Tylko jedno spojrzenie
Ocena
serialu
8
Bardzo dobry
Ocen: 1
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Polskie adaptacje Cobena są popularne na świecie. "Wypracowujemy kompromis"

"Mamy więc tutaj polsko-amerykańską debatę. Od Harlana wychodzi też prośba o to, żeby obraz Polski w naszych serialach nie był taki monochromatyczny, szarobury, tak jak my lubimy pokazywać. Jakoś zawsze wypracowujemy kompromis i myślę, że każdy z tych seriali jest inny" - mówi Interii Andrzej Muszyński, producent trzech polskich seriali na podstawie powieści Harlana Cobena.

Andrzej Muszyński: producent polskich adaptacji Harlana Cobena

Od momentu, kiedy Harlan Coben podpisał z Netfliksem kontrakt na realizację seriali, opartych na jego powieściach, "The Stranger" z Hannah John-Camen ("Killjoys") czy "Zostań przy mnie" z Cush Jumbo ("Sprawa idealna"), minęło kilka dobrych kilka lat. Pierwsza produkcja "cobenowska" Netflixa - seria "Safe" z Michalem C. Hallem - powstała na bazie pomysłu pisarza.

Był także francuski "Bez pożegnania" oraz hiszpański "Niewinny", dwie polskie produkcje - "W głębi lasu" i "Zachowaj spokój"; a na początku 2024 roku na platformie zadebiutował serial "Już mnie nie oszukasz", który kilka dni po premierze okrzyknięto jedną z najlepszych adaptacji książek amerykańskiego autora. 

Reklama

Najnowszą adaptacją, trzecią polską i dziesiątą zrealizowaną z Netfliksem, jest serial "Tylko jedno spojrzenie", przedstawiający losy Grety (Maria Dębska), której życie zostaje wywrócone do góry nogami, kiedy w tajemniczych okolicznościach znika jej mąż. Jakie tajemnice skrywał? Czy ich związek był szczery? Jak wiąże się to z tragicznymi wydarzeniami sprzed lat?

Przy "Tylko jedno spojrzenie" oraz dwóch poprzednich - "W głębi lasu" (z Grzegorzem Damięckim, Agnieszką Grochowską w rolach głównych) oraz "Zachowaj spokój" (tu w główne postacie dramatu wcielili się Magdalena Boczarska i Leszek Lichota) - pracował Andrzej Muszyński, producent filmowy (m.in. "Rzeczy niezbędne", "Znaki", "Skołowani", "Absolutni debiutanci") oraz prezes grupy ATM.

Zobacz też: Polska adaptacja powieści mistrza kryminału. "To jest magiczny moment"

Katarzyna Ulman, Interia: Jak adaptuje się na polskie realia powieści amerykańskiego pisarza?

Andrzej Muszyński: Mieliśmy w Polsce wiele adaptacji kryminałów, ale to były kryminały polskie, rozgrywające się w znanych, bliższych nam czasach. W przypadku "W głębi lasu" musieliśmy zmierzyć się z książką, której akcja rozgrywała  się na początku lat 2000. i opisywała realia amerykańskie tamtego okresu. Dla nas wyzwaniem było np. przedstawienie metod śledztwa, technologii - są tu spore różnice, więc adaptując powieść mieliśmy na uwadze, że po pierwsze, musimy dostosować fabułę do polskiej rzeczywistości, a po drugie - posłużyć się adekwatnymi do czasów, w których serial się dzieje, możliwościami i metodami śledczymi. Oprócz tego system prawny w Stanach Zjednoczonych jest inny od tego w Polsce, różnice są również jeśli chodzi o rolę prokuratora. Wszystkie te rzeczy trzeba było wziąć pod uwagę, zmierzyć się i wyjść z tego zwycięsko.

- W przypadku "W głębi lasu" mieliśmy jeszcze jeden problem i troszkę baliśmy się reakcji widzów. W książce pojawia się wywiad rosyjski, który u Harlana wygląda jak ten w amerykańskich wyobrażeniach, więc wydawało nam się, że dla polskiego widza takie spojrzenie nie będzie zbyt wiarygodne.

A jak wyglądała z kolei współpraca i przed jakimi wyzwaniami stanęliście przy realizacji "Tylko jedno spojrzenie"?

- Nie zdradzając niczego, serial zaczyna się od sytuacji, kiedy bohaterka odbierając odbitki zdjęć z laboratorium znajduje zdjęcie, które nie zostało przez nią zrobione. I teraz pytanie, kiedy pani ostatnio była w laboratorium fotograficznym, żeby wywołać zdjęcia? To miejsce jest już trochę z przeszłości, więc musieliśmy rozbudować taką prostą sytuację, żeby uprawdopodobnić to, że Greta ze względu na swoje zainteresowanie fotografią korzysta ciągle z laboratorium. 

- To są takie rzeczy, które powracają często i odnoszą się do wszystkich tych adaptacji - kwestie tego jak wyglądają amerykańskie przedmieścia, a jak polskie. Czasami w powieści czytamy o zorganizowanej przestępczości, gdzie mało prawdopodobne jest to, że w Polsce przez ostanie lata mieliśmy z czymś takim do czynienia na skalę jak w Ameryce. Tak samo mordercy, czy pewne rodzaje używek są kwestią przeszłości. Dlatego w "Zachowaj spokój" wprowadziliśmy sytuację, w której dzieciaki po prostu łykają pomieszane lekarstwa, bo to było wtedy problemem w Polsce i sytuacją realną.

- Co się nie zmienia to fakt, że motywy w powieściach Harlana są dosyć uniwersalne, one wszędzie się sprawdzają - w zasadzie w każdej powieści mamy motyw, że jeżeli coś wydarzyło się w przeszłości, to istnieje duże prawdopodobieństwo, iż w jakiś sposób wróci.

Co tak bardzo przyciąga czytelników w powieściach Harlana Cobena?

- Zawsze mi się wydaje, że najpiękniejsze w powieściach Harlana jest dotarcie do prawdy. Harlan lubi zmieniać tropy, wodzić czytelnika - z jednego momentu wrzucić go nieoczekiwanie do drugiego, nawarstwiać różne zagadki, zanim to wszystko świetnie połączy.

Jak współpraca czy konsultacje z Harlanem na etapie pisania scenariusza? Zgadza się na zmiany, dyskutujecie zażarcie nad określonym wątkiem, zmianą, sposobem przedstawienia historii?

- Nad scenariuszem serialu pracujemy zazwyczaj kilka miesięcy i to są kolejne wersje, które powstają - najpierw koncept kreatywny pomiędzy producentem kreatywnym, a scenarzystą. Potem to jest weryfikowane i dyskutujemy nad tym w szerszym gronie, również z udziałem Harlana.

- On uważnie słucha i jest bardzo ciekawy naszego polskiego podejścia. Jak rozmawialiśmy o tym, co jest interesującego według niego w polskich adaptacjach (bo faktycznie my tych adaptacji w Polsce trochę nakręciliśmy i cieszą się one popularnością w innych krajach), to Harlan komplementował filmowość polskiej narracji. Tym, o co zawsze się spieramy jest tempo i klarowność, ponieważ my jesteśmy bardziej przyzwyczajeni do tego, żeby budować postać czasowo, powoli ją odkrywając. 

- Amerykańska szkoła mówi, że aby widz zrozumiał bohatera, to musi od razu - najlepiej w pierwszych minutach dowiedzieć się o nim podstawowych rzeczy. Mamy więc tutaj polsko-amerykańską debatę. Od Harlana wychodzi też prośba o to, żeby obraz Polski w naszych serialach nie był taki monochromatyczny, szarobury, tak jak my lubimy pokazywać. Jakoś zawsze wypracowujemy kompromis i myślę, że każdy z tych seriali jest inny.

Zobacz też: Ten kryminał Netflixa od razu obejrzycie w całości. Wciąga od pierwszych minut

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Netflix: Seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy