandydatka do roli Lucy Zuckerowej z powieści Reymonta, którą zamierzał przenieść na wielki ekran.
Violetta, o czym Wajda nie miał zielonego pojęcia, miała wobec reżysera własne plany.
Villas postanowiła zagiąć parol na Andrzeja Wajdę. Była przekonana, że okręci go sobie wokół małego palca i zostanie jego muzą. Tak naprawdę zależało jej przede wszystkim na tym, by nakręcił film... o niej.
Andrzej Wajda po latach wspominał piosenkarkę jako "kobietę, która potrafiła uwodzić ludzi w sposób zupełnie nieprawdopodobny". Przyznał w jednym z wywiadów, że uległ jej urokowi, a że zmiażdżony przez krytykę "Dzięcioł" przyciągnął do kin - z jej powodu - miliony widzów, uznał, że Violetta ma potencjał, by zostać prawdziwą, wielką gwiazdą wielkiego ekranu. Rola Lucy Zuckerowej miała jej otworzyć drzwi do kariery filmowej.
Propozycję zagrania w "Ziemi obiecanej" Violetta Villas przyjęła z wielką radością, co z kolei sprawiło wielką radość Andrzejowi Wajdzie. Niestety, choć był nią zafascynowany, nie chciał przyjąć jej warunków współpracy.
Pewnego dnia umówił się z nią w kawiarni, by poważnie porozmawiać o wspólnych planach. Przyjechała mocno spóźniona, zaparkowała przed lokalem swe auto i - otulona futrem z białych norek - wkroczyła na salę. Andrzej Wajda aż zamarł z wrażenia. Villas oświadczyła mu, że jeśli ma zagrać w jego filmie, to tylko pod warunkiem, że sama uszyje sobie stroje. Nie zgodził się, a ona uznała to za afront i obraziła się na niego. Po prostu wyszła z kawiarni bez słowa. Choć reżyser próbował później nawiązać z nią kontakt, nie odpowiadała na jego wiadomości.
Kilka dni po zakończonych fiaskiem negocjacjach z Andrzejem Wajdą Violetta dowiedziała się, że "jej" rolę dostała Kalina Jędrusik. Podobno wpadła w szał, a gdy ochłonęła i zdała sobie sprawę z tego, że być może straciła nie tylko rolę, ale też szansę na film o sobie, postanowiła ukajać się przed reżyserem. Wysłała Wajdzie telegram, w którym przeprosiła go za milczenie oraz zapewniła, że myśli o nim nieustannie i bardzo chętnie znów by się z nim spotkała. Nigdy nie dostała odpowiedzi...
Andrzej Wajda był ponoć wściekły na Violettę za to, że wodziła go za nos. Cała tzw. branża wiedziała, że diwa go upokorzyła, stawiając - gdy zaproponował jej rolę Zuckerowej - niedorzeczne warunki. Faktem jest, że kariera filmowa Villas zakończyła się na "Dzięciole", bo żaden reżyser nie chciał po prostu pracować z kapryśną, niesłowną, niepunktualną gwiazdą.
Violetta Villas była przekonana, że to, iż filmowcy się od niej odwrócili, to zasługa Wajdy, który był przecież jednym z najbardziej wpływowych reżyserów w PRL-u. Po latach wyznała, że twórca "Ziemi obiecanej" zniszczył jej opinię, a co za tym idzie - zablokował jej karierę aktorską, w odwecie za to, że dała mu kosza!
Zobacz też:
Daria Trafankowska przyjaźniła się z drugą żoną swojego męża... Kochała ją jak siostrę!