Wiemy, kim był jej pierwszy ukochany. Całował się na jej oczach z innymi
Katarzyna Cichopek - celebrytka znana przede wszystkim jako Kinga Zduńska z najpopularniejszego polskiego serialu (z "M jak miłość" związana jest już 24 lata) oraz z kanapy w "Pytaniu na śniadanie", którą przez pewien czas dzieliła ze swym obecnym partnerem, ma za sobą głośny rozwód z tancerzem Marcinem Hakielem. Ich związek narodził się na oczach milionów fanów "Tańca z gwiazdami", a zakończył publicznym praniem rodzinnych brudów. Niewiele osób pamięta, że Kasia - zanim jesienią 2005 roku Marcin porwał ją do tańca i rozkochał w sobie - była związana z tajemniczym Mateuszem. To jemu, jako pierwszemu mężczyźnie, powiedziała "kocham cię".
O związku Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego - pary zwanej pieszczotliwie "Kurzopkami" - od paru lat mówi cała Polska. To, że gwiazda "M jak miłość" zostawiła męża i ojca swych dzieci dla starszego od niej o dekadę dziennikarza, było przez wiele miesięcy tematem numer jeden i w mediach plotkarskich, i na tzw. salonach. Szeroko komentowano też fakt, że Marcin Hakiel bardzo szybko po odejściu ukochanej do innego mężczyzny znalazł pocieszenie w ramionach Dominiki Serowskiej (tancerz lada moment po raz trzeci zostanie ojcem, co jego partnerka obwieściła właśnie światu podczas eventu zorganizowanego przez jeden z portali).
Kasia i Marcin szli razem przez życie przez ponad 15 lat. Zanim połączyła ich miłość, aktorka planowała "zestarzeć się" u boku swego pierwszego chłopaka - mieszkającego w Wiedniu Mateusza.
Był koniec 2004 roku, gdy Katarzyna Cichopek pochwaliła się, że straciła głowę dla chłopaka, którego zna od wielu, wielu lat.
"Z Mateuszem znamy się całe życie, ale, jak mówią, najciemniej jest pod latarnią" - żartowała w rozmowie z "Rewią".
"Zawsze mieliśmy ze sobą dobry kontakt, ale nigdy nie czuliśmy do siebie nic więcej niż sympatię. Dopiero w ubiegłym roku nas olśniło! To było jak grom z jasnego nieba. W czasie wakacji pojechałam do Wiednia uczyć się języka niemieckiego i tam, zupełnie niespodziewanie, spotkałam Mateusza. No i zakochaliśmy się w sobie po uszy" - wyznała.
Wybranek Kasi mieszkał w Wiedniu na stałe, ale starał się przynajmniej dwa, trzy razy w miesiącu przyjeżdżać do Warszawy. Wydawał fortunę na telefony do ukochanej, bo codziennie rozmawiali po kilka godzin.
"Podoba mi się, że nie wstydzi się rozmawiać o uczuciach, nie boi się okazywać emocji. A do tego jest ciepłym i serdecznym facetem" - chwaliła go gwiazda "Emki" na łamach "Gali".
O swoim związku ze studentem architektury Katarzyna mówiła, że jest... trudny, bo przecież dzieliły ich setki kilometrów.
"Mam nadzieję, że nasze uczucie przetrwa próbę czasu. Gdyby Mateusz mieszkał w Warszawie, też pewnie nie moglibyśmy spotykać się tak często, jak byśmy chcieli. Zdjęcia do serialu i studia pochłaniają mi mnóstwo czasu. A teraz, gdy Mateusz przyjeżdża, rzucam wszystko i poświęcam mu każdą chwilę" - opowiadała "Rewii".
Katarzyna Cichopek żartowała, że przy Mateuszu stała się poliglotką. W jednym z wywiadów wyznała, że o przyjemnych sprawach rozmawia z ukochanym po polsku, kłóci się z nim po angielsku, a słowo "kocham" Mateusz po raz pierwszy powiedział do niej po niemiecku.
"Na świadome, przemyślane 'Ich liebe dich' w jego wykonaniu czekałam prawie osiem miesięcy. I dopiero gdy te słowa padły, do Mateusza dotarła tak naprawdę ich treść" - powiedziała "Gali".
Kasia nie kryła, że bywa bardzo zazdrosna o swojego chłopaka, bo ten - jak sama stwierdziła - miał mnóstwo naprawdę atrakcyjnych koleżanek.
"Najgorsze, że na powitanie całuje je zawsze w usta. Pamiętam, że gdy zobaczyłam to po raz pierwszy, zupełnie mnie zatkało. Gdy próbowałam oponować, Mateusz kompletnie nie rozumiał, o co mi chodzi. Dla niego to było oczywiste, że tak wita swoje przyjaciółki. Musiałam nauczyć się w tym związku tolerancji" - wyznała na łamach "Rewii".
Aktorka była pewna, że Mateusz jest mężczyzną, u boku którego chce się zestarzeć. Oboje uznali jednak, że nie powinni śpieszyć się ze ślubem. Kasia tłumaczyła, że każde z nich żyje intensywnie i, to jej słowa, dość zazdrośnie strzeże swojego terytorium.
"Być może kiedyś przyjdzie taki moment, że oboje bardzo zapragniemy pobrać się i zamieszkać razem. Dzisiaj jednak jestem zdania, że w razie spięć, nieporozumień, nie ma nic lepszego niż możliwość zaszycia się u siebie i przeczekania burzy" - perorowała na łamach "Gali".
Nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy Kasi i Mateusza, gdyby aktorka nie dostała zaproszenia do udziału w druhiej odsłonie "Tańca z gwiazdami" i nie spotkała Marcina Hakiela. Tancerz co prawda podkochiwał się wtedy w swej partnerce z pierwszej edycji show, Katarzynie Skrzyneckiej, ale gdy poznał ulubienicę fanów "M jak miłość", oszalał na jej punkcie z wzajemnością. Mateusz po prostu poszedł w odstawkę.
Dziś Kasia nie wraca już w wywiadach wspomnieniami do swojej pierwszej miłości. W jej życiu liczy się teraz, poza córką i synem, tylko Maciej Kurzajewski.