Jego ojciec się uparł. Mało kto w Polsce ma aż tyle imion. I to po kim!
Kacper Kuszewski, który przez osiemnaście lat wcielał się w Marka Mostowiaka w "M jak miłość", żartuje, że był "genetycznie skazany na aktorstwo". Oboje jego rodzice byli aktorami, wychowywał się za kulisami teatru, pierwszą rolę zagrał, będąc jeszcze przedszkolakiem... Bardzo żałuje, że mama nie doczekała jego pierwszych sukcesów, cieszy się, że ojciec oglądał "Emkę" i był jej wielkim fanem. "Brakuje mi ich" - mówi, wspominając Małgorzatę Szudarską i Jarosława Kuszewskiego.
Gdy przyszedł na świat, jego ojciec był tak szczęśliwy, że w końcu doczekał się syna, że postanowił uhonorować go imionami Trzech Króli.
"Po królewsku" - żartuje Kacper Melchior Baltazar Kuszewski
"W akcie urodzenia, zgodnie z prawem, mogły być tylko dwa imiona, a w moim są trzy. Tata był artystą, miał fantazję" - powiedział na łamach "Gali", wspominając Jarosława Kuszewskiego, zmarłego osiem lat temu ojca, znanego m.in. z filmu "Matka Joanna od Aniołów".
Oboje rodzice Kacpra byli aktorami.
"Aktorstwo mam zapisane w genach. Moje najdawniejsze wspomnienia dotyczą teatru. To był mój plac zabaw. Wychowałem się za kulisami, a pierwszy raz stanąłem na scenie jako sześciolatek" - opowiadał w rozmowie z "Tele Tygodniem".
Mama - Małgorzata Szudarska-Kuszewska - nie wyobrażała sobie swojego życia bez teatru. Była już w zaawansowanej ciąży, a wciąż grała. Cztery lata przed narodzinami syna, nosząc pod sercem Justynę, też występowała do ostatniej chwili. Wcale nie chciała, by dzieci poszły w ślady jej i taty. Marzyła, żeby zostali muzykami i dzieliła to marzenie z mężem.
W rodzinnym domu Kacpra to mama grała rolę "złego policjanta".
"Pilnowała nas, karciła, karała, sprawdzała, czy lekcje są odrobione. Tata robił ze mną fajne rzeczy. Nauczył mnie jeździć na rowerze, pływać i żeglować" - wyznał aktor w rozmowie z "Galą".
Kacper miał trzy lata, gdy jego ojciec został dyrektorem Teatru Dramatycznego w Gdyni i z całą rodziną przeniósł się ze Słupska, gdzie wcześniej też kierował teatrem, grał i reżyserował, do Trójmiasta. Pół dekady później przyjął ofertę pracy w Bydgoszczy, ale jego żona miała już dość przeprowadzek i postanowiła dochować wierności gdyńskiej scenie.
Na początku córka i syn zostali z matką, ale kiedy Kacpra wyrzucono ze szkoły muzycznej, ojciec ściągnął go do siebie, żeby mieć nad nim pieczę i dopilnować, by kontynuował naukę. Nie znaczy to, że chłopak stracił kontakt z mamą.
"Byliśmy sobie bardzo bliscy" - potwierdza Kuszewski.
Małgorzata Szudarska-Kuszewska była bardzo dumna, gdy jej syn dostał się do szkoły teatralnej.
"Niestety, nie doczekała żadnego z moich zawodowych sukcesów. Odeszła, kiedy byłem na trzecim roku" - mówi Kuszewski.
"Dawałem się jej we znaki, buntowałem się. Była bardzo silną osobowością, miała niezłomne zasady, które usiłowała wpoić mnie i mojej siostrze, a ja byłem naprawdę bardzo trudnym do ujarzmienia dzieckiem" - wspominał w wywiadzie dla "Gali".
"U mamy wszystko musiało być zaplanowane, ułożone, dobrze zorganizowane. Wciąż powtarzała: 'Porządek w pokoju, porządek na biurku, porządek w głowie i porządek w życiu'. A ja miałem wiecznie bałagan... we wszystkim" - dodał.
Z kolei tata dawał ukochanemu synowi dużo wolności. Tak dużo, że ten w pewnym momencie się nią zachłysnął i w efekcie bardzo opuścił w nauce. Ojciec powiedział mu wtedy, że skoro chce być człowiekiem miernym i dostatecznym, to nie pozostaje mu nic innego, jak uszanować jego wybór.
"Zrobiło mi się strasznie głupio, bo poczułem, że go zawiodłem. W tamtym momencie dorosłem" - mówi Kacper.
Ojciec zawsze był dla niego niedościgłym wzorem. To dzięki niemu uwierzył, że marzenia się spełniają.
"Powtarzał, że jeśli czegoś będę bardzo chciał, to z pewnością to osiągnę, choć czasem będę musiał długo czekać i wykonać tysiąc małych kroczków, aby dojść do celu" - opowiada aktor.
Kiedy nastoletni Kacper stanął przed wyborem zawodu i wahał się, czy zostać muzykiem, czy aktorem, tata poradził mu, żeby posłuchał serca. Powiedział, że tylko jeśli coś naprawdę się kocha, można to robić dobrze.
"Tacie zawdzięczam sukces. To on namówił mnie na realizację pasji. Do końca był moim największym autorytetem. Bywał surowy w ocenach, ale też często mnie chwalił, a jego uwagi zawsze brałem sobie do serca" - wspominał Kacper Kuszewski w "Na żywo".
Jarosław Kuszewski uwielbiał oglądać syna w "M jak miłość". Uważał, że saga rodu Mostowiaków to bardzo wartościowy serial, bez przemocy i krwawych scen, pozwalający widzom odpocząć po całym dniu pracy. Aktor żartuje dziś, że choć parę razy chciał zrezygnować z roli Marka, nie zrobił tego ze względu na tatę. Z serialem pożegnał się, dopiero gdy jego ojciec odszedł.
Jarosław Kuszewski po śmierci żony ułożył sobie życie u boku Ireny Żarnowskiej - skrzypaczki, koncertmistrzyni Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej i wykładowczyni w bydgoskiej Akademii Muzycznej. Tworzyli bardzo szczęśliwe małżeństwo. Zmarł w 2016 roku. Do końca był wielkim fanem Kacpra, zawsze z dumą o nim mówił, powtarzał, że nigdy w niego nie zwątpił.
"Na każdym etapie kariery mogłem liczyć na jego wsparcie. Kiedy mama zmarła, to on stał się najbliższą mi osobą, moim przyjacielem i doradcą" - napisał aktor w mediach społecznościowych.