Nowe "Squid Game" zachwyciło już pierwszym odcinkiem. Później było tylko lepiej
"Squid Game" niedługo po premierze pierwszego sezonu osiągnął międzynarodowy sukces. Widzowie pokochali nietypowe połączenie walki na śmierć i życie z cukierkową estetyką i grami dzieciństwa. Początkowo serial miał liczyć wyłącznie jeden sezon, jednak po entuzjastycznych recenzjach główny pomysłodawca produkcji, Hwang Dong-hyuk, nie miał innego wyboru i musiał stworzyć kontynuację. Choć w wielu wywiadach mówił, jak trudnym było to dla niego wyzwaniem, po raz kolejny udowodnił, że kreatywność to jedna z jego mocnych stron.
Stworzony przez Hwanga Dong-hyuka serial "Squid Game" przedstawia historię Seonga Gi-huna (w tej roli Lee Jung-jae), mierzącego się z przytłaczającymi problemami. Popadający w coraz większe długi i szantażowany przez lichwiarzy mężczyzna nie jest w stanie zająć się chorą matką ani wesprzeć córki, która po rozwodzie zamieszkała z jego byłą żoną. Z radością przyjmuje ofertę dołączenia do konkursu, w której stawką są miliardy wonów. Nie wie jednak, że godzi się na rywalizację, która pod przykrywką dziecięcych zabaw, staje się bezkompromisową walką o przetrwanie.
Serial w zaledwie dwanaście dni został najpopularniejszym tytułem w bibliotece Netfliksa od początku istnienia serwisu. Przykuwając uwagę całego świata, zdominował zestawienie Top 10 przez dziewięć kolejnych tygodni - jako pierwszy serial nieanglojęzyczny - i przeszedł do historii, zdobywając aż sześć nagród Emmy.
Po zapowiedzi drugiego sezonu południowokoreańskiego hitu było wiele entuzjastycznych reakcji, ale także i obaw. Zastanawiano się, czy kontynuacja będzie w stanie powtórzyć sukces poprzednika. W moim przypadku wszystkie zmartwienia minęły już po seansie pierwszego epizodu.
Akcja jest bezpośrednią kontynuacją wydarzeń z finału wcześniejszego sezonu. Przypomnijmy, Gi-hun przebywał wtedy na lotnisku, mając udać się w odwiedziny do córki, która przeniosła się z matką i ojczymem do Stanów Zjednoczonych. Zaraz przed drzwiami samolotu dzwoni na numer z tajemniczej wizytówki, sprzeciwiając się pomysłowi kolejnych brutalnych rozgrywek. Wtedy też zdaje sobie sprawę, że każdy jego krok, mimo zakończenia gry, jest nadal śledzony. Przepełniony gniewem odwraca się, rezygnując z wejścia na pokład.
Od zakończenia gier minęły trzy lata, a Seong Gi-hun, zamiast rozpocząć nowe życie za zdobyte pieniądze, poprzysięga zemstę na organizatorach krwawych rozgrywek. Pragnienie sprawiedliwości i dręczące wspomnienia całkowicie zawładnęły jego umysłem. Choć nie ma jasnego planu działania, jego celem jest dotarcie do Lidera i położenie kresu brutalnym praktykom.
Optymistyczna natura i dziecinność Gi-huna, jaką widzowie mogli obserwować w pierwszym sezonie, ustąpiła stanowczości i powadze. Mężczyzna upewniony, że dotrzymał słowa danego przyjaciołom z poprzedniej rozgrywki, spłaca dawne długi. Angażuje prześladujących go niegdyś gangsterów w poszukiwania tajemniczego rekrutera (w tej roli ponownie Gong Yoo), który wciąż manipuluje i wciąga do gry osoby w kiepskiej sytuacji finansowej.
W międzyczasie swoje śledztwo prowadzi także Jun-ho (Wi Ha-jun), policjant i brat Lidera, który za wszelką cenę pragnie poznać prawdę. Gdy przypadkowo znów trafia na Gi-huna, mężczyźni decydują się na nawiązanie współpracy.
Przy trzecim odcinku, który przenosi widzów ponownie do świata gry, wdarł się pewien niepokój. Nowi uczestnicy z początku nie wyglądali na osoby, które da się polubić. Ponadto schemat odcinka zbyt dosłownie przenosił wydarzenia z początku rozgrywek w poprzednim sezonie - wykorzystano te same utwory, kwestie dialogowe, nawet tę samą grę w "Czerwone, Zielone" z udziałem gigantycznej lalki.
Z każdą kolejną minutą jednak napięcie rosło, a historia angażowała. Plany Gi-huna zaczęły się komplikować, a zamiast wdzięczności za próbę uratowania życia, mężczyzna spotkał się z gniewem i żalem innych uczestników za próbę przeszkadzania w rozgrywce.
Nowymi uczestnikami w dużej mierze zostały młode osoby, w wielu momentach przejawiające swoją irytującą niedojrzałość. Część z nich ucierpiała przez kiepsko zainwestowane pieniądze, inni zadłużyli się, chcąc rozpocząć nowe, stabilne życie. Bohaterowie drugiego sezonu znacznie różnią się od swoich poprzedników, są o wiele bardziej charakterystyczni, a relacje między nimi nawiązują się o wiele szybciej.
Trudno pozbyć się wrażenia, że część nowych uczestników podchodzi do gry z większym dystansem i swobodą. Nowe zasady wprowadzające każdorazowe głosowanie po rozgrywce dają im pozory władzy, możliwości decydowania o sobie. Dzieląc ich na dwie symboliczne drużyny, "O" oraz "X", twórca chciał pokazać, jak w wyniku podjętych wyborów dochodzi do polaryzacji i narastania społecznych konfliktów. Hwang Dong-hyuk zdecydował się także stawić czoła nowym tematom; twórca dzięki graczom ma pretekst do eksploracji tematów rodzicielstwa, służby wojskowej w Korei czy tranzycji.
W drugim sezonie na znaczeniu nabiera także postać Lidera, którego wyjątkowo przez większość odcinków można oglądać bez maski. Zostaje nakreślona jego przeszłość, droga do tak ważnego stanowiska w rozgrywkach oraz niedopowiedziana w poprzednim sezonie problematyka relacji z młodszym bratem. Interesującym aspektem drugiego sezonu było także wprowadzenie perspektywy strażników poprzez postać No-eul (Park Gyu-young), uciekinierki z Korei Północnej, która mimo popełnianych zbrodni ma dobre serce i za wszelką cenę chce odnaleźć swoją córkę.
Gdyby ktoś zapytał, czy drugi sezon "Squid Game" ma szansę powtórzyć sukces pierwszej odsłony, odpowiedziałabym, że tak. Mimo nowych bohaterów, zmiany tonu na poważniejszy i wprowadzenia większej ilości elementów rodem z kryminału, jest dużo zabiegów i detali, za które widzowie pokochali pierwszy sezon. W pracy nad kolejną odsłoną twórca nie zapomniał o dynamice akcji, tworzeniu napięcia, ukazaniu interesujących relacji między bohaterami, nadaniu głębi ich historiom oraz połączeniu krwawej walki ze światem kolorowych, dziecięcych zabaw. Do tego wszystkiego dodałabym także rytm i muzykę, która nie tylko budowała nastrój, ale także wpływała na tempo ekranowych wydarzeń. Za idealny tego przykład posłużyć może już pierwszy odcinek, który kilkukrotnie przyprawił mnie o dreszcze. Nigdy bym nie przypuszczała, że połączenie podniosłej arii "Nessun dorma" z grą w "papier, kamień i nożyce" może być tak emocjonujące.
Kontynuacja "Squid Game" to ogromna dawka efektownej, wciągającej rozrywki. Choć premierowe odcinki kolejnej odsłony zadebiutowały dopiero 26 grudnia, produkcja zdecydowanie znajdzie się wysoko w moim rankingu najlepszych seriali 2024 roku.
Oba sezony serialu są dostępne na platformie Netflix. Trzecia i ostatnia odsłona serii zadebiutuje w streamingu już w roku 2025.
Zobacz też: Pierwszy sezon osiągnął ogromny sukces. Reżyser zdradza szczegóły nowych odcinków