"Pytanie na śniadanie": Wpadka w programie. Widzowie w szoku!
W programach na żywo nie jest trudno o wpadkę. Prowadzący muszą uważać, by nie powiedzieć za dużo. Tym razem do śmiesznej sytuacji doszło podczas "Pytania na śniadanie". Małgorzata Tomaszewska zaliczyła wpadkę, którą z pewnością zapamięta na bardzo długo. Po wszystkim prezenterka zabrała głos w sieci, by wyjaśnić, co właściwie zaszło na antenie.
Programy nadawane na żywo mają to do siebie, że czasem nie sposób uniknąć niespodziewanych i niezaplanowanych wydarzeń. "Pytanie na śniadanie" posiada obszerne archiwum mniejszych lub większych wpadek, które raz bawiły widzów do łez, a raz wprawiały publiczność w osłupienie i wręcz wywoływały grozę. O nieudanym triku iluzjonisty Pana Ząbka, który przebił gwoździem rękę Marzeny Rogalskiej, nadal pamiętają nawet ci, którzy na co dzień nie śledzą programów śniadaniowych.
W "Pytaniu na śniadanie" doszło do kolejnej zadziwiającej sytuacji. W niedzielnym wydaniu show jednym z gości był posiadacz nietypowych zwierząt "domowych", a mianowicie kajmanów. W studiu "PnŚ" pojawił się z jednym ze swoich pupili. W pewnym momencie, gdy na antenie rozległy się niezwykle osobliwe dźwięki. Jak się okazało, wydała je z siebie prowadząca Małgorzata Tomaszewska. Ponieważ w tym momencie prezentowano przygotowany wcześniej materiał wideo, widzowie nie wiedzieli, co dokładnie się wydarzyło. Gospodyni "PnŚ" wkrótce zabrała głos na Instagramie i wszystko wyjaśniła.
"Milionerzy": Co za wpadka! Uczestnik spalił się ze wstydu!
Katarzyna Cichopek zaliczyła wpadkę na wizji
Małgorzata Tomaszewska na długo zapamięta ostatnie wydanie "Pytania na śniadanie". Prezenterka, wystraszona niespodziewanym zachowaniem kajmana, zaczęła wydawać z siebie dźwięki przypominające operowy śpiew. Przerażona całą sytuacją gwiazda szukała ratunku w ramionach ekranowego partnera, czyli Aleksandra Sikory. Jak tłumaczy, przeżyła ogromny stres, stąd jej gwałtowna reakcja.
"Dziś w "Pytaniu na śniadanie" przeżyłam taki stres, jakiego nie przeżyłam podczas prowadzenia Eurowizji, w debiutach na dużych scenach... Odwiedziła nas Godzilla. Mały krokodyl, który prawdopodobnie się zestresował, jak powiedział właściciel. W momencie, w którym schodziłam z kanapy, a siedziałam koło niego i go trzymałam, on postanowił również z niej bardzo raptownie zeskoczyć. Ja poczułam coś... Nie wiem, czy to był pazurek, czy ząbek. Tak czy inaczej, wydałam z siebie takie dźwięki, że... Krystian Ochman, czuj się zagrożony" - stwierdziła, obracając całą sytuację w żart.
Na InstaStories, gdzie opublikowała nagranie z feralnego incydentu, Tomaszewska zwróciła się do naszego tegorocznego reprezentanta w konkursie Eurowizji, który słynie z potężnego głosu. "Krystian, posłuchaj, jakie dźwięki potrafię wydać" - napisała rozbawiona. Jej relacja nie umknęła uwadze młodego wokalisty. Ochman wkrótce odpowiedział. "Pomyśl o operze" - kontynuował żarty z wpadki prezenterki.