Hojny gest aktora! Wykupił i umorzył długi 900 osób

Michael Sheen ("Dobry omen", "Królowa") zaplanował i wprowadził w życie niezwykłą inicjatywę, która odmieniła życie wielu ludzi. Pochodzący z Walii aktor wykorzystał 100 tysięcy funtów z własnych oszczędności, by wykupić i spłacić długi około 900 osób. Przejmujący, wielkoduszny gest ma obnażyć niesprawiedliwość systemu.

Rodzinne miasto Michaela Sheena, Port Talbot, od lat zmaga się z gospodarczymi trudnościami. Przyczynił się do tego upadek przemysłu i zamknięcie miejscowej stalowni. Wielu mieszkańców posiada gigantyczne długi, a niejasne, wysokooprocentowane kredyty znacznie utrudniają ich spłacenie.

Michael Sheen spłaca długi mieszkańców rodzinnego miasta. Wydał swoje oszczędności

Walijski aktor nie od dziś znany jest z pomagania innym. W 2019 roku, gdy miasto Cardiff wycofało się z organizacji mistrzostw świata bezdomnych w piłce nożnej, mężczyzna sprzedał swoje dwie posiadłości, by zapewnić brakujące środki. Jego partnerka, Anna Lundberg, była wówczas w ciąży i aktor obawiał się jej reakcji na tę dość odważną decyzję. Kobieta jednak wsparła go i w pełni zaangażowała się w projekt.

Reklama

"Bez niej nie dałbym rady przez to przejść" - wspominał po czasie Sheen.

Nie był to jednak jego pierwszy wielkoduszny gest. Już w 2018 roku gwiazdor powołał do życia organizację "End High Cost Credit Alliance", walczącą z wysokooprocentowanymi kredytami. Był przerażony tym, że najbiedniejsi są zmuszani do ich zaciągania, często ze świadomością, że nie będą mieli możliwości ich umorzyć. Niedawno aktor zainwestował 100 tysięcy funtów, by wykupić długi 900 osób zamieszkujących jego rodzinną miejscowość. Na ten moment udało mu się zlikwidować unieważnić pożyczki o wysokości miliona funtów. Całą akcję będzie można zobaczyć w dokumencie "Michael Sheen's Secret Million Pound Giveaway" zrealizowanym dla Channel 4.

"Słyszałem, jak ludzie mówią: 'Nie może być tak bezinteresowny, bo robi to publicznie'. To jest coś, o czym długo myślałem, aż w końcu podjąłem świadomą decyzję o nagraniu o tym filmu. Nigdy nie miałem wrażenia, że to projekt o mnie, tylko o ludziach pomagających innym. Nie robię tego, ponieważ uważam, że jestem wspaniały, chcę, żebyśmy mogli sobie wyobrazić alternatywne rozwiązanie tej sytuacji" - opisał swój pomysł w rozmowie z "The Guardian".

"Kobieta pracująca w kawiarni, w której kręciliśmy film, opowiedziała mi historię tracących pracę mężczyzn, siedzących i płaczących przy stolikach. Wtedy pomyślałem, i dotarło to do mnie, że mogę coś zrobić, by pomóc" - dodał podczas wywiadu dla BBC.

Michael Sheen: wielkoduszny gest aktora

Co ciekawe, z powodu ochrony danych osobowych aktor nie dowie się, komu tak naprawdę miał możliwość pomóc. Nie to jednak było jego celem. Sheen podkreśla, że najbardziej zależy mu na pokazanie ludzkości, że istnieją różne sposoby na wyjście z tej sytuacji i zwrócenie uwagi na niejasne zasady panujące w firmach pożyczkowych:

"Zawsze chciałem zrobić coś wielkiego, żeby obnażyć niesprawiedliwość systemu. Chcę sprawdzić, czy potrafię pomóc ludziom przechodzącym przez trudny okres, ale jednocześnie chcę zrobić coś, co przyciągnie uwagę ludzi".

Zobacz też: Polskie adaptacje Cobena są popularne na świecie. "Wypracowujemy kompromis"

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy