Andrzej Łapicki był zauroczony Vivien Leigh. Spędzili razem cudowną noc
Andrzej Łapicki, który przed śmiercią wcielał się w Tadeusza Budzyńskiego w "M jak miłość", miał niespełna 25 lat, gdy po raz pierwszy obejrzał film "Przeminęło z wiatrem" i stracił głowę dla nagrodzonej Oscarem za rolę Scarlett brytyjskiej aktorki Vivien Leigh. Nie przypuszczał, że kiedyś ją pozna, a ona... zagnie na niego parol!
O miłosnych podbojach Andrzeja Łapickiego, który pół wieku temu uważany był za najprzystojniejszego polskiego aktora, krąży mnóstwo legend. Na długiej liście oczarowanych nim kobiet znaleźć można nazwiska największych gwiazd polskiego kina i kilku... zdobywczyń Oscara, a wśród nich Vivien Leigh, czyli odtwórczyni roli Scarlett O'Hary w legendarnym "Przeminęło z wiatrem".
Serce Andrzeja Łapickiego zaczynało bić mocniej zawsze, gdy widział na ekranie przepiękną Vivien. Cenił ją nie tylko za rolę Scarlett, ale także za kreacje, jakie stworzyła w filmach "Tramwaj zwany pożądaniem", "Lady Hamilton" i "Pożegnalny walc". Przede wszystkim jednak uważał ją za wspaniałą aktorkę teatralną. Vivien występowała na scenach całego świata u boku męża – sir Laurence’a Oliviera.
Gdy w 1957 roku najsłynniejsza brytyjska para aktorska miała zawitać do Warszawy, Andrzej Łapicki postanowił zrobić wszystko, by nie tylko zobaczyć Vivien i Laurence’a na scenie, ale też poznać ich – a przede wszystkim ją – osobiście. Nie miał najmniejszego problemu ze zdobyciem zaproszenia na spektakl i mający się po nim odbyć bankiet.
Podczas kolacji w słynnym "Krokodylu" na Starym Mieście Łapicki zauważył, że Vivien Leigh zerka na niego spod rzęs i posyła mu zalotne uśmiechy. Podszedł do niej i zaprosił do tańca.
- Spędziłem w jej towarzystwie uroczy wieczór – opowiadał później, wspominając spotkanie z filmową Scarlett O'Harą.
Andrzej Łapicki bardzo szybko zorientował się, że wpadł brytyjskiej aktorce w oko. Vivien Leigh zachowywała się tak, jakby chciała... zaciągnąć go do łóżka!
- Lawrence Olivier był, jak wiadomo, homoseksualistą. I strasznie ją traktował. A ona szukała zadośćuczynienia gdzie indziej – wyznał Łapicki po latach, ale nie zdradził, czy uległ gwieździe.
Zabawa w "Krokodylu" trwała w najlepsze, gdy w pewnym momencie sir Olivier poczuł senność i poprosił o odwiezienie go do hotelu. Vivien postanowiła zostać w restauracji...
- Wiedziałem, że lubi sobie drinknąć, więc zaproponowałem: pójdźmy w Polskę. A ona na to: z przyjemnością. I poszliśmy! - wspominał Andrzej Łapicki, który zaopiekował się starszą od niego o jedenaście lat, ale wciąż niezwykle piękną aktorką.
Tego, że światowej sławy gwiazda zagnie na niego parol, Łapicki z całą pewnością się nie spodziewał.
- Strasznie mi to imponowało i chciałem jakoś wyrazić swój podziw – powiedział w wywiadzie.
Maria Gordon-Smith, ówczesna żona reżysera Arnolda Szyfmana, która była obecna na bankiecie w "Krokodylu", napisała w wydanym wiele lat później pamiętniku, że Łapicki... ugryzł Vivien w palec u stopy! Aktor nigdy nie potwierdził, czy rzeczywiście do tego doszło. Faktem jest jednak, że to właśnie jego gwiazda "Przeminęło z wiatrem" poprosiła, by odwiózł ją i jej męża na lotnisko, gdy nadeszła pora ich powrotu do Anglii.
- Był straszny upał. Okęcie to był wtedy taki baraczek. Czekaliśmy wspólnie na ich prywatny samolot w bufecie. Ona mówi, że by się czegoś napiła. Skoczyłem do bufetowej, pytam czy ma jakąś zimną wódkę, a ona (…) wyjmuje spod lady ciepłe pół litra. Nalewam Vivien tej wódki i przepraszam, że ciepła. A ona zachwycona, wypiła całą! - opowiadał Andrzej Łapicki w swym ostatnim wywiadzie (udzielił go tuż przed śmiercią "Gazecie Wyborczej").
Andrzej Łapicki do końca życia wspominał Vivien Leigh jako jedną z najbardziej interesujących kobiet, z jakimi kiedykolwiek zetknął go los.
Zobacz też:
Jadwiga Jankowska-Cieślak odrzuciła rolę Kasi Pióreckiej w "Zmiennikach". Dlaczego?
"Złotopolscy": Serial, który pokochały miliony!
Dorota Stalińska mogła być drugą... Joanną Pacułą, ale nie chciała zostać w Ameryce!