Netflix: Seriale
Ocena
serialu
7,6
Dobry
Ocen: 689
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Infamia": Zofia Jastrzębska zachwyca w hicie Netfliksa! "Wierzę w tę historię"

"Infamia" opowiada przede wszystkim o szukaniu siebie. Gita walczy o to, by zachować własną osobowość, a jednocześnie marzy o przynależności do grupy, w której czuje się dobrze i która ją wspiera - mówi Interii Zofia Jastrzębska. Aktorkę, której kariera właśnie nabiera tempa, mogliście zobaczyć w tym roku w "Dziewczynie i kosmonaucie". Teraz, w debiutującej dzisiaj na Netflix, "Infamii".

Katarzyna Ulman, Interia: Jak nastrój przed premierą "Infamii"?

Zofia Jastrzębska: Przyznam, że to pierwsza taka sytuacja w mojej karierze, która dopiero się rozpoczyna. Włożyłam w "Infamię" całe swoje serce, całą siebie, dlatego z ekscytacją czekam na to, jak serial zostanie odebrany. Wierzę w tę historię, i mam nadzieję, że widzowie pokochają tę opowieść tak samo, jak ja. Cieszę się tym czasem i staram się brać z tego jak najwięcej.

Reklama

Przygodę z serialami zaczęłaś w "Na dobre i na złe" czy "Zakochanych po uszy". W międzyczasie ukończyłaś studia aktorskie.

- Tak, w zeszłym roku obroniłam pracę magisterską. Wszystko działo się w trakcie pracy na planie - był  taki dzień gdy rano się broniłam, a po południu biegłam na nagrania. Poprzednie doświadczenia pomogły mi oswoić się z kamerą, z planem. Poznać ten świat od strony praktycznej.

Co zafascynowało cię w aktorstwie?

- Od zawsze miałam w sobie dużo emocji, czasem mam wrażenie, że wręcz za dużo, aby mogła pomieścić je w sobie jedna osoba. Dlatego zdecydowałam się na taką drogę zawodową. Wszystkie kolejne role, które dostaję, są dla mnie wentylem, szansą na to, by część tych moich emocji oddać postaci jaką w danym momencie kreuję, a finalnie przekazać widzom. Aktorstwo daje mi również możliwość opowiedzenia ludziom o ważnych tematach - to dialog z nimi za pośrednictwem filmu, serialu czy teatru.

Zobacz też: Zofia Jastrzębska: Znacie ją z "Dziewczyny i kosmonauty", niedługo zobaczycie w "Infamii"

Rola w "Infamii" nie jest twoją pierwszą dużą rolą w serialu Netflixa. W lutym 2023 roku premierę miał serial "Dziewczyna i kosmonauta". Zagrałaś w nim młodszą wersję Karoliny Borowskiej; w starszą wcieliła się Anna Cieślak. Jak wspominasz pracę nad tym serialem?

- To był ten czas w moim życiu, kiedy właśnie skończyłam Szkołę Teatralną - mówię o samym dyplomie - byłam jeszcze przed obroną pracy magisterskiej i równocześnie zaczynałam pracę nad spektaklem gościnnym w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Kiedy kończyłam grać w teatrze, wsiadałam w samochód i jechałam na plan do Warszawy. To był szalenie intensywny czas, a cała ekipa i twórcy byli niezwykle otwarci - wiedzieli, że to moje początki. Dostałam ogromne wsparcie na starcie. Nie ukrywam też, że rola w "Dziewczynie i kosmonaucie" była wymagająca - relacja miłosna, w której znajdowała się Karolina, była skomplikowana, momentami przemocowa, a produkcja zawierała sceny intymne.

- Uważam, że ciało to jedno z narzędzi jakimi posługują się aktorzy w pracy. Sceny o zabarwieniu seksualnym powinny być uwzględniane w scenariuszu tylko w przypadku kiedy są uzasadnione, kiedy na planie jest zapewnione bezpieczeństwo i panuje wzajemny szacunek, a przy produkcji serialu "Dziewczyna i kosmonauta" tak właśnie było. Mieliśmy też opiekę ze strony koordynatorki scen intymnych. W życiu prawie każdego człowieka aspekt seksualny jest dużym, a często kluczowym elementem. Dlaczego więc w filmach czy serialach mamy tego nie pokazywać?

W porównaniu do "Dziewczyny i kosmonauty" "Infamia" jest zupełnie innym projektem. "Dziewczyna..." to połączenie science fiction i romansu, a "Infamia" to odmienna historia, gatunek, stylistyka. Jak wyglądał casting do tej produkcji?

- Na casting do "Infamii" zaprosiła mnie wspaniała reżyserka obsady Nadia Lebik, która zapamiętała mnie ze zdjęć próbnych do innej produkcji. Zapewne pomogło mi też to, że nie mam typowo słowiańskiej urody. Sam casting był wieloetapowy, ponieważ produkcja chciała sprawdzić mnie pod względem znajomości języka angielskiego (Gita mieszkała przecież parę lat w Walii) czy pod względem muzycznym. Jednym z elementów castingu była podróż do studio Dyspensa Records i próby rapowania. Z naciskiem na słowo "próby"!

- Musiałam się dużo nauczyć, by wszystko finalnie brzmiało tak, jak w serialu. Twórcy musieli zobaczyć we mnie również tę nastoletnią wolę walki Gity, która jest bardzo silną osobowością. Proces castingu był dość długi, co mnie nie dziwi, bo moja rola w "Infamii" jest bardzo złożona.

Czym jest dla ciebie serial "Infamia"? Kim jest twoja bohaterka?

- "Infamia" opowiada przede wszystkim o szukaniu siebie. Gita walczy o to, by zachować własną osobowość, a jednocześnie marzy o przynależności do grupy, w której czuje się dobrze i która ją wspiera. Przecież niemal każdy człowiek tego potrzebuje. Serial jest również  uniwersalną opowieścią o pogoni za własnymi marzeniami. Żyjemy w społeczeństwie, które nakłada na młodych ludzi różne oczekiwania. Mierzymy się z presją dotyczącą tego, kim mamy być, często ktoś próbuje nas formować, a przecież mamy prawo do tego, żeby szukać. Młodzi ludzie nie muszą jeszcze wszystkiego wiedzieć. Dla mnie "Infamia" jest historią o poszukiwaniu swojej tożsamości i przynależności.

Gita to buntowniczka. Gita to marzycielka.

- Te dwa określenia idealnie ją opisują, ale dla mnie Gita to również wolność, siła i ogromna odwaga, by postępować zgodnie z własnym sumieniem. Nie każdy jest tak silny, by postawić się ludziom, a zwłaszcza tym, których się kocha.

Relacje Gity z rodziną, z ludźmi, których kocha i przyjaciółmi są bardzo skomplikowane. Przez cały serial bohaterka próbuje pogodzić te dwa światy; znaleźć najlepszą dla siebie drogę. Możesz coś opowiedzieć o tych relacjach?

- Największym błędem, jaki popełnia Gita, jest to, że chowa część swojej tożsamości, by przypodobać się zarówno swojej rodzinie, jak i swoim nowym znajomym. Wszystko w życiu Gity jest bardzo złożone, ale to nie bliscy ją najbardziej ranią. To ona robi sobie największą krzywdę, chowając przed światem swoje marzenia, osobowość i pochodzenie. Na szczęście szybko orientuje się, że to ją wewnętrznie spala. Że nie może dłużej udawać kogoś, kim nie jest, bo wtedy nie będzie w stanie stworzyć prawdziwych relacji. Z pewnością darzy rodzinę ogromną miłością i szacunkiem, ale też stawia na siebie. Wie, że jeśli nie zostanie zaakceptowana taka, jaka jest naprawdę, to będzie musiała szukać tej akceptacji w innej grupie, na przykład wśród przyjaciół.

- Nie chcę zdradzać za dużo szczegółów na temat Gity, ponieważ przez cały serial dużo się dzieje, a życie bohaterki mieni się różnymi kolorami. Jedno jest pewne, moja bohaterka pragnie należeć do dwóch światów i cały czas próbuje je połączyć.

I czasem boleśnie się przekonuje, że jednak nie wszystko się udaje.

- Tak.

Akcja serialu rozgrywa się w środowisku Romów żyjących współcześnie w Polsce. Temat, jaki podjął serial jest bardzo trudny. Jak według ciebie została przedstawiona kultura romska w "Infamii"? Jak przygotowali się twórcy, by zaprezentować ten barwny świat bez powielania krzywdzących stereotypów?

- "Infamia" nie jest serialem o społeczności romskiej, a jedynie pokazuje i inspiruje się fragmentami tej złożonej i różnorodnej kultury. Losy głównych bohaterów osadzone są w kontekście styku różnych społeczności. Od początku przyjęliśmy założenie, że nie robimy serialu dokumentalnego, tylko tworzymy fabularną fikcję. Zależało nam na tym, by pokazać wycinek wielobarwnej społeczności romskiej, co stanowi nową, unikatową wartość tego serialu. 

- Od samego początku - nawet w trakcie castingów - serial powstawał we współpracy z przedstawicielami społeczności romskiej i pod opieką dr Joanny Talewicz - Kwiatkowskiej, która była opiekunką artystyczną ds. kultury romskiej. Znaczną część obsady "Infamii" stanowią Romowie, często po raz pierwszy przed kamerą, którzy też tworzyli ten serial razem z nami. Chcieliśmy by była to autentyczna, ale jednak fikcyjna opowieść o silnych indywidualnych osobowościach.

Nie mogę nie zapytać o muzykę w serialu, która jest jego bardzo ważnym elementem. Wspomniałaś, że uczyłaś się rapować - w "Infamii" Gita wyśpiewuje swoje emocje. To, co ją drażni; co ją denerwuje; wyśpiewuje cały swój ból. Jaką rolę odgrywa muzyka w życiu Gity i twoim?

- Powiedziałabym, że muzyka jest jedną z głównych bohaterek "Infamii". Pełni funkcję narratora, pomaga bohaterce wyrzucać z siebie trudne emocje, z którymi sobie nie radzi. To również jej sposób komentowanie życia, forma terapii. W moim życiu muzyka pełni podobną funkcję. Kiedy przeżywam trudniejszy czas i nie wiem jak przepracować pewne tematy, to zakładam słuchawki, idę biegać i odnajduję ukojenie. "Infamia" w ciszy nie wybrzmiałaby tak mocno, jak robi to z pomocą muzyki.

Czego słuchasz prywatnie?

- Jeszcze przed zdjęciami do "Infamii" słuchałam dużo rapu, ale w trakcie zdjęć dodałam do własnej playlisty kolejnych artystów. Zaczęłam zagłębiać się w tym gatunku muzycznym. Nie tylko szukałam inspiracji dla Gity, ale też prywatnie rozwinęłam swoje zainteresowanie światem hip - hopu. Moja playlista różni się w zależności od tego, co akurat dzieje się w moim życiu. Kiedy jestem w pracy nad danym projektem, to dostosowuję swoją playlistę tak, aby pasowała tematycznie i pomogła mi wejść w konkretne stany emocjonalne. Muzyka jest dla mnie jednym z ważniejszych przekaźników emocji.

- Przy pracy nad "Infamią" miałam podłożony swój własny, osobisty soundtrack pod każdą scenę, a pod najbardziej emocjonalne sceny podkładałam romskie piosenki.

- Mój tata zaszczepił we mnie miłość do starych utworów rockowych. Lubię chodzić na koncerty jazzowe. Nie chcę się ograniczać żadnym gatunkiem muzycznym, ponieważ muzyka jest w moim życiu czymś ważnym. Nieustannie szukam nowości i staram się nie zatrzymywać na jednym gatunku.

Wspominałaś, że miałaś "próby rapowania". Czy aktorzy mieli lekcje śpiewu? Jak przygotowywana była choreografia?

- Pomagało nam mnóstwo ludzi. Cały zespół ze studio Dyspensa Records oraz raperka Ryfa Ri byli moim wsparciem w rapowaniu. Od strony wokalnej przygotowania przebiegały pod okiem Kasi Tarkowskiej oraz ekipy z Muzycznego Studio Produkcyjnego SPOT. Pomagały mi też romskie wokalistki, które nauczyły mnie tego, że ważniejszy od techniki jest śpiew z serca. Że najbardziej liczą się emocje, jakie za tym stoją. Musiałam uwierzyć w to, że jeśli zaufam swoim emocjom, to poradzę sobie ze śpiewaniem.

- Jeśli chodzi o taniec, to już w trakcie obozu integracyjnego przed rozpoczęciem produkcji poznaliśmy wielu artystów romskich, którzy zachęcali nas do wspólnego tańca i śpiewu. Pokazywali nam podstawy tańca, takie jak kroki czy układ rąk. Choć to fikcyjna opowieść, chcieliśmy być autentyczni na ekranie.

Serial ma młodzieżową stylistykę. Trochę taki jakby instagramowy glam. Co przekona do serialu starszą grupę odbiorców?

- "Infamia" to coś dużo więcej niż instagramowy glam. Na Instagramie wszystko schowane jest za filtrem, a w naszym serialu wszystko jest naturalne, żywe, po prostu ludzkie. A co przyciągnie starszych widzów? Najważniejsze jest to, że w serialu poruszamy uniwersalne tematy, takie jak poszukiwanie własnej tożsamości czy walka o uczucie - ale robimy to w nowym, innym kontekście. Jestem przekonana, że takiej produkcji jeszcze w Polsce nie było. 

Co sprawiło ci największą radość podczas pracy nad "Infamią"?

- Poznałam wspaniałych ludzi, którzy zostali moimi przyjaciółmi. Bardzo się cieszę, że uprawiam zawód, który umożliwia mi poznawanie tak ciekawych i inspirujących osób. Dostałam z ich strony ogrom wsparcia i bardzo za to dziękuję.

- Dzięki "Infamii" przekroczyłam też wiele swoich prywatnych granic i zebrałam gigantyczne doświadczenie zawodowe. Główna rola w takim serialu i związana z tym odpowiedzialność to ogromna presja. Fakt, że poradziłam sobie z tym wyzwaniem, pozostając sobą, jest dla mnie wielkim szczęściem. 

Co dalej?

- Jestem otwarta na kolejne piękne przygody. Marzę o tym, by grać w ważnych, mądrych produkcjach. Móc przekazywać coś światu. Nie chcę się zatrzymywać, jestem ciekawa nowych wyzwań.

Zobacz też:

"One Piece": Sześć rzeczy, które musicie wiedzieć o serialu, a nie znacie mangi

"Sex Education": Podsumowanie trzeciego sezonu. Dr Milburn zaprasza na sesję

"Prawnik z lincolna": Hit Netfliksa powróci z trzecim sezonem!

Legendarny, uwielbiany w Polsce, serial nareszcie trafia na VOD!

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Netflix: Seriale | Infamia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy