"Była miłością jego życia", ale on nie był gotowy na kolejny krok
Jim Carrey kojarzy nam się przede wszystkim ze świetnymi rolami komediowymi, ale jego życie prywatne nie jest równie kolorowe. Jak przyznał w swojej biografii, miał jedną "największą miłość" i była nią... Renée Zellweger.
Jim Carrey i Renée Zellweger spotkali się na planie filmu "Ja, Irena i ja" i choć na początku romans nie rozpalił ich relacji, to dało się wyczuć między nimi specyficzne napięcie. Media rozpisywały się o nieistniejącym jeszcze wtedy romansie.
Pomimo zakończenia pracy na planie, aktorzy utrzymywali ze sobą kontakt. Media pisały o romansie, co niesamowicie denerwowało Renée Zellweger. Jak sama wtedy przyznawała, "nie po to idzie się na plan, by szukać miłości". Ale po pewnym czasie musiała przyznać, że tęskni za Carreyem.
Ich relacja miała trwać około roku, a nawet pojawiły się doniesienia o zaręczynach, jednak ostatnie wydarzenie zostało zdementowane przez aktorkę. Przez połowę tego związku Zellweger była w Wielkiej Brytanii, kręcąc "Dziennik Bridget Jones", a plotki mówiły, że aktorka miała naciskać na ślub, na który nie chciał zgodzić się Carrey. Nie chciał podejmować zbyt pochopnych decyzji.
Najsmutniejsze było zerwanie więzi między Zellweger a nastoletnią córką Carreya. Dziewczyny podobno świetnie się dogadywały, były sobie bliskie, ale nawet pomimo rozstania z ojcem małej Jane, Renée pamiętała o prezentach na Boże Narodzenie.
Po latach Jim Carrey przyznał, że to właśnie Renée Zellweger była miłością jego życia. Nawet po wielu latach wypowiadał się o aktorce w ciepłych słowach.
"To prawda, ona była dla mnie wyjątkowa, bardzo wyjątkowa. Myślę, że jest urocza. Była miłością mojego życia. Spie***yłem to, wymknęła mi się z rąk" - mówił.
Niestety nie zanosi się na spektakularny powrót. Jak donosił Pomponik w 2023 roku, Zellweger zaręczyła się z brytyjskim prezenterem Antem Antsteadem. Tylko Jim Carrey wciąż szuka swojej miłości, w czym póki co nie ma szczęścia.
