Oskarżenia o gwałt zakończyły jego karierę. Aktor przerwał milczenie

W 2021 roku na HBO trafiła długo wyczekiwana kontynuacja "Seksu w wielkim mieście". Do serialu powróciła większość oryginalnej obsady, w tym Chris Noth. Jego wielki powrót zakończył się jednak upadkiem. Pod koniec roku aktor został oskarżony o gwałt przez dwie kobiety. Przez prawie dwa lata nie komentował tych zarzutów. Aż do teraz.

Chris Noth: Gwiazdor kultowego serialu oskarżony o napaść seksualną

Premierowy odcinek kontynuacji "Seksu w wielkim mieście" wywołał wśród widzów spore kontrowersje, głównie z powodu uśmiercenia jednej z kluczowych dla fabuły postaci - ukochanego Carrie Bradshaw. Wielu widzów wkrótce jednak prawdopodobnie przestanie rozpaczać po Mr Bigu, w którego wcielał się Chris Noth. Widzowie początkowo rozpaczali razem z główną bohaterką. Część z nich nie mogła się pogodzić, że nie zobaczą już swojego ulubieńca. 

Reklama

Krótko po premierze "I tak po prostu" wszystko się zmieniło. W grudniu 2021 roku dwie kobiety oskarżyły aktora o gwałt. Informacje o zarzutach wobec serialowego Mr Biga zostały opisane przez "The Hollywood Reporter". Jak wynika z ustaleń redakcji magazynu, kobiety, które oskarżyły aktora, nie znają się prywatnie i zdecydowały się na upublicznienie sprawy w odstępie kilku miesięcy. Gwałty, których miał dopuścić się Noth, miało dzielić od siebie aż 11 lat. 

Do napaści miało dojść na terenie posiadłości aktora w Nowym Jorku i w Los Angeles. Starsza z ofiar zeznała, że została zaproszona przez Notha do jego domu w celu rozmowy o książce, którą oboje lubili. Natomiast młodsza z nich miała zostać skrzywdzona przez aktora po tym, jak zgodziła się odwiedzić jego dom, by przyjrzeć się jego kolekcji drogich trunków. Obie kobiety wyznały, że premiera kontynuacji "Seksu w wielkim mieście" sprawiła, że wróciły do nich wspomnienia tamtych traumatycznych wydarzeń.

Chris Noth: Po oskarżeniach stracił role i kontrakty reklamowe

Nie trzeba było długo czekać na reakcję ze strony Chrisa Notha. Aktor wysłał oświadczenie, które zostało opublikowane przez redaktorów "The Hollywood Reporter", w którym stwierdził, że stawiane mu zarzuty nie są prawdziwe. "Zarzuty, które są mi stawiane przez osoby, które spotkałem lata, a nawet dekady temu, są kategorycznie fałszywe" - napisał w oświadczeniu. "Te historie mogły pochodzić sprzed 30 lat lub 30 dni - "nie" zawsze znaczy "nie" - to granica, której nie przekroczyłem. Spotkania odbywały się za zgodą obu stron". 

Choć gwiazdor konsekwentnie wszystkiemu zaprzeczał, skandal ten natychmiast odbił się na jego karierze i wizerunku. Noth został wyrzucony z obsady serialu "Agentka McCall", w którym występował u boku Queen Latifah i Adama Goldberga, a także stracił lukratywny kontrakt reklamowy z firmą Peloton. Do skutku nie doszedł również duży kontrakt na sprzedaż wylansowanej przez aktora marki tequilli Ambhar, a reprezentująca go agencja talentów zerwała z nim współpracę.

Konsekwencje oskarżeń o gwałt i molestowanie aktor poniósł nie tylko na płaszczyźnie zawodowej, ale także w życiu prywatnym. Wkrótce po tym, jak świat obiegły relacje ofiar Notha, media zaczęły rozpisywać się o rychłym rozpadzie jego małżeństwa. Kanadyjska aktorka Tara Wilson, z którą serialowy Mr Big jest związany od 2012 roku, była ponoć bliska wniesienia pozwu o rozwód.

Gwiazdy "Seksu w wielkim mieście" i jego kontynuacji zatytułowanej "I tak po prostu" tuż po ujawnieniu nadużyć Notha opublikowały w mediach społecznościowych wspólne oświadczenie. Parker oraz Cynthia Nixon i Kristin Davis jednoznacznie zdystansowały się wtedy od kolegi z planu. "Wspieramy kobiety, które podzieliły się swoimi bolesnymi doświadczeniami. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo musiało to być dla nich trudne, dlatego podziwiamy je za to" - napisały aktorki.

Chris Noth: Aktor przyznał się do zdrad

Oprócz oświadczenia z 2021 roku Chris Noth nie komentował zarzutów. Teraz, po prawie dwóch latach, przerwał milczenie. Aktor w rozmowie z USA Today kolejny raz zaprzeczył, że dopuścił się gwałtów. Przyznał się za to do zdradzania żony. 

"Pobłądziłem, jeśli chodzi o moją żonę i to był dla niej druzgocący i niezbyt ładny obrazek. Nie jest to jednak przestępstwo. Powtarzasz sobie te same wymówki, co wielu mężczyzn: to tylko mały taniec na boku i to zabawa. Nikogo nie krzywdzisz. Nikt się o tym nie dowie, a seks jest po prostu przyjemny. I nagle wiele osób chce uprawiać z tobą seks. Myślisz wtedy: 'Cóż, nie będę miał znowu takiej szansy'" - wyznał Noth.

Aktor podkreślił również, że w jego sprawie nie toczy się żadne oficjalne postępowanie, a jego domniemane ofiary nie poszły do sądu. Dodał również, że jest na straconej pozycji: "Nie mogę powiedzieć nic, co mogłoby zmienić czyjeś zdanie, gdy ma się do czynienia z tego rodzaju falą. Brzmi to defensywnie. Wcale tak nie jest. Nie ma sądu karnego. Nie ma procesu karnego. Nie mam nic, gdzie mógłbym zeznawać i przedstawić swoją historię, pozyskać świadków. I jest jeszcze więcej absurdalnych dodatków, które są całkowicie niedorzeczne, które nie mają absolutnie żadnych podstaw w faktach. I nie lubię o tym mówić, ponieważ jak tylko to zrobię, 'Daily Mail' lub ktoś weźmie część tego i zrobi z tego artykuł, a ja nie chcę, żeby moje dzieci to widziały.

Chociaż po oskarżeniach Chris Noth stracił wiele kontraktów, to nadal pracuje w zawodzie. Można go zobaczyć w teatrze w Massachusetts, gdzie występuje w sztuce Eugene'a Ionesco "Rhinoceros". "Nie zamierzam się położyć i po prostu powiedzieć, że to koniec. To pikantna historia, ale po prostu nieprawdziwa. I nie mogę z tego powodu po prostu powiedzieć: 'Cóż, okej, to już koniec'. Jestem aktorem. Są inne rzeczy, które chcę robić jako artysta. Mam też dzieci na utrzymaniu. Nie mogę spocząć na laurach. Więc tak, mam wystarczająco dużo, aby pozwolić sobie na rok przerwy, ale nie wiem, jak wrócić do klubu, do branży, ponieważ korporacje są przerażone" - dodał w rozmowie. 

INTERIA.PL/ PAP Life
Dowiedz się więcej na temat: Christopher Noth
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy