Maria Kaniewska kochała się w swoim studencie. Wyznała mu to po latach
Maria Kaniewska, czyli niezapomniana Barbara Tańska z serialu "Awantura o Basię", była nie tylko wybitną aktorką, ale też znakomitą reżyserką i cenionym pedagogiem. Przez cztery dekady wykładała w łódzkiej filmówce... Była akurat dziekanem wydziału aktorskiego, gdy na egzaminy wstępne zgłosił się 19-letni wówczas Artur Barciś. Pani profesor zakochała się w młodszym od niej o prawie pół wieku chłopaku od pierwszego wejrzenia!
Kiedy Artur Barciś - świeżo wówczas upieczony maturzysta i zwycięzca Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego - przystąpił do walki o przyjęcie na wydział aktorski łódzkiej szkoły filmowej, niewiele osób wierzyło, że zdobędzie wymarzony indeks. On sam wątpił, że uda mu się przekonać członków komisji egzaminującej kandydatów na aktorów, zwłaszcza że zasiadały w niej wybitne osobistości...
- W komisji byli Jadwiga Chojnacka, Jan Machulski i Maria Kaniewska. Machulski uważał, że nie należy mnie przyjmować do szkoły. Chciał mnie utrącić już podczas pierwszych eliminacji - wspominał Barciś po latach na kartach książki "Aktor musi grać, by żyć".
Artur był w szoku, gdy znalazł swoje nazwisko na liście przyjętych. Jeden ze studentów trzeciego roku - Bogusław Lenczar - który pomagał przy organizacji egzaminów, powiedział mu, że to Marii Kaniewskiej powinien podziękować za indeks, bo walczyła o niego jak lwica.
Maria Kaniewska była znana z mnóstwa świetnych ról, ale przede wszystkim cieszyła się opinią reżyserki mającej niezwykłego "nosa" do młodych talentów (to ona odkryła Polę Raksę, obsadzając ją w 1960 roku w swoim "Szatanie z siódmej klasy", a później w "Panience z okienka" i "Biczu bożym"). Kaniewska słynęła też ze swej słabości do uzdolnionych młodzieńców. Artur Barciś skradł jej serce od pierwszego spotkania.
Jolanta Bohdal nie miała szczęścia do ról, więc rzuciła aktorstwo!
Maria Kaniewska stoczyła z Janem Machulskim ostry bój o Artura. Machulski twierdził, że chłopak nie poradzi sobie z przedmiotami wymagającymi kondycji, bo jest drobny i słabowity, a ona uważała, że nie ma to żadnego znaczenia.
- Była reżyserem i zęby zjadła na przeróżnych zdjęciach próbnych. Miała intuicję i widocznie uznała, że mam potencjał. Poza tym była dziekanem wydziału aktorskiego i to do niej należało ostateczne słowo - wyznał aktor w swojej książce.
O tym, że był ulubieńcem zauroczonej nim srogiej pani profesor, Artur Barciś dowiedział się dopiero, gdy miał w kieszeni dyplom ukończenia szkoły. Już w trakcie studiów domyślał się, że Maria Kaniewska darzy go ogromną sympatią, ale nie miał pojęcia, że wykładowczyni go kocha, zwłaszcza że na zajęciach nieraz dała mu ostro popalić!
- Udawała surową. Krzyczała na mnie, a ja kurczyłem się ze strachu - wspominał.
- Po latach zwierzyła mi się: "Żebyś ty wiedział, ile mnie kosztowało, żeby cię ostro oceniać. Wiedziałam, że będziesz świetny. Ja cię tak kochałam..." - zdradził w wywiadzie-rzece "Aktor musi grać, by żyć".
Wróżono jej karierę, dziś jest zapomniana. Co się stało z Jolantą Bohdal?
Maria Kaniewska oczywiście nigdy nie posunęła się do choćby najdrobniejszego gestu mogącego sugerować, że czuje do sporo młodszego studenta coś więcej niż sympatię. Do końca życia (odeszła nagle 11 grudnia 2005 roku w wieku 94 lat, choć wciąż była z świetnej formie) uważnie przyglądała się Arturowi, śledziła jego karierę, bywała na jego premierach, podziwiała go na małym i dużym ekranie. Była bardzo dumna z jego aktorskich osiągnięć...
Wiele lat po ukończeniu studiów Artur Barciś przeczytał "Chłopaka z Hollyłódź" - opublikowany w formie książki wywiad z Janem Machulskim, w którym były profesor przyznał, że bardzo się co do niego pomylił, ale na szczęście Maria Kaniewska wybiła mu z głowy "uwalenie" go na egzaminach.
- Gdyby nie ona, pewnie nie byłbym aktorem - twierdzi Barciś.
Anna Prucnal złapała męża na... striptiz. Była seksualną rewolucjonistką