Katarzyna Warnke w ogniu krytyki! "Wiadomości" TVP zaatakowały aktorkę
W świetle wydarzeń z ostatnich tygodni oczy całego kraju zwrócone zostały na granicę polsko-białoruską. W ostatnim wydaniu "Wiadomości" TVP został wyemitowany materiał poświęcony sytuacji uwięzionych na granicy imigrantów. Padły także słowa krytyki skierowane w konkurencyjne media oraz w celebrytów, którzy są przeciwni akcji "Murem za mundurem". Krytyczne uwagi nie ominęły między innymi Katarzyny Warnke.
Zanim na antenie TVP wyemitowany został materiał pod tytułem "Pseudoelita atakuje polskich bohaterów" Danuta Holecka, prowadząca "Wiadomości", oceniła działania niektórych polskich celebrytów.
Niewątpliwie było to nawiązanie do medialnej burzy, którą wywołały słowa Barbary Kurdej-Szatan. Aktorka zamieściła na swoim instagramowym profilu post, w którym negatywnie oceniła działania Straży Granicznej. Za zaistniałą sytuację obwiniła rząd, nie szczędząc przy tym wulgaryzmów. Choć Kurdej-Szatan ostatecznie zdecydowała się na usunięcie wspomnianego wpisu, nie zdołała uniknąć przykrych konsekwencji swojego zachowania.
To jednak wcale nie oznacza, że medialna wrzawa szybko ustanie. Redakcja "Wiadomości" postanowiła wziąć na celownik inne gwiazdy, które otwarcie krytykują postępowanie polskich władz i służb mundurowych w obliczu kryzysu na granicy polsko-białoruskiej.
W materiale powołano się na wypowiedź aktorki, opublikowaną przez "Pomponik.pl". Warnke nie potrafiła powstrzymać złości i nie przebierała w słowach.
Dziennikarz "Wiadomości" postanowił poprosić przechodniów o ocenę zachowania polskich celebrytek. Osoby, których wypowiedzi znalazły się w materiale, stanowczo potępiały ich działania.
Znaleźli się również tacy, którzy twierdzili, że osoby, które otwarcie krytykują służby mundurowe, wspierają Alaksandra Łukaszenkę.
Nie tylko Katarzyna Warnke została przedstawiona w negatywnym świetle. Konkurencyjne media zostały oskarżone o działanie na szkodę Polski poprzez powielanie białoruskiej propagandy. Jeden z przechodniów stwierdził, że są one finansowane przez partie opozycyjne, choć - jak wiadomo - żaden ze środków masowego przekazu w Polsce nie jest utrzymywany z budżetu partii politycznych.