To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Są ze sobą ponad 50 lat
W show-biznesie rozstania i kolejne rozwody wśród gwiazd nikogo nie dziwią. Za to związki z bardzo długim stażem są rzadkością. Wiktor Zborowski i Maria Winiarska idą wspólnie przez życie już ponad 50 lat. Jaka jest ich recepta na szczęście?
Maria Winiarska i Wiktor Zborowski poznali się podczas praktyk robotniczych, jakie dla swoich przyszłych studentów zorganizowała warszawska szkoła teatralna. Nie zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, ale od razu bardzo się polubili. Minęło kilka miesięcy, zanim uznali, że powinni dać sobie szansę. Pełnej energii studentce zaimponował spokój przystojnego adoratora. Podobało jej się również to, jak o nią zabiegał. "Ciągle za mną łaził. Dałam mu buziaka, a on zadzwonił i zapytał, co chciałam przez to powiedzieć. W środku zimy specjalnie dla mnie zdobył gałązki bzu" - wspominała aktorka.
Początkowo nie myśleli o ślubie. Sakramentalne "tak" powiedzieli dopiero po sześciu latach. Wpływ miała na to rodzina zakochanych. "Mój ojciec lekarz w końcu powiedział: 'Jak Wiktor przychodzi z tobą do mnie do szpitala, to ja nie wiem, jak mam go przedstawić. Dochodzący?'. A babcia Wiktora powtarzała, że w grzechu żyjemy i w końcu zdecydowaliśmy się na ślub" - powiedziała Maria Winiarska w rozmowie z Pomponikiem. Przed ołtarzem stanęli dopiero w Wielką Sobotę 1976 roku - tego samego dnia, kiedy obrączkami wymienili się też młodsza siostra Marii Barbara Winiarska i przyjaciel Wiktora Paweł Wawrzecki.
Sami małżonkowie często podkreślali, że mają zupełnie różne charaktery. "Nasz związek powstał ze skrzyżowania połówki jadalnej śliwki z połówką jadalnej dyni i tak otrzymaliśmy całkowicie niejadalny owoc. Może właśnie dlatego jeszcze nikt inny nas nie pożarł" - powiedział w jednym z wywiadów Wiktor Zborowski.
Różnią się nawet przy liczeniu związkowego stażu. "Wiktor twierdzi, że to, co było przed ślubem, się nie liczy. On czci te 44 lata, od kiedy jesteśmy małżeństwem. A ja jednak upieram się, by celebrować 50 lat razem, bo przecież poznaliśmy się w szkole teatralnej i szybko zaczęliśmy ze sobą chodzić" - mówiła Winiarska w 2020 roku "Faktowi".
Z czasem na świat przyszły dwie córki - Hanna i Zofia. Gdy Maria Winiarska zajmowała się dziećmi, kariera jej męża rozkwitała. Nigdy jednak nie żałowała, że jej kariera na chwilę przyhamowała i zawsze wspierała ukochanego. Wiktor Zborowski w jednym z wywiadów podkreślał, że współdzielony zawód jest jednym z powodów trwałości ich małżeństwa. "Wiem, co to znaczy być przed premierą, ona też wie, co to znaczy być przed premierą, więc rozumiemy specyfikę zawodu, który uprawiamy, w związku z tym mamy trochę wyrozumiałości dla siebie w tym względzie" - przyznał aktor.
Maria Winiarska i Wiktor Zborowski nie ukrywają też, że ich małżeństwo potrafi być bardzo wybuchowe. Szczególnie pierwsze lata wspólnej drogi przez życie upłynęły im na kłótniach. "Spieraliśmy się o wszystko niczym włoskie małżeństwo" - wspominała aktorka. Aktor wyznał, że wiele razy miał ochotę uciec z domu choć na chwilę, by - to jego słowa - zaczerpnąć powietrza. Twierdził, że jego żona była i wciąż jest bardzo uparta, więc czasem naprawdę trudno z nią wytrzymać. "To typowy Baran. Zawsze wymaga, żeby wszyscy robili tak, jak ona chce" - wyznał kiedyś.
Maria Winiarska nie miała nic przeciwko, by od czasu do czasu Wiktor pobył sam. "Dawałam mu dużo swobody. Oczywiście, zdawałam sobie sprawę, że w życiu są różne pokusy, ale nie chciałam, żeby czuł się pilnowany - opowiada i dodaje, że oboje z mężem starali się utrzymać równowagę między czasem spędzanym wspólnie i osobno".
Bardzo długo nie potrafili rozmawiać ze sobą o uczuciach: "Tak zostaliśmy wychowani. Były miłość, zaufanie, oddanie, troska, ale nie było rozmowy". Teraz są dumni z tego, że udało się im zbudować szczęśliwy związek, choć latami praktycznie mijali się w domu lub... sprzeczali. "Iskry latały, było sporo kłótni, ale lubiliśmy się godzić. Nie uznajemy cichych dni, więc natychmiast rozwiązywaliśmy wszelkie konflikty" - wyznała Maria Winiarska w jednym z wywiadów.
W swoim czasie mówiono o kryzysie w ich związku. Plotkowano, że aktor za bardzo zbliżył się do ich gosposi. Maria Winiarska skomentowała te doniesienia z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru. "Kiedy jeździłam dużo z przedstawieniami, a mąż był po operacji kolana, wiedziałam, że jest zaopiekowany, utulony, kochany, najedzony. W takim trójkącie można żyć! (...) Czasami trzeba dwa obiady ugotować, bo ja nie jem mięsa, a mąż mówi, że nie jest krową i trawy nie ruszy. Wtedy pani Ela robi mu danie mięsne. (...) Oni oglądają turnieje golfa czy tenisa, a ja mam święty spokój. Mąż mówi, że gosposia w tenisie jest nawet lepsza ode mnie. Teraz jeszcze oglądają siatkówkę, bo pani Ela mówi, że trzeba, skoro w rodzinie jest Andrzej Wrona. I tu też jest lepsza ode mnie, bo zna wszystkich zawodników" - przyznała w rozmowie z "Faktem".
Obecnie nie wyobrażają sobie życia bez siebie. "My już nawet chorujemy na te same choroby, na bank będziemy już zawsze razem, bo u nas to tak troszkę jest, że »wiódł ślepy kulawego«. Jest inaczej niż kiedyś, nie ma co udawać, ale wiecie co? Jest fajnie. Wspieramy się, kochamy i zawsze możemy na siebie liczyć. Życzę każdemu takiego męża" - przyznała aktorka.