Halina Rowicka: Wierzy, że istnieje życie po życiu...
Halina Rowicka, czyli Ewa Talar z kultowego „Domu”, kieruje się w życiu trzema wartościami, w których – według niej – kryje się cała mądrość i całe dobro świata. - Wiara, nadzieja i miłość – mówi aktorka, ale pytana, co jest dla niej najważniejsze, bez wahania wskazuje wiarę jako fundament życia.
Halina Rowicka przez prawie pół wieku szła przez życie u boku Krzysztofa Kalczyńskiego - aktora znanego m.in. z roli ojca Zyty w "Klanie". Śmierć męża (odszedł 10 września 2019 roku) diametralnie zmieniła jej życie... Dziś mówi, że przetrwała żałobę tylko dzięki przekonaniu, że istnieje życie po życiu.
- Świadomość, że tej ukochanej osoby nie ma już fizycznie, jest nie do wytrzymania. Pozostaje jednak nadzieja... Myślę czasami, że osobom niewierzącym musi być nieco trudniej. Jeśli wraz z odejściem człowieka nie ma już nic, to taka wizja jest przerażająca - twierdzi aktorka.
Gwiazda niezapomnianego "Domu" - serialu uważanego przez wielu za jedną z najlepszych produkcji Telewizji Polskiej wszech czasów - dopiero niedawno zdecydowała się opowiedzieć o ostatnich miesiącach życia męża i o tym, co przeżywała, trzymając go za rękę, gdy umierał.
- Najtrudniejsza była świadomość, że nie ma już dla niego ratunku. Nowotwór płuc... On cały czas się zastanawiał, dlaczego lekarze nie mogą mu pomóc. Wiedział, że dzieje się coś złego, ale nie zdawał sobie sprawy, że koniec jest tak bliski - wyznała "Aletei".
Halina Rowicka przyznaje, że medycyna wobec choroby jej ukochanego męża była po prostu bezradna.
- Zapewniliśmy mu leczenie paliatywne. Szukaliśmy różnych możliwości - mówi.
W dniu, w którym Krzysztof Kalczyński przegrał walkę z rakiem, Halina Rowicka zrozumiała, że taka po prostu była wola Boga.
- Pozostała pustka, z którą trudno się oswoić - twierdzi.
Aktorka codziennie dziękuje Bogu, że postawił na jej drodze Krzysztofa.
- Mąż bardzo mnie kochał, podkreślał to na każdym kroku - wspomina i dodaje, że choć w ich wspólnej drodze przez życie bywały okresy trudne, nigdy nie zwątpili w miłość.
- Im dłużej byliśmy razem, tym nasze więzi były pełniejsze - wyznała "Aletei".
W uporaniu się ze śmiercią męża pomogła Halinie Rowickiej wiara.
- Wiara to dla mnie fundament życia. Wiara, nadzieja i miłość to dla mnie trzy wartości, w których kryje się cała mądrość - mówi.
Choć od śmierci Krzysztofa Kalczyńskiego minęły już trzy lata, Halina Rowicka wciąż czuje jego obecność.
- Kiedyś znów się spotkamy. Kiedyś znów będziemy razem - twierdzi aktorka z pełnym przekonaniem.
Zobacz też:
Magdalena Schejbal w podręczniku do WOS-u? "Zdębiałam"
"Mój agent": Ewa Szykulska dzięki pracy nad nowym serialem przetrwała żałobę