Ewa Błaszczyk mówi o nadziei dla córki. "Mam poczucie, że coś uda się dla niej zrobić"

Ewę Błaszczyk ponad 20 lat temu spotkała wielka tragedia. Jej córka, Aleksandra, zakrztusiła się tabletką i straciła przytomność. Od tamtej pory leży w śpiączce. W najnowszej rozmowie aktorka mówi o nadziei dla córki. "Mam poczucie, że coś uda się dla niej zrobić" - wyznała.

Ewa Błaszczyk od lat walczy o zdrowie córki

Kiedy po utracie męża, Ewa Błaszczyk zaczęła na nowo układać sobie życie, w 2000 roku spotkała ją kolejna tragedia. 

Tak tamten dzień wspominała na łamach książki: "W upalny majowy dzień wróciłam do domu i zaczęłam z dziewczynkami przygotowania do ich sobotniego przyjęcia imieninowego w ogrodzie. Ola zapytała, czy zabiorę ją i Manię do McDonalda w niedzielę, mimo że w sobotę będzie grill. Odpowiedziałam, że tak. 'Mamcik, ty jesteś wspaniała! Ty nawet potrafisz zrobić tęczę". Była przeziębiona, więc wzięła do ust tabletkę gripexu. Następnie, już tracąc przytomność, zadała mi ostatnie pytanie: 'Co się dzieje?'" - mówiła w książce wywiadzie-rzece "Wszystko jest takie kruche". "Potem nastała cisza. Jakbym przestała istnieć. Jako kobieta i jako człowiek. Przez rok nie wiedziałam, co się wokół mnie działo".

Reklama

"Znalazłam się w stanie, w którym trudno oddychać. Najciężej było rano. Dziwiłam się światłu. Nie mogłam się odnaleźć w miejscu ani czasie. Bardzo szybko ocknęłam się jednak z bólu, dezorientacji, bo przecież miałam obok siebie Olę. Musiałam przy niej być i ją ratować. Prawie fizyczny ból odczułam dopiero, kiedy EEG robione Oli zaczęło falować,  oznaczając, że jest lepiej..." - zwierzała się gwiazda.

Dziś, po ponad 20 latach od tamtych wydarzeń, Ewa Błaszczyk wciąż walczy o zdrowie córki i nie traci nadziei, że dziewczyna się wybudzi.

Ewa Błaszczyk: "Mam poczucie, że coś może uda się dla niej zrobić"

Ewa Błaszczyk od lat jest zaangażowana w pomoc osobom z chorobami neurologicznymi. Jest jedną z założycielek fundacji "Akogo?". O powstaniu i działaniach Kliniki Neurorehabilitacyjnej "Budzik" przy Centrum Zdrowia Dziecka opowiedziała w programie "Pytanie na Śniadanie".

"Mamy radę naukową, w której śledzimy ludzi, naukowców z całego świata. Będziemy chcieli to wdrażać w Polsce. To są nieinwazyjne metody bodźcowania mózgu. Jeśli to działa, to wszystko się poprawia, w tym mózg. Wykorzystuje się też światło, pole magnetyczne, komórki macierzyste z własnej skóry" - mówiła aktorka, cytowana przez Plejadę.

W programie podkreśliła także, że rozwój nauk w zakresie neurologii oznacza nadzieję dla niej i jej córki.

"Jeśli tego typu rzeczy idą do przodu, to to jest nadzieja nie tylko dla śpiączki, ale dla wszystkich chorób neurodegeneracyjnych mózgu, a wiadomo, że jest tego coraz więcej i w coraz młodszym wieku nas to dopada. Styl życia..." - dodała.

Ponoć do Ewy Błaszczyk zgłaszają się filmowcy, którzy chcieliby nakręcić film o historii jej córki, lecz ona przyznaje, że nie jest na to gotowa. "Dopiero teraz mam poczucie, że coś może uda się dla niej zrobić. Do tej pory wszystko, co robiliśmy, było potrzebne, ale ona nie mogła już z tego skorzystać. Teraz gdy otwierają się drzwi... Będzie jak będzie, ale trzeba coś robić, a nie nic nie robić, bo się żyć nie da" - powiedziała.

Czytaj więcej: Ewa Błaszczyk szczerze o stanie zdrowia córki. "Ona trwa"

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Błaszczyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy