Mariusz Dmochowski: Nie stronił od romansów, ale po śmierci żony pękło mu serce

Mariusz Dmochowski stworzył wiele niezapomnianych kreacji aktorskich. W historii kina na zawsze zapisał się rolą Stanisława Wokulskiego w "Lalce" Wojciecha Hasa. Chociaż prywatnie nie stronił od romansów, to serce oddał jednej kobiecie. Śmierć żony całkowicie go załamała.

Mariusz Dmochowski: "Na wieki wieków Sobieski"

Mariusz Dmochowski urodził się 29 października 1930 roku w Piotrkowie Trybunalskim. W 1955 roku ukończył studia na warszawskiej PWST. Zagrał w ponad 50 filmach. Aktorem został, ponieważ miał możliwość "być kimś innym".

"Kim to ja nie chciałem być? Może właśnie dlatego zostałem aktorem, że zawód ten ciągle pozwala być kimś innym: władcą i sługą, wieśniakiem i panem. Jedną z opcji była kariera śpiewaka operowego. Otrzymałem staranne wykształcenie muzyczne. Zacząłem studiować w konserwatorium wokalistykę. Zrezygnowałem jednak z tego. Byłem skłonny do przeziębień, angin, za dużo paliłem" - mówił aktor w jednym z wywiadów.

Reklama

Przełomem w jego karierze była rola Wokulskiego w "Lalce". Jego angaż nie spotkał się jednak początkowo z aprobatą. Pisano, że Dmochowski nie pasuje na romantycznego kochanka. Tymczasem swoją rolą przeszedł do historii polskiego kina.

Zarówno na ekranie, jak i na deskach teatrów wcielał się w nieoczywistych bohaterów. Kradł uwagę widzów nawet małymi występami. "Większość moich ról stanowili bohaterowie skomplikowani psychicznie, trudni, z kompleksami. Starałem się zawsze dotrzeć do pobudek, jakie nimi kierowały, rozszyfrować przyczyny, dla których byli właśnie tacy" - mówił Dmochowski. 

Rolą życia, z którą artysta mierzył się wielokrotnie, był dla niego hetman Sobieski, późniejszy król Jan III. Zagrał go nie tylko w filmie i serialu "Pan Wołodyjowski", ale także w "Czarnych chmurach" i "Ojcu królowej". Rola tak przylgnęła do aktora, że w kuluarach często mawiano na jego widok "Na wieki wieków Sobieski". Trzeba jednak zaznaczyć, że w roli odnalazł się wzorowo i trudno sobie wyobrazić, że wybitnego władcę mógłby zagrać ktoś inny.

Mariusz Dmochowski: Od partyjniaka do opozycjonisty...

Wkrótce po ukończeniu warszawskiej szkoły teatralnej, Mariusz Dmochowski wstąpił do partii. Żona nigdy tego nie zaakceptowała. Kiedy on zasiadał w Komitecie Dzielnicowym PZPR Warszawa-Śródmieście, przewodniczył obradom Zarządu Głównego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej czy przez dwie kadencje sprawował mandat posła z ramienia "partii-matki", ona pracowała społecznie na rzecz Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie i angażowała się w działalność opozycyjną, w którą w końcu wciągnęła także jego.

Rzecznik ostatniego komunistycznego rządu, Jerzy Urban, drwił nawet na łamach "Szpilek", że Dmochowski doznał gwałtownej przemiany i z budowniczego socjalizmu stał się piewcą "Solidarności" na rozkaz żony i pod wpływem alkoholu. Dla nikogo z otoczenia aktora nie było tajemnicą, że zmagał się z chorobą alkoholową. "Byłem w partii i nie wypieram się tego. Wierzyłem, że ustrój polityczny, w jakim żyłem i który, poniekąd, tworzyłem, ma sens. Ale... okazało się, że nie miał" - wyznał aktor przed śmiercią.

Aktor do końca swych dni wspierał ludzi z "Solidarności". Nie chciał jednak nigdy więcej zajmować się polityką. Choć proponowano mu, by startował w wyborach 4 czerwca 1989 roku, odmówił. "Polityka mnie rozczarowała, przestałem rozumieć, o co w niej chodzi" - twierdził.

Mariusz Dmochowski: Zdradzał żonę, ale nie potrafił bez niej żyć

Aktor nigdy nie ukrywał, że ma słabość do kobiet. Podczas studiów w szkole teatralnej był już po ślubie, gdy nagle na swojej drodze spotkał Aleksandrę Krawczyk. Minęli się na korytarzu, a Dmochowski sądził, że nigdy więcej jej nie zobaczy. Ogromnie się zdziwił, gdy okazało się, że dziewczyna została studentką PWST. Od tej pory widzieli się codziennie. Aktor tak się zauroczył młodszą koleżanką, że natychmiast wystąpił o rozwód i postanowił poprosić dziewczynę o rękę.

Para szybko wzięła ślub, a ich wspólne życie układało się wzorowo ku zdziwieniu znajomych. Osoby z otoczenia małżonków były przekonane, że związek Dmochowskiego i Krawczyk nie przetrwa próby czasu. Małżonkowie różnili się bowiem od siebie, jak ogień i woda. Po krótkim czasie na świat przyszła córka - Elżbieta, która scementowała jeszcze związek aktorów. Aleksandra Krawczyk zrezygnowała z kariery, by zająć się córką i domem. Wspierała również męża, którego życie zawodowe rozwijało się w zawrotnym tempie. 

Po latach przyszły jednak problemy. Dmochowski przechodził kryzysy, które topił w alkoholu i romansach. Na liście jego kochanek znalazły się m.in. Kalina Jędrusik i Nina Andrycz. Mówi się, że jedna z kochanek usilnie namawiała Dmochowskiego do porzucenia żony. Aktor jednak stanowczo odmówił, podkreślając, że to Aleksandra jest miłością jego życia. 

Żona była największą miłością jego życia. Gdy zmarła, pękło mu serce

Aleksandra Dmochowska wiedziała, że mąż ją zdradza, ale wiedziała też, że po każdym skoku w bok wraca do domu. Faktem jest, że Mariusz Dmochowski kochał ją najbardziej na świecie. Pod koniec lat 80. wykryto u niej nowotwór. Aktor wpadł wówczas w ogromną rozpacz i otoczył ukochaną czułą opieką.

"Nigdy nie widziałam u niego takich oczu, kiedy patrzył na nią. Strach i lęk o nią zapaliły w oczach dużego, nieznośnego mężczyzny taki bezmiar czułości i miłości, że zrobiło się od niej w pokoju gorąco - pisała Zofia Kucówna w książce "Zdarzenia potoczne".

Gdy wiosną 1992 roku przegrała walkę z rakiem, załamał się. Dmochowski nie potrafił sobie poradzić bez żony. Smutek i pustka przytłoczyły go do tego stopnia, że nie rozstawał się już z mocnymi trunkami. Pił na umór, byle tylko zapomnieć o codzienności. Po czterech miesiącach od śmierci żony, jego serce nie wytrzymało. Aktor zmarł 7 sierpnia 1992 roku, w wieku 61 lat. Oboje spoczęli na warszawskich Powązkach.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Mariusz Dmochowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy