Koniec kampanii oszczerstw? Olivia Wilde i Jason Sudeikis wygrali w sądzie z byłą nianią
Olivia Wilde i Jason Sudeikis mają powody do radości. Sąd oddalił właśnie pozew byłej niani ich dzieci, która pozwała dawnych pracodawców za bezpodstawne zwolnienie. W zeszłym roku kobieta udzieliła bulwarowej prasie sensacyjnego wywiadu, w którym opowiedziała o kulisach rozpadu związku aktorów. "Działania tej osoby były nie tylko samolubną próbą odniesienia korzyści finansowych, ale i bezwstydnym wykorzystaniem cudzego zaufania" - zaznaczył w oświadczeniu rzecznik gwiazd.
Olivia Wilde i Jason Sudeikis przez długi czas uchodzili za jedną z najbardziej zgodnych par amerykańskiej branży rozrywkowej. A jednak w listopadzie 2020 roku, ku zdumieniu fanów, aktorzy zerwali zaręczyny, kończąc trwający niemal dekadę związek. Choć oboje zapewniali, że rozstanie przebiegło w pokojowej atmosferze, a ich priorytetem jest wspólna opieka nad dwójką dzieci, wkrótce potem gruchnęła wiadomość o rzekomej niewierności Wilde. Gwiazda "Dr House'a" i reżyserka thrillera "Nie martw się, kochanie" miała romansować z brytyjskim piosenkarzem Harrym Stylesem, z którym niedługo potem oficjalnie się związała. Wilde wielokrotnie zapewniała jednak w rozmowach z prasą, że nowy mężczyzna pojawił się w jej życiu po tym, jak zakończyła dziewięcioletnią relację z Sudeikisem.
W październiku zeszłego roku "Daily Mail" opublikował sensacyjny wywiad z Ericką Genaro, byłą nianią zatrudnianą przez ekspartnerów. W rozmowie z brytyjskim tabloidem kobieta ze szczegółami opisała kulisy rozstania swoich pracodawców. "W poranek 9 listopada, gdy wróciłam do pracy po wolnym weekendzie, zobaczyłam Jasona, który był absolutnie załamany. Cały czas płakał. Kiedy przygotowywałam dzieci do wyjścia, wszedł na górę. Był w rozsypce. 'Odeszła. Opuściła nas!' - powiedział. Pamiętam, jak pewnego dnia położył się pod kołami jej samochodu, żeby uniemożliwić jej schadzkę z Harrym" - zdradziła niania. I dodała, że gwiazdor "Teda Lasso" zwolnił ją, gdy dowiedział się, że ta wymienia wiadomości z Wilde. "'Zabieraj swoje rzeczy i wynoś się' - wrzeszczał. Był kompletnie pijany. Powiedziałam mu, że się go boję" - relacjonowała opiekunka.
Na tym jednak Genaro nie poprzestała. W lutym kobieta pozwała Wilde i Sudeikisa za bezpodstawne zwolnienie. Twierdziła również, że praca u sławnej pary była dla niej źródłem "trudnego do zniesienia stresu". Aktorzy utrzymywali zaś, że nie tylko nie pozbawili niani pracy, ale w pewnym momencie podwoili jej zarobki. Wtedy kobieta miała zacząć notorycznie prosić o podwyższenie pensji. Wilde i Sudeikis określili zarzuty byłej pracownicy mianem "fałszywych i obelżywych".
"Jej trwająca 18 miesięcy kampania oszczerstw, którymi nęka nas i naszych bliskich, osiągnęła właśnie apogeum. Zamierzamy nadal koncentrować się na wychowywaniu dzieci i zapewnianiu im ochrony. Mamy szczerą nadzieję, że osoba ta zostawi wreszcie naszą rodzinę w spokoju" - powiedzieli we wspólnym oświadczeniu.
Jak tymczasem donosi serwis "Page Six", sąd w Los Angeles oddalił właśnie pozew Genaro. "Zarówno Olivia, jak i Jason mają nadzieję, że w końcu zamkną ten trudny rozdział. Działania tej osoby były nie tylko samolubną próbą odniesienia korzyści finansowych, ale i bezwstydnym wykorzystaniem cudzego zaufania" - skomentował rzecznik pary.
Adwokat reprezentujący autorkę pozwu zapowiada jednak podjęcie dalszych kroków. "Nie zgadzamy się z tą decyzją. Dysponujemy wiadomościami tekstowymi i zeznaniami, które potwierdzą, że pani Genaro została zmuszona do odejścia. Jesteśmy pewni, że racja jest po naszej stronie, dlatego zamiast skierować sprawę do sądu drugiej instancji, zajmiemy się nią na drodze arbitrażu. To jeszcze nie koniec" - ogłosił Ron Zambrano.