Dopiero po latach wyznała prawdę o ojcu. Było inaczej, niż wszyscy mówili

Edyta Herbuś bardzo ciężko pracowała, by odnieść sukces, a jej rodzice - choć nie zarabiali wiele - robili wszystko, by mogła spełniać swe marzenia.

"Żyliśmy bardzo skromnie, a taniec wymagał inwestycji. Stroje, szkolenia, wyjazdy na turnieje... To sporo kosztowało" - opowiada Edyta Herbuś w podcaście Żurnalisty.

"Odkąd pamiętam, czułam, że mam potężną opiekę 'z góry', ale tak naprawdę to mama i tata byli moimi Aniołami Stróżami" - dodała.

Tancerka i aktorka nie kryje, że z rodzinnego domu wyniosła wiele cennych lekcji. Rodzice tłumaczyli jej, że warto wierzyć w dobro i czynić dobro, że wszyscy ludzie zasługują na szacunek i miłość.

To, że talent dostała od Boga, słyszała od dziecka. Mama wiele razy mówiła jej, że co zrobi z tym wspaniałym darem, zależy już tylko od niej. Anna Herbuś poświęcała córce dużo uwagi, ale nie rozumiała wszystkich jej pragnień. Za to ojciec doskonale wiedział, czego jego dzieci potrzebują do szczęścia.

"Ma artystyczną duszę" - tłumaczyła Edyta na łamach "Gali", dodając, że tata należał do zespołu muzycznego występującego głównie na imprezach okolicznościowych.

"W weekendy ciągle go nie było w domu, a w tygodniu nie było mnie, bo byłam albo w szkole, albo na treningu. Mijaliśmy się" - opowiadała.

Jej mama nie miała zbyt dużego pożytku z męża, sama zajmowała się prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci. Pomagała jej teściowa, ukochana babcia Edyty.

Niestety, małżeństwo państwa Herbusiów nie przetrwało próby czasu. Nie jest jednak prawdą, że Zdzisław Herbuś odszedł od matki swych pociech i przestał się interesować "Iskierką", jak nazywał córkę, oraz synami.

"Nie dogadywał się z mamą, ale nigdy nie odszedł. Nawet po rozwodzie mieszkał z nami, więc nie mam poczucia opuszczenia. Łączyła nas silna więź, ona jest we mnie mocno zakorzeniona" - zdradziła Edyta w rozmowie z Żurnalistą.

"Tatuśku ukochany, dziękuję, że jesteś blisko, moja ulubiona duszo wrażliwa" - napisała z okazji 65. urodzin ojca.

Edyta Herbyś była nastolatką, gdy wyjechała z rodzinnych Kielc do stolicy i rozpoczęła życie na własny rachunek. Do dziś się zastanawia, dlaczego właśnie wtedy w jej relacjach z mamą zaczęło wiać chłodem.

"Przestałyśmy się rozumieć, każda rozmowa kończyła się sprzeczką" - wyznała w cytowanym już wywiadzie.

Nawet gdy po latach przekonała mamę do przeprowadzki do Warszawy, wciąż nie potrafiły znaleźć wspólnego języka.

"Było mi z tym źle, czułam potrzebę znalezienia powodów naszego konfliktu, sięgnięcia do jego źródeł" - wspominała podczas wizyty u Żurnalisty.

W odbudowie relacji pomogła im terapia. Dzięki radom psychologa matka i córka otworzyły przed sobą swoje serca.

"Dziś jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, ale wiem, że kiedyś dawałam jej popalić" - żartuje Edyta.

Edyta Herbuś często chwali się w sieci piękną mamą, jest z niej bardzo dumna, nazywa ją najcudowniejszą osobą na świecie. Kilka lat temu zaprosiła ją do udziału w akcji "Nic nie zatrzyma mnie". Razem udowodniły, że taniec to pasja, którą można realizować w każdym wieku.

"Nauczyłam mamę tańczyć, bawiłyśmy się przy tym świetnie" - potwierdza.

Dbanie o relacje z bliskimi to dla Edyty priorytet. Spotkania z rodzicami zawsze sprawiają jej mnóstwo radości. Uwielbia rozmowy z tatą, który jest w nią wpatrzony jak w obrazek.

"Twój zachwyt mnie uskrzydla. Obyś zawsze był blisko. Bardzo Cię kocham" - napisała niedawno pod ich wspólnym zdjęciem.