Ida Jabłońska mogła być wielką gwiazdą, ale po mocnym debiucie zniknęła. Co robi dzisiaj?
W kobiecie opisanej w scenariuszu jako „matka z dzieckiem na peronie”, która jesienią 2018 roku pojawiła się w 1788. odcinku „Barw szczęścia”, niewiele osób rozpoznało Idę Jabłońską. Dwie dekady wcześniej Ida zagrała w obsypanym nagrodami „Bandycie” Macieja Dejczera. Wróżono jej wtedy wielką karierę... Jak potoczyły się jej losy?
Ida Jabłońska (odtwórczyni roli Eleny z nakręconego w 1997 roku "Bandyty" znana jest też jako Ida Szurmiej) od dziecka marzyła, żeby grać w filmach. Debiut u boku Tila Schweigera - tak przynajmniej twierdzili krytycy - otworzył 12-letniej dziewczynie drzwi do wielkiej kariery. Mówiono, że jest wschodzącą gwiazdą i że takich osobowości polskie kino potrzebuje najbardziej. Ona jednak uznała, że zanim przyjmie kolejną rolę, powinna zdobyć wykształcenie. Bycie aktorką-amatorką w ogóle jej nie interesowało.
Po premierze filmu Macieja Dejczera Ida na kilkanaście lat zniknęła z show-biznesu. Na plan filmowy wróciła dopiero w 2010 roku. Przyjęła wtedy niewielką rolę w filmie Janusza Kondratiuka "Milion dolarów", ale - choć została zauważona i nieźle oceniona - nie chciała brnąć w klasyczne aktorstwo.
Idę Jabłońską pasjonowały projekty - to jej słowa - nieoczywiste i kontrowersyjne. Interesowały ją też kulisy produkcji filmowej. Gdy grała w "Milionie dolarów", miała już w kieszeni dyplomy ukończenia studiów na wydziale produkcji filmowej i teatralnej łódzkiej filmówki, szkoły aktorskiej Haliny i Jana Machulskich oraz Studium Aktorskiego działającego przy stołecznym Teatrze Żydowskim, które w 1969 roku założył jej pradziadek Szymon Szurmiej.
Ida odziedziczyła talent aktorski nie tylko po swym słynnym pradziadku, ale też po babci Lenie Szurmiej znanej m.in. z filmu "Austeria".
Już po zakończeniu zdjęć do filmu Kondratiuka Ida ukończyła paryską Film Acting School i rozpoczęła pracę w jednej z najlepszych polskich firm zajmujących się produkowaniem filmów reklamowych.
Zanim Ida Jabłońska powołała do życia Dreamers Talents, poleciała do Nowego Jorku na kurs aktorstwa w renomowanej szkole sztuk scenicznych William Esper Studio. Odkąd w 2011 roku wcieliła się w Louise w "Bohaterze Osama" wyreżyserowanym przez Jacka Poniedziałka w Teatrze IMKA, bardzo chciała wrócić na scenę. Udało się jej to w 2015 roku - zagrała wtedy w głośnym spektaklu "Nad moim grobem noc nie zapadnie" w Centrum Artystycznym Fabryka Trzciny w Warszawie.
Choć wydawało się, że aktorstwo to zawód, któremu Ida chciałaby poświecić swoje życie, wcale tak nie było. Po zagraniu epizodu w jednym z odcinków "Barw szczęścia" w 2018 roku niespodziewanie zrezygnowała z grania.
Dziś 39-letnia była aktorka jest talent menagerem w impresariacie Dreamers Talents - agencji reprezentującej twórców reklamowych i fabularnych, którą założyła w lutym 2018 roku.
Ida Jabłońska stara się trzymać z dala od show-biznesu, nie rozmawia z mediami o swoim życiu prywatnym, nie pojawia się na czerwonych dywanach i nie pozuje do zdjęć na ściankach.
Niewykluczone, że gwiazda "Bandyty" wróci jeszcze kiedyś przed kamerę. Ida nie chce jednak walczyć o role. Mówi, że jeśli dostanie naprawdę interesującą propozycję, to na pewno rozważy jej przyjęcie.
Zobacz też:
Shannen Doherty w rozpaczy. Ma przerzuty do kości. "Nie chcę umierać"
Brad Pitt: Aktor chce się pojednać z dziećmi. Metoda zaskakuje
Polski klasyk powraca. Czy przebije kultową wersję sprzed lat?