Gwiazda TVP znienawidzona przez sąsiadów? Pożaliła się na Instagramie!
Marta Bryła, która popularność zawdzięcza rolom Oliwii Popławskiej w "Na dobre i na złe" i Aldonie Annie Giedyminównej w "Koronie królów", dopiero rok temu ukończyła studia na wydziale aktorskim wrocławskiej filii Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, a ma już na swoim koncie kilka znaczących ról. Niestety, nie wszyscy doceniają jej talent i urodę. Aktorka właśnie poskarżyła się w mediach społecznościowych, że dla swoich sąsiadów jest... nikim!
29-letnia Marta Bryła jest jedną z najzdolniejszych polskich aktorek swojego pokolenia i ma rzeszę wiernych fanów, ale - niestety - także spore grono... hejterów, którym "podpadła" udziałem w spocie wyborczym jednego z kandydatów na urząd Prezydenta RP. Po premierze klipu zwolennicy innych kandydatów wylali na nią wiadra pomyj i zmieszali ją z błotem, co jednak niespecjalnie ją ubodło. Zresztą do hejtu była przyzwyczajona już od dawna.
Kiedy w 2018 roku przyjęła rolę w "Koronie królów", zaczęła dostawać okropne wiadomości, a nawet groźby, że jeśli nadal będzie grać "u Kurskiego", przestanie dostawać nowe oferty.
Marta Bryła nie kryje, że uodporniła się na hejt, ale ostatnio doświadczyła czegoś znacznie gorszego - ludzie przestali ją zauważać!
- Zastanawiałam się, czemu sąsiedzi przestali odpowiadać mi dzień dobry - poskarżyła się na Facebooku.
Aktorka uważa, że sąsiedzi mają ją za... wariatkę i dlatego omijają szerokim łukiem.
- Co ci ludzie muszą mieć w głowie, kiedy mijamy się na klatce? "Oho, idzie ta niezrównoważona emocjonalnie, co w d**ę kopnęła już swojego faceta dziesięć razy, zdradziła go z dziesięcioma innymi, nienawidzi ludzi, świata, drze się o wszystko i jeszcze chleje i śmieje się wniebogłosy" - napisała.
Marta wcale jednak nie organizuje w swoim mieszkaniu głośnych imprez i nie zmienia partnerów jak rękawiczki (związana jest z Jakubem Aleksandrem, czyli Patrykiem z serialu "Cień"), a "drze się" tylko wtedy, gdy przygotowuje się do wymagającej "darcia" roli.
- Może pora wywiesić kartkę z napisem "Tu mieszka aktorka"? Pomysł z kartką nie jest taki zły. Może się przydać jako wymówka, gdy już na serio zrobię głośną imprezę. I będę miała wtedy święty spokój - żartuje.
Póki co Marta musi mocno się starać, by - kłaniając się swoim sąsiadom - zasłużyć na ich "dzień dobry" i uśmiech.