Grażyna Torbicka nie chciała iść w ślady sławnej mamy!
Grażyna Torbicka (63 l.), która przez wiele lat była jedną z najbardziej lubianych przez widzów gwiazd Telewizji Polskiej, żartuje, że predyspozycje do zawodu prezenterki wyssała z mlekiem matki. Dziennikarka wcale jednak nie zamierzała zostać „drugą Krystyną Loską” czy – o czym marzył jej ojciec – inżynierem. Zdecydowała się na studia na Wydziale Wiedzy o Teatrze stołecznej PWST.
Z tego, że jej mama jest gwiazdą, Grażyna Torbicka bardzo długo nie zdawała sobie sprawy.
"Pamiętam pewien poranek, kiedy na drzwiach szafy zobaczyłam zawieszoną sukienkę, w której mama poprzedniego dnia zapowiadała dobranockę. Dopiero wtedy do mnie dotarło, że moja mama to ta pani z telewizji" - wspomina.
Krystyna Loska urodziła Grażynę, gdy miała zaledwie 21 lat. Bez wahania przerwała studia w krakowskiej szkole aktorskiej, by poświęcić się opiece nad córką.
"Uważałam, że nikt nie zastąpi dziecku mamy" - opowiadała w wywiadzie.
Mąż Krystyny, Henryk Loska, pracował wtedy w kopalni "Ziemowit" w Lędzinach i kierował drużyną piłkarską tamtejszego Górnika. Córka była jego oczkiem w głowie, więc ubolewał, że nie może spędzać z nią tyle czasu, ile chciał. Robił jednak wszystko, by Grażyna nigdy nie odczuła, że go nie ma.
W dzieciństwie często rozmawiała z tatą o sporcie. To była ich wspólna wielka pasja. Henryk Loska był z niej bardzo dumny, gdy założyła w szkole dziewczęcą drużynę piłki nożnej, która już w pierwszym meczu pokonała drużynę chłopaków. Kibicował jej, kiedy grała w siatkówkę i tenisa, ale marzył, by została... łyżwiarką figurową.
"Zupełnie rozmijaliśmy się w tej kwestii, bo mnie to kompletnie nie interesowało" - twierdzi była gwiazda TVP.
Mama oddała Grażynie swoje najlepsze lata. Na studia wróciła, dopiero gdy jej córka mogła już pójść do przedszkola. Później, gdy pracowała w telewizji, nigdy nie zapominała, że przede wszystkim jest matką.
"Kiedy kończyłam pracę, od razu jechałam do domu, bo dom był najważniejszy" - mówi.
Krystyna Loska nie kryje, że było jej czasami przykro, bo miała wrażenie, że Grażyna bardziej kocha ojca.
"Byłam bardziej skumplowana z tatą" - potwierdza dziennikarka.
"Z mamą się nie dyskutowało. Jak przy czymś obstawała, to na ogół ani tata, ani ja nie polemizowaliśmy" - opowiada.
Choć rodzice zawsze mieli oko na Grażynę, dawali jej dużo swobody. Gdy po maturze poinformowała ich, że chce studiować wiedzę o teatrze, nie oponowali. Tato powiedział jej tylko, że gdyby zdecydowała się pracować w telewizji, jak mama, byłoby jej w życiu łatwiej.
"Nie zamierzałam iść w ślady mamy" - twierdzi Grażyna Torbicka.
Telewizja była jej jednak pisana.
Miała 26 lat, gdy zadebiutowała w programie "Sportowa niedziela" u boku Włodzimierza Szaranowicza. Krystynę Loskę zżerała przed jej występami większa trema niż przed własnymi. Podziwiała córkę za to, że wypracowała własny styl i czuje się przed kamerą pewnie, znacznie pewniej niż czuła się ona.
Grażyna Torbicka nie kryje, że ona i jej mama kochają się bezgranicznie, ale bardzo kochają też swoją niezależność. Emerytowana spikerka - ikona TVP - bardzo długo broniła się przed zamieszkaniem z córką i zięciem. Po śmierci męża nieco podupadła na zdrowiu, ale nie chciała być dla Grażyny ciężarem. Dobrze pamiętała, jak jej córka powiedziała przed laty w wywiadzie, że każda z nich musi mieć swój "kawałek podłogi". Dziennikarce w końcu jednak udało się namówić mamę na przeprowadzkę do niej, co nie znaczy, że cały czas przebywają razem.
"Nawet do kuchni zdarza się nam chodzić oddzielnie. Najpierw jedna robi swoje, potem druga" - twierdzi Grażyna Torbicka.
"W sumie żyje nam się dobrze. Nawet jak się nie dogadujemy, to na bardzo krótko" - mówi i dodaje, że kiedy w ich rodzinie była jakaś trudna sytuacja, to po prostu siadało się przy stole i rozmawiało.
"Tata najczęściej rozładowywał napięcie żartem" - wspomina.
Właśnie żartów ojca, jego pogody ducha i optymizmu brakuje jej dziś najbardziej.
"Tata jest teraz ze mną w różnych pięknych wspomnieniach" - deklaruje.
Mówiąc o ojcu, Grażyna Torbicka zawsze podkreśla, że bardzo szanował żonę, respektował jej pasje i wspierał ją.
Rodzice są dla pani Grażyny niedościgłym wzorem. Przeżyli razem prawie 60 lat i byli ze sobą bardzo szczęśliwi.
"W moim domu nie było oceniania, surowych nakazów. Była miłość, zaufanie, szczerość" - wspomina dziennikarka, a pytana, za co najbardziej jej wdzięczna rodzicom, bez wahania mówi, że za to, że nauczyli jej odpowiedzialności i odwagi.
"Odwagę na swoje życie czerpałam z odwagi, jaką obserwowałam u nich" - twierdzi.
(wypowiedzi Grażyny Torbickiej i Krystyny Loski pochodzą z wywiadów dla magazynów "Zwierciadło", "Pani", "Viva!" i "Twój Styl")
Zobacz też:
"Rolnik szuka żony": Małgosia zaliczyła modową wpadkę? Chodzi o kreację weselną
Tak mieszkają Cezary i Edyta Pazurowie. Są posiadaczami dwóch willi!
"Beverly Hills, 90210": Tori Spelling zasłynęła jako skandalistka. Co robi dziś?