Karolina Rosińska padła ofiarą perfidnej plotki. Dlatego uciekła z Polski?
Mijają właśnie dokładnie trzy dekady od chwili, gdy – latem 1993 roku - na ekrany kin w całej Polsce wszedł film „Uprowadzenie Agaty” Marka Piwowskiego, w którym główną rolę zagrała 19-letnia wówczas Karolina Rosińska. Młodą aktorkę okrzyknięto mianem nadziei polskiego kina. Niestety, choć miała zadatki na wielką gwiazdę, nie odniosła sukcesu, jaki jej wróżono. Nie jest tajemnicą, że karierę zrujnowały jej plotki o rzekomym romansie ze sporo od niej starszym reżyserem. Co u niej słychać?
Karolina Rosińska, czyli niezapomniana Lena Michalska z "Pierwszej miłości" miała 16 lat, gdy koleżanka namówiła ją, aby - dla zabawy - zgłosiły się na casting do amerykańskiego filmu "Escape". Obie marzyły o karierze aktorskiej, ale młodzi filmowcy z Hollywood mogli zatrudnić tylko jedną z nich. Wybrali Karolinę... Wkrótce potem licealistka z Piotrkowa Trybunalskiego zagrała w "Łowcy. Ostatnim starciu", a powracający po latach przerwy do pracy w filmie reżyser Marek Piwowski, twórca kultowego "Rejsu", powierzył jej główną rolę w "Uprowadzeniu Agaty".
Wydawało się, że nic nie jest w stanie przeszkodzić świeżo upieczonej maturzystce w karierze. Jednak krzywdzące plotki o tym, że rolę w "Uprowadzeniu Agaty" dostała dzięki romansowi ze starszym od niej o prawie czterdzieści lat reżyserem oraz opinie, że ładna buzia nie wystarczy, by zostać "prawdziwą" aktorką, zniechęciły ją do show biznesu.
Po premierze filmu Piwowskiego o nastolatce z Piotrkowa Trybunalskiego mówiła dosłownie cała Polska. Niestety, Karolina - częściej niż pochwały - słyszała krytyczne słowa na temat swojego aktorstwa i plotki o swym rzekomym romansie z reżyserem. Nie potrafiła sobie z tym poradzić.
Gdy znajomi z Hollywood, których poznała na planie "Escape", zaprosili ją do Stanów, bez chwili zastanowienia zdecydowała się polecieć za ocean.
Karolina, na szczęście, nie musiała się martwić o pieniądze, bo wkrótce po przybyciu do Los Angeles wyszła za mąż za jednego z producentów "Escape". Mąż namówił ją, by znalazła sobie agenta i ruszyła na podbój Hollywood.
"Mój agent wysyłał mnie niemal wyłącznie na castingi do reklamówek. A ja nie chciałam być modelką. Sama więc zapisałam się na kursy aktorskie i sama próbowałam wydeptywać sobie ścieżki do filmu. Niewiele z tego wyszło, ale wiele się dzięki temu nauczyłam" - opowiadała dziennikarce magazynu "Sukces".
Karolina Rosińska zdążyła już zadomowić się w Kalifornii, gdy pewnego dnia, zupełnie niespodziewanie, odebrała wiadomość od polskiego reżysera Henryka Dederki, który przypomniał sobie o niej przygotowując się do realizacji swego nowego filmu. Dederko zaprosił Rosińską do udziału w "Bajlandzie", a ona chętnie skorzystała z tej propozycji, spakowała walizkę i po siedmiu latach nieobecności zjawiła się w Polsce. Na planie "Bajlandu" poznała Olafa Lubaszenkę...
"Miałam zrobić tylko jeden film, a zostałam na rok. Weszłam w nowy związek i rozbiłam swoje małżeństwo" - wyznała potem autorom książki "Gdzie są gwiazdy z tamtych lat".
Nie jest tajemnicą, że Karolina zakochała się z wzajemnością w Olafie, który - w dowód miłości - dał jej rolę Noemi w "Poranku kojota". Lubaszenko tak bardzo zawrócił Rosińskiej w głowie, że postanowiła na jakiś czas, jak mówiła, zakotwiczyć w Polsce.
Tymczasem, zanim "Poranek kojota" trafił do kin, jej związek z Olafem Lubaszenko rozpadł się. Karolina poleciała do Los Angeles, żeby przeprowadzić rozwód i... znów została na kilka lat.
Wkrótce po rozwodzie z pierwszym mężem Karolina Rosińska poznała w Los Angeles niezwykle przystojnego, czarującego instruktora nurkowania - pochodzącego, jak ona, z Polski Piotra Bukowieckiego. Zakochali się w sobie, wzięli ślub i zdecydowali, że wracają do ojczyzny.
Zamieszkali w Szczecinie, a wkrótce po przeprowadzce na świat przyszły ich dzieci - córka Vivian i syn Melchior.
Tak naprawdę powodem rozstania Rosińskiej i Bukowieckiego była... Dorota Gardias, z którą Piotr próbował założyć nową rodzinę, zanim jeszcze dostał rozwód z Karoliną. Kilka lat później, wkrótce po tym, jak pogodynka TVN urodziła mu córkę, odszedł od niej, a niedługo potem rozkochał w sobie Edytę Herbuś, z którą do dziś idzie przez życie.
Karolina Rosińska próbowała odbudować swą karierę aktorską, ale nie dostawała zbyt wielu ofert od reżyserów i producentów. Po "Poranku kojota" zagrała jedynie kilka niewielkich rólek serialowych - pojawiła się w "Klanie", "Pierwszej miłości", "Ojcu Mateuszu", "Na dobre i na złe" i "M jak miłość". W końcu uznała, że w Polsce nic dobrego już jej nie spotka i razem z dziećmi wróciła do Kalifornii.
Od paru lat mieszka w Santa Monica, gdzie - jak mówi - ma wszystko, czego potrzebuje do szczęścia: słońce, ocean i góry.
W czasie pandemii Karolina postanowiła zdobyć jakiś "normalny" zawód. Jak informuje "Życie na gorąco", niedawno zdobyła licencję agenta nieruchomości.
"Otwieram własny biznes pod skrzydłami znanego brokera. Mam przed sobą nowe wyzwania" - mówi.
Największą dumą byłej aktorki są dzieci - 16-letnia Vivian, która marzy, by studiować w szkole charakteryzacji filmowej, i 15-letni Melchior, który od niedawna trenuje koszykówkę (ma 185 cm wzrostu) i ma ponoć szansę zostać w przyszłości zawodnikiem NBA.
Zobacz też:
Anita Dymszówna oddała ojca do przytułku. Zabiły ją wyrzuty sumienia i... wódka
Marta Wierzbicka była o krok od ślubu. Koleżanka odradziła jej zamążpójście
Michelle Yeoh w końcu wyszła za mąż. Była zaręczona przez... 6992 dni