"The Crown": Gwiazdy serialu odpowiadają na krytykę
Wysokobudżetowy serial o losach brytyjskiej rodziny królewskiej od samego początku budził ogromne zainteresowanie, ale również kontrowersje. O serialu wypowiedzieli się już chyba wszyscy, Przy okazji promocji piątego sezonu do krytyki odniosły się gwiazdy "The Crown".
Chyba każdy widz serialu zastanawiał się, jak zareagowali na niego członkowie rodziny królewskiej. Młodsze pokolenie royalsów dyplomatycznie wypowiadało się o serialu. Co ciekawe, sama królowa podobno chętnie zasiadała przed telewizorem, by zobaczyć "The Crown". Opowiedział o tym aktor Mat Smith, który w dwóch pierwszych sezonach wcielał się w księcia Filipa. "Słyszałem, że królowa oglądała serial na projektorze w niedzielny wieczór" - wyznał w programie "Today in America".
Fanem serialu z pewnością nie był małżonek Elżbiety II. Matt Smith przyznał, że jego przyjaciel zadał kiedyś księciu to samo pytanie, gdy siedział obok niego na kolacji. Książę Filip odpowiedział krótko: "Nie bądź śmieszny". Nie wiadomo, czy zdanie królowej nie zmieniło się wraz z kolejnymi sezonami. Podobno drugi nie przypadł jej aż tak do gustu.
Niezadowolony ze sposobu, w jaki został przedstawiony w serialu jest z pewnością król Karol. Nie da się ukryć, że twórcy "The Crown" nie są dla niego zbyt łaskawi. Podczas tegorocznej edycji festiwalu Fringe w Edynburgu szkocki polityk Anas Sarwar ujawnił, że książę Karol nawiązał do słynnego serialu, gdy oficjalnie przedstawił się członkom parlamentu.
"Podszedł do nas i powiedział: 'Witajcie, miło mi was wszystkich poznać. Na wstępie zaznaczę, że w niczym nie przypominam osoby, którą pokazał Netflix'. Pomyślałem sobie, że to doprawdy ciekawy sposób na opisanie siebie. Prawdopodobnie będę mieć teraz kłopoty, bo nie powinienem ujawniać szczegółów prywatnych rozmów" - przyznał Sarwar.
Kontrowersje wokół serialu "The Crown". Zarzuty krytyków są słuszne
W obronie serialu stanęli za to aktorzy, pracujący na planie 5. sezonu serialu. Najnowszy sezon ukazuje najtrudniejszy czas dla królowej. Zbliża się 40-lecie jej rządów, a życie prywatne jej dzieci rozpada się kawałek po kawałku. Krytycy zarzucają twórcom naciąganie i koloryzowanie faktów, wywlekanie na światło dzienne skandali sprzed lat, a przede wszystkim żerowanie na prywatnym życiu Windsorów.
Przedstawiciele Windsorów nalegali, by przed każdym z odcinków umieszczona została informacja, że nie jest to dokument, ale fabularyzowana historia zmarłej niedawno królowej Elżbiety II oraz jej bliskich. W 2020 naciskał na to również brytyjski rząd. Uznano wówczas, że serial "The Crown" doprowadza do trwałych strat na wizerunku monarchii. Po śmierci królowej w rozmowie z "The Telegraph", niewymieniony z nazwiska przyjaciel króla Karola III nazywa piąty sezon "eksploatacyjnym" i uważa, że platforma streamingowa Netflix "nie ma żadnych skrupułów w szarganiu ludzkiej reputacji".
W rozmowie z NBC News aktorzy z serialu odnieśli się do tej krytyki. "Myślę, że publiczność doskonale zdaje sobie sprawę, że to dramat, a nie dokument" - powiedział Jonathan Pryce, który wciela się w księcia Filipa. Dziennikarz stacji zauważył, że krytykowany jest zwłaszcza wątek miłosnego trójkąta Diana-Karol-Kamila. "Ta szczególna krytyka wynikała z tego, że nie widzenia ani jednej sekundy serialu. Założenie jest takie, że ich przyjaciel książę Karol zostałby w jakiś sposób skrzywdzony. Ale w 'The Crown' przedstawiamy tylko to, co się stało" - odpowiedział Pryce.
Elizabeth Debicki, która zagrała księżną Dianę, podkreśliła, że czuła ogromną odpowiedzialność. "Czujemy dużą odpowiedzialność jako aktorzy w tym seriali, ale czujemy też, że nie próbujemy uzyskać identycznego podobieństwa postaci, ale bardziej ich esencję" - przyznała aktorka.
"Otrzymujesz przywilej naprawdę zobaczenia ich jako istot ludzkich, co jest prawdziwym darem 'The Crown' i darem scenariusza. Możemy powiedzieć, spójrz na tę osobę, mogą mieć ogromny wizerunek publiczny, ale możemy skupić się na nich teraz i to jest to, co mogli czuć" - dodała z kolei Leslie Manville, serialowa księżniczka Małgorzata.
"The Crown": Saga rodziny, w której nikt nie jest szczęśliwy
Zbliża się 40. rocznica objęcia władzy przez Elżbietę II. Królowa snuje refleksje na temat swoich rządów, w czasie których doczekała dziewięciorga premierów, wejścia telewizji pod strzechy i zmierzchu Imperium Brytyjskiego.
Na horyzoncie pojawiają się nowe wyzwania. Upadek Związku Radzieckiego i przekazanie suwerenności w Hongkongu sygnalizują sejsmiczne zmiany w międzynarodowym porządku i stawiają monarchię zarówno przed wyzwaniami, jak i szansami. Królową czekają też kłopoty rodzinne - brzmi opis fabuły piątego sezonu "The Crown".