Dlaczego mama Nataszy Urbańskiej nie ufała Januszowi? Prawda wyszła na jaw

Natasza Urbańska, obecnie jurorka i trenerka w programie "The Voice Kids", a także pamiętana z roli Silene Arbekajte-Nawrockiej w serialu "Fala zbrodni", od piętnastu lat dzieli życie z Januszem Józefowiczem. Po raz pierwszy zobaczyła go jeszcze w podstawówce i zdecydowała, że kiedyś będą razem. Na casting do musicalu "Metro", gdzie zakochała się w żonatym reżyserze, namówił ją ojciec, Bolesław Urbański. "Był najwspanialszym tatą na świecie" - mówi artystka.

Natasza Urbańska doskonale pamięta reakcję rodziców na jej przyszłego męża. "Mama patrzyła na niego podejrzliwie, tata od razu bardzo go polubił, błyskawicznie nawiązali porozumienie" - wspomina gwiazda "Fali zbrodni". Matka przekonała się do Janusza Józefowicza po rozmowie telefonicznej, w której pytał o maturę Nataszy. "On cię naprawdę kocha" - powiedziała potem córce. Te słowa utwierdziły Nataszę w decyzji o przyjęciu oświadczyn starszego reżysera. "Poczułam, że nasz związek ma szansę" - mówi. 

Rodzinna wsparcie w karierze Nataszy

Opinie rodziców były dla Nataszy zawsze kluczowe. Już jako dziecko marzyła o wielkiej karierze, a rodzice wspierali ją w dążeniach. Natasza i jej siostra Magdalena wychowywały się w domu pełnym miłości i wsparcia. Rodzice zawsze zachęcali je do walki o swoje marzenia, podkreślając, że warto pracować ciężko, aby osiągnąć sukces. 

Reklama

"Zawsze miał dla mnie czas, ufał mi, dawał mi całego siebie. On żył dla mnie" - mówi Natasza. Jej ojciec, Bolesław Urbański, był dla niej nieocenionym wsparciem, gotów poświęcić wszystko dla jej szczęścia. To on namówił ją, by ponownie spróbowała swoich sił w Teatrze Buffo.

Pierwsze spotkanie z Józefowiczem

Natasza miała 13 lat, gdy po raz pierwszy stanęła przed Januszem Józefowiczem, aby zaprezentować swoje umiejętności. Wówczas była jednak zbyt młoda, by dołączyć do jego zespołu. Kilka lat później, ojciec ponownie zachęcił ją do udziału w castingu. "Powiedział mi: 'Idź, ciekawe, co ci teraz powiedzą'. Poszłam w jego koszulce i przyniosła mi ona szczęście, bo zostałam przyjęta" - wspomina. 

Natasza doskonale łączyła naukę z występami w musicalu "Metro", chcąc, aby rodzice byli z niej dumni. "Wiedzieli, że jestem szczęśliwa w teatrze, że się rozwijam. Dali mi naprawdę dużo wolności, a ja nigdy nie zawiodłam ich zaufania" - podkreśla.

Niezapomniany Bolesław Urbański

Natasza Urbańska wspomina swojego tatę, Bolesława Urbańskiego, jako najlepszego człowieka na świecie. Jego odejście 18 stycznia 2012 roku było dla niej najtrudniejszym dniem w życiu, a brak ojca jest dla niej wciąż bolesny. "Bardzo mi go brakuje. Świadomość, że jest ktoś, komu zależy na mnie i kto kocha mnie bezwarunkowo, dawała mi ogromną siłę. Jego miłość mnie ukształtowała, dodawała mi skrzydeł" - wyznała w jednym z wywiadów.

W Dniu Ojca, Natasza napisała w mediach społecznościowych: "Zawsze uśmiechnięty, pomocny. Dusza towarzystwa. Po prostu piękny. Jedyny. Mój. Na zawsze w moim sercu". Po śmierci taty zbliżyła się do mamy, która pogrążona była w żałobie. Kiedy zdrowie mamy zaczęło się pogarszać, Natasza przekonała ją, by zamieszkała razem z nią w dworku w Jajkowicach.

"Mama musi dbać o siebie, pilnuję, żeby systematycznie się badała. Nie lubi tego, ale to dla jej dobra" - mówiła Natasza. Dziś są najlepszymi przyjaciółkami i zawsze wspierają się nawzajem. Natasza jest zadowolona, że jej mama przyjaźni się z Januszem, choć pamięta, jak przy pierwszym spotkaniu ostrzegała go, że jeśli skrzywdzi jej córkę, to nie ręczy za siebie.

Rodzina na pierwszym miejscu

Dla Nataszy Urbańskiej rodzina jest najważniejsza. Od zawsze marzyła, by jej własna rodzina była równie wspaniała jak ta, w której dorastała. Jako mama stara się naśladować swoją mamę, dbając o ciepło domowego ogniska. Kiedy jej 15-letnia córka Kalina wraca ze szkoły, Natasza czeka na nią, pytając, jak minął dzień - tak samo jak robiła to jej własna mama.

"Bliskość rodziny daje radość i siłę, pozwala wierzyć, że nic cię nie złamie" - podkreśla Natasza. Codziennie myśli o swoim ojcu, wspominając ich silną więź. "Byliśmy tak mocno związani, że chyba mocniej się nie da. To jest nie do przecenienia, ile mi poświęcał czasu, z jaką atencją mnie traktował" - mówi.

Każdego roku w okresie Wielkanocy Natasza z nostalgią wspomina ojca, który był mistrzem w przygotowywaniu białej świątecznej kiełbasy i niezrównanego żuru. "Królował w kuchni i wszystkich z niej wyganiał. Jego żur był nie do podrobienia. Nigdzie lepszego nie jadłam" - opowiada artystka.

Zobacz też:

Jego ojciec się uparł. Mało kto w Polsce ma aż tyle imion. I to po kim!

Wiemy, kim był jej pierwszy ukochany. Całował się na jej oczach z innymi

Dlaczego Olga Bończyk nie została mamą? Szczere wyznanie

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Natasza Urbańska | Janusz Józefowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy