Netflix: Seriale
Ocena
serialu
7,5
Dobry
Ocen: 682
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Virgin River": Wraca cichy hit Netfliksa. To serial, jakiego potrzebujemy

"Virgin River" okazał się jednym z największych hitów ostatnich lat. Choć w mediach społecznościowych nie dyskutuje się o nim tak, jak o innych premierach, to przez ostatnie cztery sezony produkcja zyskała wielu wiernych fanów, którzy z niecierpliwością czekają na nowe odcinki. Dlaczego?

"Virgin River" wydaje się produkcją dla nieco starszej widowni - historia pogrążonej w żałobie pielęgniarki, która postanawia zacząć nowe życie w małym miasteczku ma wszystkie cechy telenoweli. A jednak twórcom udało się stworzyć coś więcej - ciepły serial, jaki można bez problemu włączyć, kiedy los ostro da nam po kościach. To jedna z tych produkcji, jakie włączamy w chwilach, kiedy naprawdę jedyne co chcemy zrobić, to zasadniczo schować się pod kocem. Poniżej przedstawiamy trzy powody, dla których warto dać temu serialowi szansę.

Reklama

Ale zacznijmy od jednej rzeczy - serial powraca 7 września z piątym sezonem i został już wznowiony na szóstą serię, co w ostatnich latach dla produkcji Netfliksa jest dość nietypowe (zwykle topór spada po trzech, góra czterech seriach). Świadczy to jednak o wiernej widowni, która z niecierpliwością czeka na kolejne historie mieszkańców Virgin River, bo już nie tylko głównych bohaterów - Mel (Alexandra Breckenridge) i Jacka (Martin Henderson) - intrygują widzów.

Zobacz też: "Infamia": Zofia Jastrzębska zachwyca w hicie Netfliksa! "Wierzę w tę historię"

"Virgin River": Mel i Jack, czyli para, której się kibicuje

Perypetiom pary głównych bohaterów - pielęgniarki i właściciela baru - którzy mają za sobą sporo trudnych doświadczeń nie sposób nie kibicować. Alexandra Breckenridge, znana fanom seriali telewizyjnych z wyciskacza łez "Tacy jesteśmy", z wyczuciem wciela się w postać, którą poturbował los, a ona próbuje poskładać wszystkie odłamki w jedną całość. Jack również zmaga się z demonami przeszłości.

Obie postaci są dobrze nakreślone i zagrane, jednak na uwagę zasługuje jeszcze jedna rzecz. Serial jest adaptacją książki Robyn Carr i w niektórych aspektach jest znacznie lepszy od oryginału, szczególnie jeśli mówimy o scharakteryzowaniu głównych bohaterów. Serialowy Jack jest o wiele sympatyczniejszy niż jego literacki pierwowzór.

Społeczność Virgin River

Siłą serialu, podobnie jak "Kochanych kłopotów" (kultowej już produkcji, która jest idealna na długie jesienne wieczory), są jej drugoplanowi, barwni bohaterowie. Podobnie jak mieszkańcy Stars Hollow wnoszą do historii potrzebny humor, nierzadko odrobinę dramy. W kolejnych sezonach scenarzyści sprawnie rozbudowują ten świat, wprowadzając nowe postaci, jednak nigdy nie tracą z oczu pozostałych bohaterów. Virgin River staje się więc malowniczym miejscem z sympatycznymi bohaterami, w których towarzystwie widzowie po prostu lubią spędzać czas.

"Virigin River": Romans, obyczaj i trochę dramatu

"Virgin River" to serial romantyczny i obyczajowy. W życiu bohaterów mają miejsce oczywiście dramaty, ale radzą sobie z nimi po mniejszych lub większych perturbacjach. Nie znajdziemy tu wartkiej akcji czy niewiarygodnych zwrotów fabularnych (no, może kilka, ale są one bardzo, bardzo... przyziemne), dostaniemy jednak coś innego. Jak mówią twórcy, "Virgin River" "to jak społeczność, do której wszyscy należymy i której częścią jesteśmy. Daje to nadzieję i uczucie komfortu, a to rzeczy, jakich w dzisiejszych czasach wszyscy potrzebujemy".

Zobacz też:

"One Piece": Sześć rzeczy, które musicie wiedzieć o serialu, a nie znacie mangi

"Sex Education": Podsumowanie trzeciego sezonu. Dr Milburn zaprasza na sesję

Najciekawsze premiery tygodnia - nowe filmy i seriale. Co obejrzeć?

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Netflix: Seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy