Alan Andersz: Aktor dementuje plotki o swoim wypadku. Odniósł się do Antka Królikowskiego
Ponad dekadę temu, na przyjęciu urodzinowym Antoniego Królikowskiego, Alan Andersz przeżył najstraszniejsze chwile swojego życia. Aktor uległ wypadkowi, który zatrzymał jego karierę. Po latach rozwiał wszystkie wątpliwości na temat tamtego incydentu.
Ponad dekadę temu, podczas imprezy urodzinowej Antoniego Królikowskiego, w której uczestniczył Alan Andersz, doszło do wypadku. Aktor znany z serialu "39 i pół" spadł ze schodów, uderzając głową w donicę. Trafił do szpitala w ciężkim stanie, przechodząc operację trepanacji czaszki. Na dłuższy czas zniknął z show-biznesu.
Alan Andersz podkreśla, że wypadek zmienił jego podejście do życia. Obecnie żyje tym, co dzieje się tu i teraz. Choć w głowie ma wiele pomysłów, nie robi dalekosiężnych planów i nie snuje rozbudowanych wizji na przyszłość. Przed wypadkiem miał dużo marzeń, jednak żadnego nie udało się zrealizować. To nauczyło go skupiać się na teraźniejszości.
Nieszczęśliwy wypadek był tematem wielu spekulacji. Media sugerowały wówczas, że Antek Królikowski jest sprawcą tego zamieszania. Andersz zaprzeczył jednak definitywnie tym doniesieniom, tłumacząc, że pechowy incydent był całkowicie przypadkowy.
Czuje jednak ogromny żal do aktora, który nie zainteresował się w tamtym okresie jego zdrowiem. Królikowski nie odwiedził go w szpitalu. Obecnie Andersz nie utrzymuje kontaktów ze swoim dawnym kolegą. Wyznał, że są jednak pogodzeni. Temat wypadku jest dla niego już całkowicie zamknięty.
Zobacz też:
Filip Łobodziński: W latach 70. był ulubieńcem dziewcząt. "To mnie przerastało"