Zdzisław Maklakiewicz i Renata Firek: Małżeństwo aktora zniszczyła jego… matka?!

Legendarny aktor na dobre zapisał się w pamięci widzów. Wcielał się w drani, kpiarzy, pijaków. Prywatnie był wrażliwym i nieszczęśliwym człowiekiem. Nie miał szczęścia w miłości. Niektórzy twierdzili, że to przez niezwykle bliską relację z matką. Czesława Maklakiewiczowa kochała swojego jedynego syna nad życie. Według niej żadna kobieta nie była dla niego wystarczająco dobra. Na własnej skórze przekonała się o tym pierwsza żona aktora.

Charyzmatyczny aktor drugiego planu

"Nikt nie potrafi grać postaci pozornie pospolitych i nieciekawych tak przenikliwie jak Maklakiewicz" - mówił o nim Tadeusz Konwicki. Zdzisław Maklakiewicz zagrał w ponad 100 filmach. Występował głównie jako aktor drugiego planu. Mimo że pochodził z inteligenckiej rodziny, najczęściej grał przedstawicieli lumpenproletariatu.

Zdzisław Maklakiewicz urodził się 9 lipca 1927 roku w Warszawie, w rodzinie rodowitych warszawiaków. Jego ojciec był ekonomistą, matka zajmowała się domem. Na jego młodość wpłynął wybuch II wojny światowej. Maklakiewicz walczył w szeregach Armii Krajowej, brał udział w powstaniu warszawskim.

Reklama

W 1947 roku, dwa lata po odzyskaniu wolności, Zdzisław Maklakiewicz postanowił spróbować swoich sił w aktorstwie. Po przeprowadzce do Krakowa podjął studia aktorskie w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Po zdobyciu dyplomu związał się zawodowo z Teatrem Ludowym w Nowej Hucie. Występował także, między innymi, w warszawskim Teatrze Syrena oraz w Teatrze Polskim we Wrocławiu. 

Później jego kariera nabrała tempa. Do Zdzisława Maklakiewicza zaczęły spływać oferty występów w produkcjach pełnometrażowych oraz w serialach. Jego ekranowym debiutem była rola Józefa Bednarczyka w filmie "Wspólny pokój" z 1959 roku. Krótko po tym aktor pojawił się m. in. w filmie o tytule "Rozwodów nie będzie" oraz w komedii "Święta wojna".

Zdzisław Maklakiewicz: Aktor, o którym krążyły legendy

Zawsze wracał do mamy

Pierwszą żoną Maklakiewicza została Renata Firek. Poznali się na studiach. Piękna studentka ASP była od niego o cztery lata młodsza. Szybko się w sobie zakochali i pobrali mimo sprzeciwu bliskich. Młodzi małżonkowie zamieszkali w mieszkaniu Maklakiewiczów. Początkowo byli badzo szczęśliwi, a na świat szybko przyszła Marta. Okazało się jednak, że znany aktor coraz częściej znika z domu, wybierając bardziej rozrywkowe życie. Renata zostawała w dużym mieszkaniu z teściową. Ich relacja nie należała do najlepszych. Córka Firek po latach wyznała, że babcia zgotowała jej mamie piekło na ziemi. 

"Po ślubie zamieszkali w Warszawie u babci Cesi, z którą ojciec był bardzo związany. Tam się urodziłam. Babcia Cesia była bardzo zazdrosna o syna-jedynaka. Właściwie nie akceptowała w jego otoczeniu żadnej kobiety, nawet wnuczki. I urządziła mojej mamie, która nie znała się na prowadzeniu domu, prawdziwe piekło na ziemi. Ojciec z kolei nie potrafił sprzeciwić się babci, był za słaby. Coraz częściej uciekał z domu, pił, nie wracał na noc. A mama na niego czekała. Ojciec był takim niebieskim ptakiem, który nie interesował się zwykłym życiem. Żył na luzie... Dziecko było mu nie po drodze" - mówiła Marta Maklakiwicz w rozmowie z portalem Warszawa.naszemiasto.pl. 

Pewnego dnia Renata Firek nie wytrzymała, spakowała walizki i wyjechała z córką do swoich rodziców. "Los nie dał rodzicom szansy, by mogli spróbować życia tylko we dwoje, we własnym domu, bez matki-teściowej. Mama nie wytrzymała ciągłej presji i napiętej atmosfery. Było małżeństwo, było dziecko, nie było rodziny" - napisała w swojej książce Marta Maklakiewicz. 

Maklakiewiczowi towarzyszyła etykietka kobieciarza. Sam jednak nie potrafił poukładać swoich spraw sercowych. "Ani okupacja, ani żadne inne historie nie dały mi tak, jak te dwie moje żony" - jego bohater żalił się w filmie "Wniebowzięci". Po wszystkich miłosnych rozczarowaniach Maklakiewicz zawsze wracał do matki. Kiedy jedna z żon postawiła mu ultimatum: ja albo matka, bez wahania porzucił "ukochaną". "To było duże dziecko" - wspominał aktora Janusz Kondratiuk.

"Maklakiewicz swoją matkę, z którą dzielił przeżycia okupacyjne, nazywał Ciesiuchną. Gdy wychodził z domu i zapomniał zapałek, wołał z ulicy, aby mu je rzuciła. Wówczas z góry spadało pudełko. W środku oprócz zapałek był zazwyczaj misternie złożony banknot stuzłotowy" - uzupełniał Maciej Łuczak i zwracał uwagę na telewizyjny film Jerzego Gruzy "Przyjęcie na dziesięć osób plus trzy", w którym sparodiowane zostały relacje Maklakiewicza z matką.

Jan Himilsbach i Zdzisław Maklakiewicz: Najbarwniejszy duet polskiego kina

Aktor zmagał się z chorobą alkoholową

Niestety, życie prywatne aktora nie było zbyt szczęśliwe. Aktor przez lata cierpiał z powodu uzależnienia od alkoholu. Ponoć w alkoholizm wpędziła go matka, przez której zaborczość rozpadły się jego dwa małżeństwa. "Bał się samotności i zaszywał się w zaspach alkoholu" - pisał Wojciech Otto w poświęconej Maklakiewiczowi książce "Ludzie polskiego kina".

W wyjściu z nałogu nie pomogło mu nawet przyjście na świat córki - Marty Maklakiewicz. W rozmowie z magazynem "Pani" córka aktora wyznała, że choroba alkoholowa ojca przeszkadzała mu w budowaniu z nią zdrowych relacji. Zdarzyło się, że Maklakiewicz zapomniał odebrać ją ze szkoły, ponieważ poszedł z kolegami na wódkę. "Czułam się niechcianym dzieckiem, bo zawsze to ja musiałam żebrać o jego uwagę i miłość" - mówiła w wywiadzie udzielonym magazynowi "Pani" w 2017 roku.

Zdzisław Maklakiewicz: Wojna go zmieniła

Tragiczna śmierć Zdzisława Maklakiewicza

Zdzisław Maklakiewicz zmarł 9 października 1977 w mieście, którego przed laty dzielnie bronił, jako żołnierz Armii Krajowej. Kilka dni wcześniej aktor świętował sukces, który odniósł film "Przepraszam, czy tu biją?". Produkcji została wówczas przyznana nagroda Złotej Kamery, co było dla obsady niezwykłym wyróżnieniem. Maklakiewicz wybrał się więc ze znajomymi na imprezę. Gdy wyszedł, by zaczerpnąć świeżego powietrza, dopadła go senność. 

Aktor usiadł na ławce, przysypiając. Wtedy podeszły do niego kobiety lekkich obyczajów, które poprosiły, by wskazał im drogę do jednej z warszawskich knajp. Maklakiewicz zgodził się im pomóc i uprzejmie doprowadził je pod drzwi. Tam wdał się w konflikt z ochroniarzem, na który zareagowała milicja. Podczas interwencji funkcjonariuszy aktor miał zostać uderzony w głowę pałką, przez co stracił przytomność.

Przyczyną śmierci aktora mogła więc być nieleczona choroba. Zdzisław Maklakiewicz został pochowany na Starych Powązkach w Warszawie w stroju Charliego Chaplina. Pośmiertnie został uhonorowany przez Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu  Odrodzenia Polski.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Zdzisław Maklakiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy