Wygrali milion w "Milionerach". Co zrobili z pieniędzmi? Jest ich tylko czworo w Polsce!
Teleturniej "Milionerzy" gości na antenie już od ponad 20 lat! Do tej pory tylko czterem osobom udało się wygrać główną nagrodę. Zanim tego dokonali, musieli przejść eliminacje i zmierzyć z 11 pytaniami z różnych dziedzin. Każdy z wygranych ma zupełnie inne wykształcenie i musiał zmierzyć się z pytaniami z najróżniejszych kategorii. Na co przeznaczyli wygraną?
"Milionerów" od lat śledzą widzowie w całej Polsce. Program cieszy się ogromną popularnością. Uczestnicy mają za zadanie odpowiedzieć na podchwytliwe pytania prowadzącego, Huberta Urbańskiego. Ich celem jest wygranie głównej nagrody, czyli 1 miliona zł.
Komu się to udało?
Pierwszą z osób, które wygrały okrągły milion złotych był Krzysztof Wójcik. Legendarnego osiągnięcia dokonał w 662. odcinku 28 marca 2010 r. Miał zaledwie 27 lat i był wtedy doktorantem na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie.
Mimo wygrania ogromnej sumy pieniędzy, chciał znaleźć lepszą pracę w zawodzie. Od razu po programie zatrudnił się jako dyrektor działu biznesowego w jednej z firm. W programie "Uwaga" TVN wyznał, że wygraną przeznaczył na podróż poślubną do Stanów Zjednoczonych.
"Nie przehulałem tego, nie wydałem na głupoty. Wiadomo, że trzeba było się pobawić, ale nie wsiadłem w samolot i nie przewaliłem wszystkiego w kasynie" – powiedział wtedy dla Plotka.
Część sumy postanowił przeznaczyć na wkład mieszkaniowy i pomoc rodzinie. Zabezpieczył też przyszłość 9-letniej córki.
"Mieszkanie dla niej jest gotowe. Jakby nas wkurzyła i byśmy ją wyrzucili z domu, to ma gdzie się przenieść (śmiech). Kupując mieszkanie, śmiem twierdzić, że zyskałem. Trafiłem na dobry moment" - wyznał Plotkowi.
Na kolejną wygraną widzowie czekali aż 8 lat. Pochodząca z Bezmiechowej Dolnej Maria Romanek wygrała w 823. odcinku 21 marca 2018 r. i w tamtym momencie była emerytowaną nauczycielką języka polskiego. Paradoksalnie, polonistka musiała zmierzyć się z trudnym pytaniem matematycznym. Udało jej się i została drugą zwyciężczynią polskiej edycji "Milionerów".
Wygraną kwotę od początku chciała przeznaczyć na remont kuchni i cele charytatywne. Tak też zrobiła, lecz jak szybko konto pani Marii się zasiliło, tak szybko pieniądze zniknęły.
Czytaj więcej:
"Milionerzy": Odpadł już na pierwszym pytaniu! Jak mógł tego nie wiedzieć?
Zgodnie z obietnicą, emerytowana nauczycielka faktycznie przeznaczyła pieniądze dla różnych fundacji i organizacji charytatywnych. W programie "Dzień dobry TVN" przyznała, że milion już zniknął.
"No nie ma go już prawie, bo, tak jak powiedziałam, sobie zostawiam tylko dziesięć procent. (...) Potem to sobie usiadłam z karteczką, tak żeby wszystkim starczyło (...). Chciałam dać więcej innym, część dałam swoim dzieciom, resztę na cele charytatywne, między innymi chłopcu, który potrzebował na przeszczep komórek macierzystych.... A potem doszło jeszcze to, jeszcze to....".
Dziś pani Maria nie pojawia się w mediach. Wiedzie spokojne życie w rodzinnych stronach.
Katarzyna Kant-Wysocka wygrała główną nagrodę w 927. odcinku 14 marca 2019 r. Z wykształcenia jest filologiem, w tamtym czasie zajmowała się marketingiem. Niedługo po programie spełniła swoje marzenie i zakupiła mieszkanie w Trójmieście.
"Nigdy bym nie pomyślała, że moje życie odmieni teleturniej. Warto marzyć i warto próbować spełniać marzenia!"- pisała wówczas szczęśliwa zwyciężczyni "Milionerów" dzień przed otrzymaniem kluczy.
Po programie postanowiła zupełnie się przebranżowić i… poświęciła się pielęgnacji i strzyżeniu psów. Jak zdradziła w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim", ukończyła kurs psiego groomingu i otworzyła salon dla psów w Gdańsku.
Jakiś czas później, w rozmowie z serwisem Plotek.pl Kant-Wysocka przyznała, że jej życie po wygranej nie uległo drastycznej zmianie. Po tym jak spełniła swoje marzenie o zakupie mieszkania, zajmowała się nowym zawodem, lecz koniec końców, zrezygnowała z niego.
"Biznes z powodów osobistych zamknęłam, ale była to dla mnie też cenna lekcja. Wróciłam do marketingu i chyba już od niego nie ucieknę" powiedziała.
Kobiecie zdarzył się także kolejny epizod w telewizji.
"Brałam udział w teleturnieju "Gra słów. Krzyżówka" w TVP, wygrałam tam tyle, żeby sobie kupić nowe buty, ale to było ciekawe doświadczenie" zdradziła serwisowi.
Jacek Iwaszko wygrał 1 milion złotych stosunkowo niedawno - w odcinku 1158. 23 września 2021 r. Jego największą pasją jest muzyka. Z wykształcenia jest muzykologiem i pracuje w bibliotece Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina. W wolnym czasie śpiewa w chórze i gra na gitarze oraz akordeonie w zespołach muzycznych.
Razem z żoną Joanną oraz z dziećmi mieszka w Warszawie. Od razu po programie wyjawił, że wygraną chce przeznaczyć na zabezpieczenie przyszłości pociech.
W programie "Dzień dobry TVN" Jacek Iwaszko wyznał, że nie zgłosił się to programu. Zrobiła to za niego żona.
"Trochę mnie skusiła żona, wysłała pierwsze zgłoszenie za mnie, postanowiła, że czas wziąć sprawy w swoje ręce, bo tak marudziła, że pieniędzy jest zawsze za mało. (...) Nie zrobiła tego bez mojej wiedzy, poinformowała mnie o tym. Szok, niedowierzanie, ale bardzo wesoło, akurat wybieraliśmy się na wakacje i w takim gorącym okresie to się trafiło"
Uczestnik zapewnił, że nie zamierza rzucić pracy ze względu na wygraną.
"Nie rzucę tej pracy. Jestem z wykształcenia muzykologiem i pracuję trochę w zawodzie, w bibliotece Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina i zajmuję się tam kwestiami związanymi z muzykologią cyfrową, transkrypcjami nutowymi w formatach cyfrowych. Śpiewam w zespole wokalnym, który się przypadkiem właśnie w muzyce z XVI w. specjalizuje. Zespół męski Gregorianum, jest nas sześciu w tej chwili" - zdradził w "Dzień dobry TVN".
Co ciekawe, Jacek Iwaszko pracuje nad doktoratem.
"Pracuję od bardzo dawna nad doktoratem z muzykologii właśnie, a zajmuję się rękopisem, jednym, za to obszernym rękopisem muzycznym, który przechowywany jest w Katedrze Wawelskiej, wygląda jak nutki"
Na co przeznaczył wygraną?
"Nic konkretnego nie mamy jeszcze przewidzianego na ten zastrzyk. Postaramy się zrobić tak, żeby spora część tych pieniędzy pracowała na naszą przyszłość, na przyszłość dzieciaków. Taki bufor bezpieczeństwa" - dodał.
Zobacz też:
"Sługa Narodu": Już wiemy, kto zagra rolę Zełenskiego w polskiej wersji!