Gwiazdor "Klanu": 10 lat bez nałogów i cud nawrócenia!

Mija właśnie dokładnie 10 lat od chwili, gdy Marcin Kwaśny, czyli Rafał Woźniacki z „Klanu”, wyrwał się ze szponów nałogów rujnujących mu życie. Od tamtej pory – jak sam mówi – ewangelizuje innych, dając świadectwo”. - Wiem, że to Bóg mnie uratował – twierdzi cudownie nawrócony aktor.

Marcin Kwaśny doskonale pamięta wszystkie demony, z jakimi zmagał się jeszcze kilkanaście lat temu. Aktor przyznaje, że zdarzało mu się tygodniami nie trzeźwieć i to nie tylko z powodu nadużywania alkoholu.

"Miałem obsesję brania. Pokończyłem wszystkie możliwe ośrodki leczenia uzależnień. I po tych wszystkich terapiach doszedłem do momentu, w którym wszystko straciłem. Nie potrafiłem żyć ani z narkotykami, ani bez nich" - wyznał w rozmowie z portalem Aleteia.

Reklama

Pewnego dnia Marcin ni z tego, ni z owego uklęknął i zaczął prosić Boga o pomoc.

Marcin Kwaśny: Od dekady każdą sprawę musi przemodlić. Bóg pomaga mu we wszystkim

Gwiazdor "Klanu" był już prawie na dnie, gdy doświadczył cudu łaski. Bóg spełnił jego prośby i uwolnił go od nałogów.

Marcin Kwaśny jest przekonany, że modlitwa uratowała mu życie, ale dopiero spowiedź podziałała na niego jak egzorcyzm.

Właśnie dlatego, by pokazać ludziom moc spowiedzi, aktor postanowił nakręcić film zatytułowany "Spowiedź".

Marcin Kwaśny: Unieważnił swoje pierwsze małżeństwo kościelne, bo jakiś głos mu to poradził

Marcin Kwaśny deklaruje, że odkąd się nawrócił, przynajmniej raz w tygodniu przystępuje do komunii świętej, bo w sakramencie Eucharystii najbardziej doświadcza Boga.

"Od momentu nawrócenia otrzymałem dar łez po przyjęciu komunii św. Każde przyjęcie Jezusa w sakramencie jest dla mnie niezwykle wzruszającym momentem. Na początku było to dla mnie wręcz wstydliwe, ale dziś już do tego przywykłem" - powiedział "Niedzieli".

Aktor wymodlił sobie nie tylko trzeźwość, ale też nową żonę. Podczas pielgrzymki do Medziurgorie, dokąd wybrał się, by prosić Maryję Pannę o uratowanie małżeństwa z Dianą Kołakowską, doznał olśnienia. "Jakiś głos" podpowiedział mu, że u boku kobiety, z którą szedł przez życie przez 11 lat, nie będzie szczęśliwy i nie doczeka się potomstwa. Po powrocie do Polski rozpoczął więc starania o unieważnienie ślubu kościelnego i dopiął swego.

Dwa lata temu Marcin Kwaśny po raz drugi stanął przed ołtarzem w roli pana młodego. Tym razem przysiągł dozgonną miłość Klaudii, którą poznał podczas jednego ze spotkań Wspólnoty Matki Bożej Królowej Pokoju. Dziś twierdzi, że połączyła ich miłość do Maryi i Jezusa.

Zobacz też: "Klan": Marcin Kwaśny znów jest do wzięcia! Właśnie się rozwiódł...

Marcin Kwaśny: Zawierzył los swojej nowej rodziny Przenajświętszej Maryi Królowej Polski

W nowym uświęconym sakramentem związku aktor doczekał się syna Stefanka. Z pierwszą żoną latami bezskutecznie starali się o potomka, a druga zaszła w ciążę miesiąc po ślubie, co Marcin uważa za kolejny cud w swoim życiu.

Niedawno, podczas wizyty w sanktuarium maryjnym w Gietrzwaldzie, gwiazdor "Klanu" zawierzył Matce Bożej los swojej nowej rodziny i polecił Przenajświętszej Panience swego synka Stefanka (chłopczyk dostał imię po swym patronie, Prymasie Tysiąclecia Stefanie Wyszyńskim).

Zobacz też: Marcin Kwaśny wymodlił sobie rozwód kościelny

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Marcin Kwaśny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy