Alicja Jachiewicz: Była ulubienicą Polaków! Po latach zaszyła się na wsi

Alicja Jachiewicz – aktorka, która ponad pół wieku temu podbiła serca Polaków jako Niteczka w serialu „Kolumbowie” - i Stefan Szmidt, czyli niezapomniany Kostek Bawolik z kultowego „Domu”, są przekonani, że połączyło ich przeznaczenie. Gdy się poznali, oboje byli na życiowych zakrętach i tkwili w nieudanych związkach. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i... do dziś są razem!

Kiedy w 1975 roku Alicja Jachiewicz spotkała na swej drodze starszego o pięć lat Stefana Szmidta, była żoną aktora Jacka Stramy, ale nie czuła się szczęśliwa. Na Stefana wpadła przypadkiem w holu krakowskiego Teatru Bagatela...

- U mnie zakochanie objawia się tak, że mam miękkie kolana. Wtedy dokładnie coś takiego poczułam. To nie była szalona miłość, dla której traci się głowę, ale takie bardzo głębokie i prawdziwe uczucie - wspominała aktorka w rozmowie z "Super Expressem".

Reklama

Alicja Jachiewicz i Stefan Szmidt: Zaczynali wspólne życie od zera. Mieli tylko siebie...

Stefan Szmidt z miejsca stracił dla Alicji głowę. Po latach opowiadał w wywiadzie, że olśniła go urodą.

- Pamiętam nasze spotkanie bardzo dokładnie. Pomyślałem, że jest najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widziałem - wyznał na łamach "Echa Dnia".

- Moje pierwsze małżeństwo było bez przyszłości, Alicja też tkwiła w nieudanym związku - opowiadał.

Na początku grudnia 1975 roku Alicja miała jechać do Warszawy na zdjęcia do filmu "Zofia". Stefan nieoczekiwanie pojawił się na dworcu z... mikołajkowym prezentem dla niej. Tak dobrze im się rozmawiało, że nie zauważyli, że pociąg odjechał!

- Zaoferowałem, że zawiozę ją do stolicy. Okazało się, że aktor, który miał grać męża Alicji, nie dotarł na plan, więc zaproponowano mi jego rolę. I tak zagrałem męża swojej przyszłej żony - wspomina Stefan Szmidt.

Kilka miesięcy później Alicja i Stefan - już wtedy wolni od zobowiązań wobec poprzednich partnerów - wzięli ślub, a w 1977 roku na świat przyszła ich córka Dominika.

- Zaczynaliśmy od zera, nie mieliśmy niczego, ale mieliśmy siebie. Po trudnych, niespełnionych poprzednich związkach wreszcie znaleźliśmy miłość. Chcieliśmy być rodziną i to nam się udało - wyznał aktor w rozmowie z "Angorą".

Alicja Jachiewicz i Stefan Szmidt: Znaleźli swoje miejsce na ziemi z dala od miejskiego zgiełku

Po ślubie państwo Szmidtowie zamieszkali w bloku na warszawskim Ursynowie. Dusili się w ciasnym mieszkanku i marzyli o ucieczce ze stolicy. Oboje odnosili ogromne sukcesy jako aktorzy, więc szybko stać ich było na zakup własnego domu pod Warszawą. Kiedy jednak przeprowadzili się do Falenicy, zaczęło ich ciągnąć na prawdziwą wieś.

- Pojechałem z żoną do rodzinnego Biłgoraja na wakacje i niemal w jednej chwili podjęliśmy decyzję o osiedleniu się tutaj. Nie na stałe... Chcieliśmy po prostu mieć miejsce, do którego się przyjeżdża odpocząć - opowiada Stefan Szmidt.

- Kupiliśmy kawałek ziemi pod Biłgorajem, a Stefan przewiózł tam z jednej z pobliskich wsi stuletnią chałupę. Obok domu wybudował pracownię malarską, a potem pomyślał, że to znakomite miejsce na organizowanie wernisaży i wystawianie sztuki - wspomina Alicja Jachiewicz.

I tak, krok po kroku, pod koniec lat 90. doszło do powstania Fundacji Kresy 2000, która miała zajmować się organizacją imprez kulturalnych w malutkim Nadrzeczu. Wkrótce na niewielkiej biłgorajskiej scenie prezentowali się zaproszeni przez Szmidtów artyści: Wiesław Ochman, Joanna Szczepkowska, Daniel Olbrychski... Wokół miejscowego kościółka stanęły ludowe rzeźby, a przydrożną kapliczkę ozdobił własnymi malowidłami sam Jerzy Duda-Gracz. Dzięki Alicji Jachiewicz i Stefanowi Szmidtowi ziemia biłgorajska stała się dla artystów ziemią obiecaną.

Alicja Jachiewicz i Stefan Szmidt: Ich dom jest azylem nie tylko dla nich

- Kresy to obszar ochronny polskiej swojskości i prowincjonalności. Niech ci wszyscy, którym tu przyszło urodzić się i żyć, nie wstydzą się swojej polskiej "słomy z butów" i uwierzą, że nie tylko za sprawą ogólnodostępnych cudów techniki, mediów, anglojęzycznych reklam i naśladownictwa będziemy coś znaczyć w salonach Europy - mówił Stefan Szmidt, założyciel Fundacji Kresy 2000, na uroczystym otwarciu Domu Służebnego Polskiej Sztuce w Nadrzeczu.

Alicja Jachiewicz pokochała kresy i życie na wsi... Twierdzi, że każdy dzień zaczyna od wydojenia kóz, a sery z wyhodowanymi we własnym ogródku ziołami, które sama robi, są najlepsze na świecie. Specjalnością Stefana są z kolei knedle ze śliwkami.

- Jako kucharz jestem całkiem niezły, ale nikt nie gotuje lepiej niż Alicja. Dziczyzna w jej wydaniu to rarytas, o który biją się zawsze wszyscy goszczący u nas biesiadnicy - chwalił aktor żonę w wywiadzie dla "Echa Dnia".

Państwo Szmidtowie prowadzą dom otwarty.

- Nasz dom jest azylem nie tylko dla nas. To także azyl dla prawdziwej polskiej sztuki, prawdziwych artystów, którzy coraz częściej uciekają z wielkich metropolii i szukają inspiracji wśród łąk, pól i lasów. U nas zawsze ją znajdą! - twierdzi aktorka.

Alicja Jachiewicz i Stefan Szmidt: Wiodą niezwykłe życie pełne pasji, radości i miłości!

Aktorskiej parze udało się stworzyć miejsce, w którym po prostu chce się przebywać... Oboje robią wiele dobrego dla swoich bliskich i dalszych sąsiadów - pomagają uzdolnionej młodzieży (również z Ukrainy), prowadzą zajęcia teatralne (jedną z ich "wychowanek" jest Karolina Gorczyca). Od 2008 roku kierują też lubelskim teatrem Enigmatic KUL. Za swoją działalność zostali odznaczeni Krzyżami Kawalerskimi Orderu Odrodzenia Polski i uhonorowani prestiżową nagrodą "Pro publico bono".

Alicja Jachiewicz bardzo żałuje, że córka, która razem z nią i ojcem współtworzyła Dom Służebny Polskiej Sztuce w Nadrzeczu, zdecydowała się kilka lat temu opuścić Polskę (Dominika Szmidt-Monsuy skończyła romanistykę, wyszła za mąż za Francuza i mieszka obecnie we Francji). Aktorka bardzo chciałaby częściej widywać i Dominikę, i dorosłego już wnuka Aleksandra.

74-letnia Alicja Jachiewicz i 79-letni Stefan Szmidt - choć od dawna już mogliby wieść żywot emerytów - wciąż pracują na pełnych obrotach.

- Dopóki wystarczy nam sił i będziemy się czuć potrzebni, nic w naszym pomyśle na życie się nie zmieni - powiedzieli niedawno "Angorze".

Niezapomniana Niteczka z "Kolumbów" twierdzi, że jest bardzo szczęśliwa i że jest to zasługa jej męża.

- Prawie pół wieku ze Stefanem to całe moje życie. Życie niezwykłe, pełne pasji, ciepła, radości i szczęścia. Życie, o jakim zawsze marzyłam - mówi.

Zobacz też:

Anna Nehrebecka: Polka, która mogła podbić Hollywood. Dlaczego się nie udało?

Mieczysław Voit przez 40 lat pod lupą SB! Nie dał się złamać

"Daleko od szosy": Irena Szewczyk zrezygnowała z kariery. Co robi dziś?

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy