Małgorzata Szelewicka: Co dziś robi gwiazda "Wiadomości"?

W pierwszej połowie lat 90. królowała na ekranie TVP. Małgorzata Szelewicka była ulubienicą widzów, którzy podziwiali jej profesjonalizm oraz urodę. Podobno to właśnie uroda była powodem jej zwolnienia z telewizji publicznej. Co dzisiaj robi piękna dziennikarka?

Zaczynała karierę u boku największych

Zanim Małgorzata Szelewicka trafiła do TVP, szkoliła swoje umiejętności na antenie Polskiego Radia, w którym prowadziła audycje popularno-naukowe oraz przeprowadzała wywiady z osobami ze świata polityki. Na początku lat 90. wzięła udział w konkursie na prezentera telewizyjnego. W gmachu TVP, gdzie razem z nią na wezwanie przed komisję przeprowadzającą casting czekało 800 osób. 

"Byłam bardzo zdenerwowana. Po pierwszym etapie konkursu ktoś powiedział, iż jestem już gotowa na wizję. Ale o tym, że przeszłam dalej, dowiedziałam się dopiero kilka dni później" - mówiła po latach dziennikarka. Szelwicka przeszła dalej, a razem z nią szeregi pracowników TVP zasilili m.in. Tomasz Lis, Jarosław Guła czy Jolanta Pieńkowska. 

Reklama

Już po trzech miesiącach przełożeni zaproponowali jej posadę prowadzącej główne wydanie "Wiadomości". Złośliwi twierdzili, że swój awans zawdzięcza mężowi, Markowi Szelewickiemu, którzy przez kilka lat prowadził "Dziennik Telewizyjny" i który nadal był w dobrej komitywie z władzami stacji. Szelewicka wszystkiemu zaprzeczała. Nie zgadzała się również z opinią, że poszła do telewizji, bo zależało jej na sławie. 

"Nigdy nie zależało mi, żeby być znaną. Wystartowałam w konkursie z chęci spróbowania czegoś zupełnie nowego, sprawdzenia się w nowej roli" - powiedziała w jednym z wywiadów. 

Prezenterka CNN rozpłakała się na wizji! Rozmawiała z mężczyzną, który stracił żonę i dzieci

"Ozdoba Wiadomości"

Szczęśliwie widzowie nic nie robili sobie ze złośliwych komentarzy i szybko pokochali sympatyczną dziennikarkę. Docenili zwłaszcza jej profesjonalizm. Małgorzata Szelewicka przed każdym wydaniem "Wiadomości" poświecała kilka godzin na przygotowanie się do programu. W tym czasie zbierała i redagowała informacje. 

Ze względu na wyjątkową urodę była nazywana "Ozdobą Wiadomości". Do redakcji codziennie przychodziło kilkadziesiąt listów zaadresowanych do Szelewickiej. W wielu z nich wielbiciele dziennikarki wyrażali swoją miłość. Niektórzy nawet prosili ją o rękę. "Kiedy czasem je czytam, bo wiele z nich zachowałam do dziś, wciąż się wzruszam" - mówiła po latach dziennikarka. 

Monika Luft: Aktorka z przypadku, prezenterka z wyboru. Co robi dziś po głośnym odejściu z TVP?

Zwolniona, bo była za ładna?!

Nikt nie spodziewał się, że po pięciu latach błyszczenia na ekranie, Małgorzata Szelewicka z dnia na dzień zostanie bez pracy. O zwolnieniu dowiedziała się od... przyjaciółki, która pracowała dla jednej z gazet. Kobieta zadzwoniła do dziennikarki z pytaniem czy to prawda, że nie będzie już prowadzić głównego wydania "Wiadomości". Szelewicka nie kryła swojego zdziwienia. Początkowo nie mogła w to uwierzyć. Szybko okazało się, że została wypisana z grafiku kolejnych programów. 

Małgorzata Szelewicka nigdy nie poznała prawdziwych powodów swojego zwolnienia. Plotkowano, że wszystko przez jej... urodę, która miała rozpraszać widzów. Podobno nowe władze Telewizyjnej Agencji Informacyjnej uznały ją za osobę zbyt ładną, by odczytywać wiadomości, a przez to... niewiarygodną. "Rozpętała się burza. Odezwała się do mnie nawet Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Powód mojego zwolnienia był kuriozalny! Nie chciałam jednak tego ciągnąć i uznałam sprawę za zamkniętą" - wspomina prezenterka. 

Po rozstaniu z TVP zniknęła z mediów. Przez chwilę pracowała w dziale PR jednego z banków. Później wyjechała wraz z mężem i synami do Szwecji. Marek Szelewicki został bowiem mianowany radcą Ambasadora RP i dyrektorem Instytutu Polskiego w Sztokholmie. Po kilku latach wrócili do kraju. Była gwiazda telewizji została rzeczniczką Ministra Edukacji w rządzie Leszka Millera. Po zakończeniu kadencji zaproponowano jej funkcję kierownika zespołu public relations w Polskim Radiu. "Radio było moim pierwszym miejscem pracy i tu teraz wróciłam" - wspominała dziennikarka. 

Joanna Rostocka była jedną z ofiar "Krwawego Maćka". O jej wyrzuceniu z TVP krążą legendy

Co robi dzisiaj Małgorzata Szelewicka?

Ostatecznie związała zwoje życie zawodowe z public relations. Jak sama powiedziała - za dziennikarstwem nie tęskni. Nie myśli również o powrocie na wizję. Skupiła się na nowych doświadczeniach. Pracowała m.in. w departamencie komunikacji w holdingu energetycznym, aż w końcu założyła własną firmę. Do dziś zajmuje się prowadzeniem szkoleń i kreowaniem wizerunku osób i firm. 

We wszystkich decyzjach wspierał ją ukochany mąż. Byli razem aż do jego śmierci w 2012 roku. "Byliśmy razem 35 lat. Na dobre i na złe... Zostały mi po nim piękne wspomnienia" - mówi. Śmierć męża była dla Małgorzaty Szelewickiej ogromnym ciosem. "Był Człowiekiem wyjątkowym, swoim intelektem, wiedzą, osobowością i charakterem. Kochał życie i doceniał jego wartości. Zawsze oddany rodzinie i przyjaciołom, niósł pomoc i wsparcie nam wszystkim w każdej sytuacji i o każdej porze. Wierny zasadom i ideałom dawał nam energię i siłę tak cenne w życiu dla każdego człowieka. Pozostanie po nim wielka pustka. Będzie z nami zawsze w myślach, wspomnieniach i sercach. Małgorzata, Maciej i Mateusz" - napisano w nekrologu. 

Edyta Wojtczak: Ikona telewizji nie miała szczęścia w miłości

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy