Gliniarze
Ocena
serialu
6,6
Niezły
Ocen: 3000
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Gliniarze": Aspirant Kuba Roguz ciężko chory. Przeżyje? [wywiad z Piotrem Mrozem]

Piotr Mróz, czyli serialowy Kuba Roguz z "Gliniarzy", w rozmowie z nami ujawnia m. in., co się wydarzy w finałowym odcinku sezonu, który zobaczymy już dziś, 27 listopada, o godz. 17:00 w Polsacie.

Na zakończenie emitowanego obecnie, 15. sezonu serialu "Gliniarze" czeka nas dramatyczna wiadomość - aspirant Kuba Roguz jest chory!

Piotr Mróz: - Faktycznie, mój bohater, nękany w ostatnim czasie bólami kręgosłupa, przejdzie szczegółowe badania, które wykażą,  że między kręgami ma ulokowany jakiś guz. Na ile rzecz jest poważna, jak jego sprawy potoczą się dalej i czy w ogóle przeżyje - tego dowiemy się już w kolejnej transzy, którą obecnie kręcimy. Na razie mogę tylko zdradzić, że będzie bardzo emocjonalnie i wzruszająco...

Reklama

Postać ta, którą grasz już od ponad siedmiu lat, budzi ogromną sympatię widzów i dała ci dużą popularność - wiesz o tym?

- No wiem, wiem i jest mi niezmiernie miło (uśmiech). Spotykają mnie tylko pozytywne reakcje ze strony osób, które śledzą nasz serial, sam też nie uciekam od kontaktu z widzami. Wiem, że każda osoba, która co dzień włącza Polsat o godzinie 17.00 i ogląda "Gliniarzy", to mój pracodawca (bo bez widzów nie ma serialu), więc tym bardziej mam duży szacunek i cierpliwość dla wszystkich, którzy chcą porozmawiać ze mną czy kontaktują się poprzez social media. Sam osobiście bardzo lubię Kubę Roguza, jego problemy są moimi problemami i chciałbym grać tę rolę jak najdłużej.

Gdzie są realizowane zdjęcia do serialu?

- W Warszawie i okolicach. Stały obiekt - komenda - zlokalizowana jest na Mokotowie, ale często się przemieszczamy, gramy w wynajętych lokalizacjach w obrębie miasta lub na obrzeżach. Co ciekawe, ludzie często myślą, że kręcimy to we Wrocławiu, tak się utarło, że robi się tam seriale kryminalne, ale nasz jest stąd, ze stolicy, co bardzo mnie cieszy, bo mieszkam tu i mam do pracy niedaleko. Ale do Wrocławia też jeżdżę, raz na jakiś czas, ponieważ od ponad roku gram również w "Pierwszej miłości".  Mój bohater w tym serialu ma na imię Adrian i jest trenerem fitness, nie policjantem, bo policjanta gram tylko w "Gliniarzach" (śmiech)!

Macie na planie "Gliniarzy" konsultacje policyjne?

- Jak najbardziej! Osobą, która trzyma nad tym pieczę i nas szkoli, jest pan Robert Wawer. W wielu scenach występują też prawdziwi policjanci. Muszę przyznać, że znam wielu ludzi, którzy mówią, że nasz serial jest najbardziej zbliżony do realiów policyjnych spośród wszystkich tego typu seriali. Zresztą całą ekipą utożsamiamy się w tym środowiskiem - kiedy w górze Kalwarii obchodzono święto policji, my tam pojechaliśmy, kiedy zorganizowano challenge robienia pompek na rzecz chorego dziecka, to w nim startowaliśmy... Granie w serialu policyjnym sprawia, że człowiek czuje się zdecydowanie bliżej stróżów prawa.

Nie myślałeś o tym, by zostać policjantem?

- To nie jest łatwa praca... Na planie umawiamy się z kolegą, że on jest bandytą i ucieka, ale daje się złapać, bo ja jestem bohaterem. W życiu, niestety, nie jest to takie proste i chylę czoła przed ofiarnością i zaangażowaniem funkcjonariuszy, którzy realnie stawiają czoła zagrożeniom.

Bycie policjantem - również tym serialowym - wymaga dobrej kondycji fizycznej. Z tym nie masz problemu?

- Chwała Bogu, nie. Od zawsze uprawiałem wyczynowo sport. W czasach podstawówki i liceum byłem w każdej reprezentacji szkolnej w piłce nożnej, piłce ręcznej, koszykówce, lekkoatletyce. Pasjonuje mnie kajakarstwo sportowe - nawet teraz, jak nie ma zbyt dużo lodu na wodzie, to wypływam w wolnej chwili. Trzymam kajak w mojej rodzinnej miejscowości, w Różanie, położonym w województwie mazowieckim, w dorzeczu Narwi. Penetruję głównie okoliczne jeziora, czasem pływam gdzieś dalej, to zależy od pogody i okoliczności.

Różan, o którym wspomniałeś, to miejsce bardzo dla ciebie ważne...

- To prawda, pochodzę stąd ja i moja rodzina od pokoleń, jestem z tym miejscem niezmiernie związany. Wielką dumą napawa mnie fakt, że w Różanie mamy ulicę nazwaną imieniem mojego pradziadka, Wacława Lipowskiego, który był lokalnym poetą i grajkiem - grał na bębenkach i harmonijce ustnej, cieszył się w okolicy szczególnym poważaniem. Zmarł jak miałem pięć lat, ale doskonale go pamiętam. Po latach znalazłem na strychu jego harmonijkę ustną, stanowi dla mnie i mojego rodzeństwa cenną pamiątką.

Mało kto wie, że masz brata bliźniaka, Pawła. Który z was jest starszy?

- Ja, o całe 25 minut (śmiech)! Co prawda nie jesteśmy do siebie podobni jak dwie krople wody, ale łączy nas wyjątkowa więź i wszystko zawsze robiliśmy razem. Dobrze jest mieć brata bliźniaka, bo człowiek nigdy nie jest sam i od małego uczy się troski o drugą osobę.

Co ciekawe - obaj jesteście funkcjonariuszami, ty na ekranie, a on w realu...

- Tak, ale Paweł nie jest policjantem, jak piszą w Internecie. Pracuje w oddziałach specjalnych żandarmerii wojskowej, tak że jest mundurowym. Bywa, że razem z policją przeprowadzają patrole. Jestem z niego niezmiernie dumny. Poza tym jestem dumnym wujkiem i chrzestnym ojcem jego córeczki, półtorarocznej Liliany, która - co za zbieg okoliczności - przyszła na świat dokładnie w nasze urodziny, 19 marca! Rodzicami są też już i nasz starszy brat, Hubert, który ma dwoje dzieci, Alana i Lenę i znacznie młodsza od nas siostra,  Oliwia, mama uroczego Nikosia. Zatem tylko ja, jedyny z rodziny, nie mam jeszcze swojego potomstwa, nie nadszedł jeszcze mój czas...

Ale pierścionek zaręczynowy już Aga (Agnieszka Wasilewska, była vice miss Polska) od ciebie ma?

- Jak obiecałem, tak zrobiłem. Kiedy zwyciężyłem, wraz Hanią Żudziewicz, w "Tańcu z gwiazdami", zobowiązałem się publicznie, że będzie to pierwszy zakup z mojej wygranej (uśmiech). Aga pierścionek przyjęła, zaręczyny też, ale jakoś to wszystko odwleka się w czasie. Wciąż dużo pracujemy, podróżujemy... Właśnie wybieramy się w podróż do Jordanii. Znajomi mówią, że to niebezpieczne, bo wojna w pobliżu, ale mam nadzieję, że uda się nam cało i zdrowo dotrzeć tam i z powrotem, a przy okazji zwiedzić nowy zakątek świata i dobrze odpocząć.

A zaraz potem nadejdą święta Bożego Narodzenia. Gdzie je spędzicie?

- W tym roku u dziadków, cioci i wujka Agi, w Toruniu. Nie da się jednocześnie być tu i tam, u moich w Różanie. Ale przed świętami na pewno zawitam w nim z gwiazdką dla najmłodszych i na opłatek z mamą i najbliższymi. Tak jest co roku i tak musi być, obowiązkowo!

Rozmawiała: Jolanta Majewska-Machaj

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Gliniarze | Piotr Mróz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy