Edyta Herbuś przerywa milczenie po śmierci Dawida Ozdoby
W nocy z poniedziałku na wtorek do mediów dotarła niezwykle smutna wiadomość o śmierci Dawida Ozdoby. Informacja o nagłym odejściu 45-letniego tancerza i zawodnika federacji Fame MMA poruszyła całą branżę. Głos zabrała także Edyta Herbuś, która przed laty tworzyła z Ozdobą parę.
3 października tuż przed północą media społecznościowe obiegła niezwykle smutna wiadomość. Dawid Ozdoba nie żyje - podała za pośrednictwem Facebooka jego mama Ewa Ozdoba. Tancerz oraz zawodnik walczący w federacjach Fame MMA i MMA Attack zmarł w wieku zaledwie 45 lat. Nie zostało ujawnione, co było przyczyną jego śmierci. Wiadomo, że Ozdoba mierzył się z depresją i uczęszczał na terapię.
Matka celebryty zaapelowała o uszanowanie prywatności całej rodziny Dawida w tym trudnym czasie. "Bardzo proszę o niekomentowanie tego, co wstawiłam. Jest to dla mnie bardzo trudne i dlatego jest taka moja prośba" - napisała w mediach społecznościowych.
Informacja o śmierci 45-letniego Dawida Ozdoby wstrząsnęły całą branżą. W sieci pożegnalne posty zaczęli zamieszczać jego przyjaciele i współpracownicy. Głos zabrała także Edyta Herbuś, z którą tancerz przed laty był związany. Ich romans wzbudzał ogromne emocje jeszcze długo po tym, jak się rozstali.
Edyta Herbuś w rozmowie z portalem Plejada wyznała, jak zareagowała na niespodziewane wieści o śmierci byłego partnera. Choć od dawna nie byli razem, wciąż utrzymywali kontakt. Po raz ostatni kontaktowali się ze sobą kilka tygodni temu.
"To dla mnie bardzo smutna wiadomość. Ostatnią rozmowę, którą przeprowadziliśmy, to była rozmowa SMS-owa kilka tygodni temu" - wyjawiła Plejadzie tancerka.
41-latka ujawniła też szczegóły ostatniej konwersacji z Dawidem Ozdobą.
"Dawid napisał do mnie, przepraszając mnie, mówił o tym, że jest właśnie w terapii, że mu zależy na tym, żebym mu wybaczyła, żeby nie zostało już między nami żalu i szczerze mówiąc, bardzo miałam nadzieję i tego mu właśnie życzyłam, żeby sobie poukładał dobre życie i żeby był szczęśliwy. Miałam nadzieję, że tak się stanie. Cieszyłam się, że pracuje nad sobą. Bardzo jest mi przykro, że tak się sytuacja potoczyła. Przesyłam kondolencje rodzinie i bliskim" - powiedziała.
Na koniec dodała, że będzie modlić się za ukochanego sprzed lat.
"To jest dla mnie tego rodzaju pożegnanie, które na pewno nie odbywa się za pośrednictwem mediów. Jeżeli taka potrzeba w moim sercu się urodzi, to na pewno będzie to modlitwa, a nie medialna deklaracja" - podsumowała.
Maria Staroń