"W głębi lasu": Polski zespół zrobił świetny cover mojej powieści [wywiad z Harlanem Cobenem]
O powieści "W głębi lasu", dobrych adaptacjach i współpracy z polską ekipą rozmawiamy z Harlanem Cobenem.
Katarzyna Ulman, Interia: Co było inspiracją do napisania "W głębi lasu"?
- Zamysł fabuły "W głębi lasu" to połączenie trzech rzeczy. Po pierwsze - kiedy miałem 17 lat byłem opiekunem na obozie letnim. Byłem na to za młody i spoczywała na mnie ogromna odpowiedzialność. Cały czas myślałem, że może stać się coś złego; coś może pójść nie tak na mojej warcie. W takiej samej sytuacji znajduje się Paweł, główny bohater. Po drugie - pierwsze zdanie książki, to opis pierwszego obrazu, jaki sobie wyobraziłem, pisząc książkę.
- Pierwsze zdanie brzmi: "Widzę mojego ojca z łopatą". Miałem przed oczami scenę, w której ojciec kopie dziurę w lesie, łzy płyną po jego twarzy, a mój może siedemnastoletni/osiemnastoletni bohater przypatruje się mu. Nie wiem skąd mi to przyszło do głowy, ale zacząłem zastanawiać się, jak zbudować wokół tego opowieść. Później przyszedł pomysł z letnim obozem. Następnie zacząłem to wszystko łączyć, dodawać wątki - wakacyjną miłość, którą wszyscy pamiętamy, intrygę miłosną. Powstaje hybryda i tak narodził się pomysł na "W głębi lasu".
Jak bardzo był pan zaangażowany w proces realizacji serialu jako producent wykonawczy?
- Starałem się być zaangażowany w realizację serialu na każdym etapie. Na początku padł pomysł umieszczenia akcji książki w Polsce - "W głębi lasu" jest jedną z moich najpopularniejszych powieści, więc było parę innych miejsc, w których moglibyśmy zrealizować ten projekt. Jednak zaintrygował mnie pomysł na adaptację tej książki polskich twórców [Anna Nagler, Agata Malesińska, Wojtek Miłoszewski - przyp. red.]. Od tego zaczęliśmy.
- Codziennie rano siadałem w tym miejscu, co dzisiaj, przeglądałem scenariusze odcinków oraz czytałem, jaki fragment ekipa zrealizowała dnia poprzedniego. Komentowałem pozytywnie, a czasami pytałem gdzie się podziała ta scena, albo jak zmontujemy inną. Zdecydowałem się być zaangażowanym w wiele rzeczy, jednak koniec końców serial to dziecko jego twórców. Jako autor "W głębi lasu" porównałbym się do muzyka. Napisałem piosenkę, która okazała się hitem i znają ją całe Stany Zjednoczone. Teraz świetny polski zespół przygotowuje cover mojego utworu i ja nie chcę, żeby brzmiał on tak samo jak moja wersja. To byłoby nudne.
- Chciałem, żeby w serialu zaprezentowano polską kulturę, polski punkt widzenia. Połączenie amerykańskiej historii z polskimi aktorami i ekipą filmową to aspekt, który czyni ten serial naprawdę dobrym.
Proces przeniesienia książki na ekran jest skomplikowany. Czy adaptacje powinny sztywno "trzymać się" powieści czy jednak lepiej pozwolić scenarzystom na pewne odstępstwa od oryginału?
- Musi być zmiana, bez dwóch zdań - książka to książka, a serial to serial - medium wizualne. Czasami pisarze tego nie rozumieją. Ja mogę poznać myśli Pawła i Laury, ale nie mogę tego zrobić w telewizji. Oni muszą to ukazać, a to czyni przekaz mocniejszym. Najgorsze adaptacje, to takie, które sztywno trzymają się książki. To mnie nie interesuje. Na Netflixie dostępny jest serial "The Stranger" na podstawie mojej powieści. Tytułowym Nieznajomym w książce był biały mężczyzna.
- W serialu w tę postać wciela się Hannah John-Kamen ["Killjoys" - przyp. red.]. Nie podjęliśmy takiej decyzji castingowej ze względu na poprawność polityczną czy różnorodność, choć zawsze warto dbać o różnorodność. Zdecydowałem tak, ponieważ Hannah była bardziej interesującą aktorką do zagrania tej roli niż inni.
- Patrząc na jej konfrontację z Richardem Armitage w kilku pierwszych scenach, kiedy siedzą obok siebie w barze... To świetne. Hannah musiała sprawić, by jej postać opuściła karty książki, zachować ducha opowieści i przekazać te same emocje, które odbiorca odczuwał czytając książkę.
Hannah John-Kamen to świetna aktorka!
- Kiedy kręciliśmy pierwszą scenę z Hannah i Richardem powiedziałem jej, że musi być najbardziej "odjechaną" osobą w tym pokoju. Każda scena z nią to jak wrzucenie bomby, a w każdej scenie jest lepsza; upada coraz bardziej. Zagrała to super. Mówiąc szczerze, przesłuchaliśmy do tej roli paru mężczyzn, jednak sceny z nimi się nam nie "sklejały".
- Inaczej patrzy się na scenę w barze z udziałem Hannah oraz Richarda, niż gdyby występowało w niej dwóch facetów. Jeżeli mówię o różnicach pomiędzy książką, a medium wizualnym to właśnie o taką różnicę mi chodzi.
Czy serial "W głębi lasu" i wprowadzone zmiany spełniły pana oczekiwania?
- Jeżeli bym się nie zgodził, albo mi się nie podobały, to wiedzieliby, bo musiałem wszystko zatwierdzić. Amerykańskie obozy letnie różnią się od polskich, ale kluczem do wszystkiego jest konkret i dbanie o szczegóły. W książęce opisuję obóz w Pensylwanii i życie w New Jersey, więc jak umieścić to w Polsce? Jako pisarz nauczyłem się jednego - im konkretniej piszesz historię, tym bardziej jest ona uniwersalna.
- Powieść "W głębi lasu", której akcja działa się w Pensylwanii i New Jersey, sprzedała się w Polsce bardzo dobrze, ponieważ pisałem z dbałością o szczegóły. Nie byłem na obozie letnim w Polsce w 1994 roku ale czułem, jakbym był. Każda z osób, z którymi rozmawiałem ma jakieś wspomnienie związane z koloniami, fryzurami z tamtego czasu. Niektórzy mogą powiedzieć, że w serialu jest za dużo polskich elementów... To nieprawda, właśnie ten aspekt sprawi, że ten serial "zagra" wszędzie, właśnie przez tę uniwersalność.
- Rozrywka powinna również dostarczać pewnych informacji, więc mam nadzieję, że polska kultura zostanie przedstawiona wielu widzom. "W głębi lasu" może być największym polskim serialem. Będzie emitowany w 190 krajach. Ja z mojej strony będę z całej siły zachęcał Amerykanów i wszystkich innych do obejrzenia tej produkcji.
Jak współpracowało się panu z polską ekipą i twórcami?
- Są świetni. Ostatnio, nie wiem, czy było to dzisiaj czy wczoraj, dni się teraz trochę mieszają, ktoś mnie zapytał, jaka jest moja wymarzona obsada. Trafiłem na nią przy okazji "W głębi lasu". Dzisiaj się też z nimi zobaczyłem - podczas panelu na Zoomie: dwóch reżyserów, dwóch Pawłów i dwie Laury (śmiech). A w serialu... strasznie podoba mi się, jak pierwszy odcinek zaczynamy od ujęcia na oczy Pawła, a drugi - od ujęcia na oczy Laury. Jestem dumny z pracy, jaką wszyscy wykonali i mam nadzieję, że oni są też z niej dumni.
"Safe", "Stranger", "W głębi lasu". Co dalej?
- "The Innocent". Serial, który jest już prawie na ukończeniu, ale nad którym prace musieliśmy przerwać ze względu na pandemię koronawirusa. Scenariusz piszą Oriol Paulo, Jordi Vallejo i Guillem Clúa. Miał ukazać się pod koniec roku. Mam nadzieję, że wkrótce wrócimy do pracy.
Serial "W głębi lasu" jest dostępny na Netflixie od 12 czerwca.
Jesteś fanem amerykańskich seriali? Zalajkuj nasz fan page "Zjednoczone Stany Seriali", czytaj najświeższe newsy zza oceanu oglądaj trailery, galerie, komentuj i czytaj opisy odcinków już dwa tygodnie przed emisją w Polsce.