Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Linda Evans: Gwiazda serialu "Dynastia" kończy 80 lat

"Nigdy nie planowałam zostać aktorką, moim marzeniem było stworzenie prawdziwego domu" - wyznała niegdyś obchodząca 80. urodziny Linda Evans. Pamiętna Krystle z "Dynastii" nie miała łatwego życia, m.in. na skutek zmagań z depresją na wiele lat zrezygnowała z aktorstwa, ale po klęskach zawsze potrafiła się podnieść.

Niewiele osób wie, że historia biednej i dobrej sekretarki Krystle z "Dynastii", która nawet po wejściu do najbogatszej rodziny Ameryki nie straciła moralnego kompasu, do złudzenia przypomina losy wcielającej się w nią Lindy Evans.

Linda Evans urodziła się 18 listopada 1942 roku. Pochodziła z ubogiej rodziny. Jej rodzice, zawodowi tancerze, ledwo wiązali koniec z końcem... Nastoletnia Linda dała się namówić na udział w castingu do reklamy, by przełamać wrodzoną nieśmiałość. Szczupła sylwetka i wydatne kości policzkowe zachwyciły producentów - wkrótce podpisała aktorski kontrakt z wytwórnią MGM na 250 dolarów tygodniowo.

Reklama

Linda Evans: Kariera porzucona dla mężczyzny

Zadebiutowała w odcinku jednego z popularnych sitcomów "Bachelor Father". Jej kariera nabrała tempa dzięki roli w westernowym serialu "The Big Valley", gdzie wcieliła się w córkę bohaterki, granej przez samą Barbarę Stanwyck. Na planie Linda poznała producenta, aktora, reżysera i fotografa w jednej osobie, 16 lat od siebie starszego Johna Dereka. "Byłam tak podekscytowana, że ledwo mogłam oddychać" - opowiadała. "Gdy byłam nastolatką, miałam plakat z Johnem przyklejony nad łóżkiem. Spędziłam całe lata, wpatrując się w jego oczy".

Ceną za bajkowe życie z Derekiem była rezygnacja z kariery. Evans właściwie zniknęła z życia publicznego, jeśli nie liczyć... nagich zdjęć w "Playboyu". Derek uwielbiał ją fotografować, a gdy doszedł do wniosku, że brakuje mu pieniędzy na rozwijanie kolejnego z artystycznych przedsięwzięć, namówił ją na publikację. Tę samą sesję wydrukowano ponownie 11 lat później, gdy Evans stała się gwiazdą "Dynastii"...

W 1968 roku Linda i John wzięli ślub. Choć Evans marzyła o dzieciach, nie spieszyła się. "Zajmowałam się dziećmi Johna, wydawało się, że na swoje mam całą wieczność" - mówiła.

Pięć lat później Derek wreszcie zaproponował jej udział w filmie. Kręcili w Grecji, a gdy dojechała na plan, dowiedziała się, że co prawda mąż cały czas bardzo ją kocha, ale od teraz musi dzielić się nim z 15-letnią Mary Cathleen Collins, znaną później jako Bo Derek - wtedy nieznaną nikomu aktorką, którą Linda jeszcze w Stanach sama przygotowywała do zawodu.

"Bo twierdzi, że byłam spokojna i przyjęłam wszystko ze zrozumieniem, ja pamiętam krzyki i płacz" - wspominała Linda. "Miałam ochotę umrzeć. John był dla mnie wszystkim". Do Stanów wróciła sama, wniosła o rozwód. John został w Europie, by doczekać "osiemnastki" Bo i uniknąć procesu o współżycie z nieletnią.

Niedługo po rozwodzie wyszła za Stana Hermana, prężnego dewelopera, który zajmował się sprzedażą jej rezydencji po rozstaniu z Derekiem. Małżeństwo przetrwało tylko 4 lata. "Po kolejnych stadiach smutku i wściekłości pomyślałam, że teraz w końcu zajmę się sobą. I moja kariera natychmiast poszybowała" - mówiła.

Linda Evans: Wieczna Krystle

Gdy w 1980 r. dołączyła do obsady "Dynastii", zbliżała się już do 40., a w kuluarach szeptano, że jest zdecydowanie za stara. "Sprawiła, że dojrzałość jest sexy!" - ogłosiły jednak gazety, gdy serial stał się hitem, a zastępy kobiet ruszyły do fryzjera, by "zrobić się na Krystle". Serial oglądało 100 mln widzów w 90 krajach świata, za jeden odcinek Evans zgarniała 40 tys. dolarów, nie mówiąc już o kontraktach reklamowych i lansowaniu specjalnej marki perfum i ubrań żywcem wyjętych z "Dynastii".

Chociaż serial stał się synonimem amerykańskiego złego smaku, Evans została doceniona. Począwszy od 1982 roku, przez pięć kolejnych lat nominowano ją do Złotego Globu. Statuetkę zdobyła raz, przy okazji pierwszej z nominacji.

Saga bardzo bogatej rodziny Carringtonów rozpalała wyobraźnię polskich telewidzów na początku lat 90., a amerykańskich w latach 80. Jednym z kół zamachowych fabuły był konflikt między Krystle, żoną Blake'a Carringtona, nestora rodu, a jego poprzednią partnerką, wyrachowaną Alexis (Joan Collins). Z pewnością wielu fanów serialu mogło zastanawiać się, czy dynamika wspólnych scen Evans i Collins przekładała się na ich prawdziwe życie.

"Nigdy nie miałyśmy osobistego konfliktu w ciągu dziewięciu lat, kiedy robiliśmy serial. Tylko kiedy włączała się kamera, skakałyśmy sobie do gardeł, bo tak było w scenariuszu" - mówiła Evans brytyjskiego czasopismu "Closer".

"Sceny walki są trudne, bo prowadzisz dialog podczas całej tej aktywności, ale nie przeszkadzały mi popisy kaskaderskie. Joan uwielbia konfrontację słowną, a nie fizyczną, więc było to dla niej większe wyzwanie. Ale radziła sobie, jak na starą wygę przystało. Zawsze było dużo śmiechu, bo to były tak absurdalne sytuacje" - wspominała pamiętne sceny z "Dynastii". Najlepiej słynną szamotaninę w sadzawce - kręcono ją przez cały dzień.

Czy Evans naprawdę była dobrą aktorką? Twórca "Dynastii", Aaron Spelling, ujął to tak: "Hm... Ma przepiękne oczy". Ku rozpaczy fanów, po niemal dekadzie grania roli Krystle i pracy nierzadko po 14 godzin na dobę bez weekendów, Linda zdecydowała się odejść z serialu, który nie potrwał już długo bez niej.

Aktorka zapytana o to, czemu odeszła z "Dynastii" na rok przed zakończeniem zdjęć do tej produkcji wyznała: "Ostatnie trzy lata 'Dynastii' były tak ogromnym sukcesem, że nie miałam nawet wolnego dnia. Nie narzekałam strasznie, bo był to dar od Boga, ale wiedziałam, że chcę czegoś więcej od życia. Jednocześnie nie przeczuwałam, że serial skończy się za rok. Gdybym o tym wiedziała, to wytrzymałabym do samego końca".

Linda Evans: Problemy ze zdrowiem

Gwiazda nie spodziewała się również, że rozstanie z ekipą telewizyjną będzie dla niej aż tak smutnym doświadczeniem - po tylu latach bliskiej współpracy z innymi, czuła jakby straciła rodzinę. Najbliższą osobą w ekipie "Dynastii" był dla niej odtwórca roli Blake'a, John Forsythe. "Był po prostu najbardziej zachwycającym, czarującym i najpiękniejszym człowiekiem. Był żonaty z niesamowitą kobietą, Julie. Tak dobrze się dogadywaliśmy. Przez lata jeździliśmy razem po całym świecie. Do jego śmierci byliśmy bardzo, bardzo bliskimi przyjaciółmi" - wspominała zmarłego w 2010 r. Forsythe'a.

Choć wydawało się wówczas, że kariera w Hollywood stoi przed nią otworem, po zakończeniu "Dynastii" o Evans zrobiło się cicho. Wszystko przez problemy zdrowotne, które skłoniły aktorkę do opuszczenia Fabryki Snów i osiedlenia się w niewielkiej wsi w stanie Waszyngton. Evans przez lata zmagała się z depresją, która rozwinęła się u niej po tym, jak u jej dwóch sióstr i najbliższej przyjaciółki zdiagnozowano poważne choroby. "Załamałam się i musiałam stoczyć walkę o siebie. Droga była wyboista, ale w końcu wyszłam na prostą" - podkreśla dziś.

Evans porzuciła aktorstwo i na małym ekranie pojawiała się już tylko jako instruktorka fitness w serii autorskich kaset z ćwiczeniami, założyła też sieć centrów gimnastycznych. Duszę i ciało rozwijała z nowym partnerem, greckim muzykiem Yannim.

Duchowe ćwiczenia pomogły jej, gdy po 70. zaczęła mieć poważne kłopoty z kręgosłupem. "Ból był koszmarem. Zrozumiałam, dlaczego ludzie czasem mówią, że nie warto żyć" - opowiadała. Zmaganie z chorobą trwało kilka lat, wreszcie pomogła laserowa operacja i lekarstwa, które sprawiły, że wypadły jej wszystkie włosy. "Cóż, parę lat i odrosną. To, co widzicie, to peruka" - wzruszała ramionami w 2017 roku 75-letnia wówczas Evans. I dodawała optymistycznie: "Ludzie w moim wieku mają jeszcze mnóstwo do zdziałania. Nie oddałabym mojej wiedzy i mądrości za gładką twarz i zwarte ciało".

Linda Evans: Powrót do aktorstwa

Gwiazda nie planowała wracać do dawnej profesji, zwłaszcza po trwającej dekady przerwie. Wszystko zmieniło się w 2019 roku, gdy w jej ręce trafił scenariusz do czarnej komedii "Łabędzi śpiew" autorstwa Todda Stephensa.

"Zakochałam się w tym filmie. Natychmiast poczułam, że muszę w nim zagrać. To, w jak wspaniały sposób Todd uchwycił życiowe zmagania i dylematy starszych osób, było wzruszające. Scenariusz naprawdę mnie poruszył" - opowiadała Evans o produkcji, która na ekranach amerykańskich kin zadebiutowała w marcu 2021 roku. Światowa premiera obrazu odbyła się na festiwalu filmowym "South by Southwest" w Austin. Prócz Evans w obsadzie znaleźli się także Udo Kier, Jennifer Coolidge, Michael Urie, Ira Hawkins i Stephanie McVay.

Jak zaznacza serialowa Krystle, powrót do aktorstwa był dla niej stresującym, ale i ekscytującym doświadczeniem.

"Byłam niesamowicie podenerwowana. Jak mogłam się nie stresować, skoro nie robiłam tego od tak długiego czasu? Ostatnim razem, gdy występowałam, wszędzie jeździła ze mną ekipa fryzjerów i makijażystów. A teraz byłam zwyczajną Lindą jadącą na plan zdjęciowy do Ohio. Ale to było w tym wszystkim najbardziej ekscytujące. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że życie potrafi zaskakiwać. Bo jakie są szanse na to, że kobieta może wrócić do pracy w wieku 78 lat? Zawsze lubiłam myśleć, że wszystko jest możliwe. To najlepszy dowód na to, że tak w istocie jest" - stwierdziła aktorka.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Linda Evans | Dynastia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy