Izabela Trojanowska znów jest na fali i po raz kolejny zaczyna wszystko od nowa
Izabela Trojanowska, czyli Monika Ross z "Klanu", ma za sobą bardzo pracowite miesiące. W sieci "hula" właśnie nowa piosenka aktorki i wszystko wskazuje na to, że "Niebo nad Warszawą" będzie hitem i pozwoli "pierwszej damie polskiego rocka" na powrót na szczyty list przebojów. Gwiazda nie kryje, że od dawna nie była tak szczęśliwa jak teraz. To córka przekonała ją, by nie bała się sięgać po marzenia.
"Wszystko, czego dziś chcę, to żeby ten rok był dla nas wszystkich lepszy od poprzedniego" - wyznała Izabela Trojanowska kilka tygodni temu, dodając, że wkroczyła w 2024 rok pewnym krokiem i z przekonaniem, że po raz kolejny zaczyna wszystko od nowa.
Ci, którzy znają osobiście gwiazdę "Klanu", twierdzą, że dawno nie była tak szczęśliwa. Nie dość, że wreszcie udało się jej spędzić trochę czasu z mieszkającą obecnie w Stanach córką Roxaną, to w dodatku los postawił na jej drodze dwoje artystów z Zespołu Plastic, którzy bez wahania zgodzili się podjąć z nią współpracę. Jej pierwszy efekt - piosenkę "Niebo nad Warszawą" - Iza zaprezentowała fanom 17 lutego.
"To mój pierwszy premierowy singiel i teledysk od siedmiu lat. Mam nadzieję, że się spodoba. Ja uważam, że warto było na niego czekać aż tyle."
Ostatnie lata nie były dla Izabeli Trojanowskiej zbyt dobre. Był moment, że przestała wierzyć, że spotka ją jeszcze coś dobrego. Po tym, jak były menedżer wykorzystał ją i zostawił bez słowa w środku sezonu koncertowego, przeżyła załamanie. Wcześniej z powodu pandemii na kilka miesięcy odwołano zdjęcia do "Klanu". Aktorka, uwięziona w swym warszawskim mieszkaniu, odliczała dni do powrotu do pracy.
Aktorka nie kryje, że przetrwała ciężkie chwile tylko dzięki częstym rozmowom z córką Roxaną. To ona, choć mieszka teraz na drugiej półkuli, pomogła jej pokonać paraliżujący strach przed przyszłością.
"Teraz, jak dopada nie lęk, to przypominam sobie słowa córki: 'Mamo, nie bój się żyć. Życie to piękny dar, trzeba się cieszyć każdym dniem'" - opowiada.
Niedawny pobyt w Miami na Florydzie, święta w indiańskiej wiosce pod palmami, spacery brzegiem oceanu i długie rozmowy z Roxaną sprawiły, że Izabela Trojanowska odżyła. Natychmiast po powrocie do Polski zatrudniła nowego PR menedżera i powierzyła mu swoje zawodowe sprawy. Od razu też wystąpiła dla poznańskiej publiczności na scenie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a przy okazji pochwaliła się nową fryzurą, która odjęła jej lat.
"Znowu wierzy w siebie, znowu ma po co żyć. To jej najlepszy czas od lat"
Izabela potwierdza, że jest szczęśliwa.
"Mam mnóstwo przyjaciół, także nowych, pracę, która jest moją pasją, córkę, z której jestem dumna, jestem zdrowa. Czego chcieć więcej?" - mówi, a pytana, gdzie widzi siebie za kolejnych parę lat, żartuje, że może przejdzie na emeryturę i będzie jeździć na osiołku gdzieś w Andaluzji.
"Mam wiele marzeń, ale jak się spełnią, przestaną być marzeniami. A bez nich nie potrafię żyć" - wyznała.
Izabela Trojanowska nie kryje, że jeśli jej nowa piosenka odniesie sukces, pójdzie za ciosem i przymierzy się do nagrania całego albumu. Z całą pewnością nie zrezygnuje ze śpiewania i koncertów.
"Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki" - twierdzi.